reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipcowe mamy 2018

O kurcze super....tez chcialabym takie cos. Ale mam jedynie grill z wedzarka. Dobre i to bo tata swoje wedliny od czasu do czasu robi. Ale nie ma to jak stary piec u mojej babci. Moje dzieciaki znaja smak poeczonego ziemniaka,same robily tez maslo. Kukurdze opiekali nad ogniskiem ale jednak to nie to samo. U mojek babci ziemniaki zbieralo sie za dzieciaka na bosaka na polu pieklo sie pozniej ziemniaki i jadlo zsiadle mleko babcinej roboty. Chodzilo sie na sianokosy itd. Az mi sie lza kreci bo babci nie ma a u niej zawsze bylo cudownie. Nawet jako nastolatka lubilam do niej hezdzic mimo ze pozniej juz gospodarki nie prowadzila. Ale zawsze warzywa i owoce swoje miala na przetwory.
No tak, takie wspomnienia są bezcenne, i Hania też takich nie będzie miała :(
Będą swojskie warzywa, zielenina, ziemniaków też trochę, ale dosłownie odrobinę, żeby zjeść świeże z koperkiem albo właśnie upiec, ale mama mieszka w mieście, więc nie będzie takich wyjazdów "do babci na wieś", itd... Będzie "do babci do miasta" [emoji6]
Ewentualnie moje wnuki, jak kiedyś ich doczekam, to może [emoji23]

To jest coś, co mi się bardzo nie podoba w tej "cywilizacji" - ludzie zapominają często o swoich korzeniach, dzieciaki znają tylko spędzanie czasu z tabletem/telefonem /itd albo przed tv, ale nie widzieli na żywo, jak wygląda las, jak rosną pomidory, czy jak to jest, jak się siądzie wieczorem pod drzewem itd...
Kiedyś założyłam bloga, nie prowadziłam go tak naprawdę (założyłam kiedyś, jak byłam na chorobowym po usunięciu 8-ki... [emoji23])
Ale może zacznę go prowadzić...
Tylko czy czas pozwoli? I czy ktokolwiek będzie to czytał...? [emoji15]
 
reklama
No tak, takie wspomnienia są bezcenne, i Hania też takich nie będzie miała :(
Będą swojskie warzywa, zielenina, ziemniaków też trochę, ale dosłownie odrobinę, żeby zjeść świeże z koperkiem albo właśnie upiec, ale mama mieszka w mieście, więc nie będzie takich wyjazdów "do babci na wieś", itd... Będzie "do babci do miasta" [emoji6]
Ewentualnie moje wnuki, jak kiedyś ich doczekam, to może [emoji23]

To jest coś, co mi się bardzo nie podoba w tej "cywilizacji" - ludzie zapominają często o swoich korzeniach, dzieciaki znają tylko spędzanie czasu z tabletem/telefonem /itd albo przed tv, ale nie widzieli na żywo, jak wygląda las, jak rosną pomidory, czy jak to jest, jak się siądzie wieczorem pod drzewem itd...
Kiedyś założyłam bloga, nie prowadziłam go tak naprawdę (założyłam kiedyś, jak byłam na chorobowym po usunięciu 8-ki... [emoji23])
Ale może zacznę go prowadzić...
Tylko czy czas pozwoli? I czy ktokolwiek będzie to czytał...? [emoji15]
Napewno beda czytac. Moja Oliwa ma swoj ogrodek z kwiatami i maly zagajnik z truskawkami. A pomidory hoduje juz teraz i ma calkiem spore sadzonki. Wlasnie dzieci z miasta i z wsi maja inne doswiadczenia. Np jajka mam od dziadka swojskie i jak jezdzimy to dzieciaki zbieraja. Jest troszke inaczej...no ale jak ktos ma korzenie z miasta lub na odwrot to ciezko w drugi biegun sie przestawic.
 
Mój mały też nie należy do specjalnie ruchliwych. Rano troszkę się porusza, potem w ciągu dnia czuję go bardzo mało, dopiero wieczorem i to też nie każdego dnia czuję kopniaczki czy tam uderzenia. Zastanawiam się czy tak już zostanie do końca czy jeszcze się rozkręci.
W ogóle zapomniałam Wam napisać jak tam z moją wagą, ostatnio ważyłam się 13 kwietnia i miałam 82,7kg a dziś 82,9kg czyli chyba woda działa :D ciekawe ile będzie na wadze u gina.
 
reklama
Do góry