Ja dziś idę na wigilię pracową, potem na urodziny teściowej, jutro zakupy i urodziny brata. I w sumie cieszą mnie te wyjścia, bo będę miała powód żeby się umalować i uczesać. Swoją drogą to mi idzie na głowę, czuję się zaniedbana przez to siedzenie w domu, muszę zacząć robić jak na lockdownie: i tak codziennie sie malować i czesać nawet jeśli wychodzę tylko do sklepu po bułki albo zalegam na kanapie.
W ogóle nie czuje, że zbliżają się święta, zwykle od 1 grudnia już miałam żywą choinkę światełka etc, a teraz jakby miało świąt nie być. Moja mam i siostra nie przyjadą, bo inaczej musiałyby mieć kwarantanne i tu w PL, i po powrocie do DE.
W ogóle nie czuje, że zbliżają się święta, zwykle od 1 grudnia już miałam żywą choinkę światełka etc, a teraz jakby miało świąt nie być. Moja mam i siostra nie przyjadą, bo inaczej musiałyby mieć kwarantanne i tu w PL, i po powrocie do DE.