reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipcowe mamy

Klaudio ja też miałam isć na wesele i tak się cieszyłam ale niestety nie jedziemy :mad: mój mąż zawalił nie dość że nie uprzedził w pracy i teraz nie dostał już wolnego to po drugie nie załatwił samochodu a my to aż na te nasze kaszuby byśmy musieli jechać
ostatnio mój facet zawala na całej lini mam go dosyć
 
reklama
Czesc o czym gadacie?? ::)

Kolorowa kredko mój Maks ma takiego samego czerwonego mosia. Mam czasem wrazenie,że go chce połknąć:-)
Emama nie masz wrazenia, że nasze bobasy sa to siebie podobne??

hihiihiii przypominało mi sie jak Melanie powiedziała, ze mój Maks jest podobny do jej męza hihihii
 
Kasia olewać to !! Faceci to egiości - tak powiedziała wczoraj moja tesciowa ( nawiasem mowiac w nawiazaniu do tego , że jej syn a moj maz Michał pojechał na trzy dni na mazury na wyjazd integracyjny z pracy) :)
 
A co do włosów to ja sie też chyba ciachnę i to tak podobnie jak nasza Melanie ;D Własnie wymieniamy poglady na ten temat. jedno mnie tylko zastanawia - czemu zawsze obiecuje sobie, że juz wiecej nie obetne grzywki i zawsze to robie a potem zaraz na drugi dzień (alebo jezscze tego samego ) załuje, że obciełam. A potem patrze na zdjecia i mi sie podoba jak miałam grzywke?? O co mi chodzi!! ::) Bleee mam doła
 
Niania, ja też za każdym razem jak sobie zrobie grzywke to żałuję :)

Tak sobie dzisiaj przypomniałam nasze przedporodowe debaty na temat tego, co kto chciałby mieć: dziewczynke czy chłopca. My z mężem optowaliśmy za dziewczynką, a teraz jak patrzę na tego naszego Maciusia kochanego, to nie wyobrażam sobie już życia bez niego i dopiero teraz widzę, jak to nie ma znaczenia czy to jest chłopczyk czy dziewczynka, kiedy już dzidzia jest na świecie :)

Dziewczyny czy wy też tak uwielbiacie patrzeć jak wasze maluchy śpią?? Ja to bym mogła tak godzinami się w niego wpatrywać :)
 
Nic nie piszecie czy jesteście zadowolone z wózków? Ja z mojego bardzo :D A koszyk pod wózkiem po prostu kocham, mogę do niego wsadzić tonę zakupów,a wózek dalej się lekko prowadzi :)
 
ja tam z tym kochaniem koszyka to bym sie nie wychylala bo jak wsadze tam pare rzeczy to sie czuje jakbym pchala tira ale ogolnie jestem bardzo zadowolona z pojazdu ;D

Klaudus ja to bym mogla wogole nic innego nie robic tylko patrzec jak moja kruszynka spi az maz czasami, jak znikam na cale godziny w pokoju malutkiej przychodzi sprawdzic co porabiam i tez siada i tak sie gapimy razem na nasze szczescie.

i tak sobie mysle, ze jesli mialam w zyciu tyle szczescia zeby teraz moc patrzec na dwie tak ukochane istoty to czy mam prawo chciec wiecej?
takie mnie ostatnio mysli nachodza i wogole jakas sentymentalna sie zrobilam, tez tak czasami macie?
 
a ja w 100%nie jestem zadowolona z wozka
TAKO natalia
za ciezki,zakupow nie idzie wlozyc i wogole jakis niedorobiony

teraz jako doswiadczona mama ;D napewno kupilabym inny wozek
 
Kasiu ja tez czasami mam straszne nerwy na mojego meza ale w ostatnia niedziele doszlo do mnie ile tak nprawde dla mnie znaczy i ze nie poradzilabym sobie bez niego- nic nie mialoby sensu....
Moj maz jest pracownikiem firmy ochroniarskiej a dokladnie pracuje w grupie interwencyjnej tzn jak jest np napad w banku lub wlamanie do jakiegos prywatnego domu i akurat firma meza chroni te obiekty to moj maz jedzie na interwencje.
i wlasnie w niedziele jechal z kolega na taki alarm i mieli straszny wypadek. Prowadzil kolega meza, byla burza, wpadli w poslizg i wyladowali w rowie po drugiej stronie ulicy scinajac przy okazji pare drzew. Jak sie ockneli to samochod stal na boku a na nich lezalo drzewo , nie bylo szans wyjscia z samochodu a w powietrzu smierdzialo benzyna....
na szczescie straz pozarna szybko interweniowala i teraz maz siedzi obok mnie...
jest potluczony i troszke polamany ale ogolnie ok, kolega mial mniej szczescia- ma pekniety kregoslup...
tak wiec kiedy dowiedzialam sie o wypadku i przez 5 godzin czekalam na wiadomosc czy moj maz zyje dotarlo do mnie jak malo mam czasem do niego cierpliwosci jak malo zrozumienia ipretensje o byle co a tak naprawde liczy sie przeciez to ze mamy siebie nawzajem i wspolnie mozemy uczyc nasze dziecko milosci.
 
reklama
Do góry