To widzę że tak jak ja, z tym że ja rano wymiotowałam samą wodą, bo nic innego nie miałam na żołądku [emoji849] dzisiejszy dzień to był dramat jedyne co zjadłam do godziny 17 to pół drożdżówki i wypiłam szklankę mleka... Tak mnie mdliło, dodatkowo pomimo spania prawie 9h to o 13 w pracy zasypiałam przed komputerem... Nie byłam w stanie nic z tym zrobić, ciężko mi było nawet wstać z krzesła. Dramat, o 4:30 obudziło mnie parcie na pęcherz, a że jeszcze doleczam zapalenie pęcherza to miałam wycieczki do toalety co 30 minut i zasnęłam dopiero 10 minut przed budzikiem... Obudziłam się martwa i wtedy zaczęły się mdlosci i wymioty. Czy któraś też tak ciężko przechodzi ostatnie dni? U mnie koniec 7 tygodnia wg OM, zobaczymy w czwartek jak to wygląda na usg [emoji848]