Alka, no to masz termin, tak samo jak ja
. 21 jest pełnia Księżyca, może nasze dzieci ruszy. Probuję się tu dogadać z małą, żeby zaczęła wychodzić w środe po południu albo wieczorem jakoś, bo jak chce być taka terminowa, to nie ma sprawy
. Ja też staram się terminów dotrzymywać, pewnie dziecko ma to po mnie
. A że w środę mam urodzinki, mama z bratem do mie przyjadą, ciacho robię (rafaello
), to liczę, że poimprezujemy i pojedziemy na porodówkę.
Olenka, nie przejmuj się tym kibicowaniem, ludzie ciekawi są, a tym bardziej, że to u Was, jak piszesz, pierwsze. Trochę to wkurzające, wiem - ja mieszkam teraz w niewielkim miasteczku (przeniosłam się z Gdyni, gdzie byłam sobie anonimowa), uczę w szkole - i pół miasta mi kibicuje, czy już, czy jeszcze nie. Wystarczy, że wyjde sobie po pomidorki, a na bank spotkam po drodze przynajmniej 3 osoby, co pytają: "jeszcze nic?". Ostatnio odpowiadam, że się rozmyśliłam i nie będę rodzić, bo mi się w ciąży podoba. A poza tym za gorąco było na rodzenie
.
A poważnie mówiąc, to pachwiny tak mnie bolą, że przy każdym ruchu nogami syczę, w nocy manewr przewrocenia sie na bok jest trudniejszy od jakichs akrobacji. Od wczoraj brzuszek mi się mocno napina, wiem już, że to są skurcze, bo na ktg tez miałam takie coś. Pachwiny to mnie już kupe czasu bolą, ze dwa miesiące, już nie pamietam jak to jest, jak nic nie boli
. Jutro idę do gina i też liczę, że już tam rozwarcie jest.