- Dołączył(a)
- 22 Grudzień 2017
- Postów
- 10 005
No tak, takie wspomnienia są bezcenne, i Hania też takich nie będzie miałaO kurcze super....tez chcialabym takie cos. Ale mam jedynie grill z wedzarka. Dobre i to bo tata swoje wedliny od czasu do czasu robi. Ale nie ma to jak stary piec u mojej babci. Moje dzieciaki znaja smak poeczonego ziemniaka,same robily tez maslo. Kukurdze opiekali nad ogniskiem ale jednak to nie to samo. U mojek babci ziemniaki zbieralo sie za dzieciaka na bosaka na polu pieklo sie pozniej ziemniaki i jadlo zsiadle mleko babcinej roboty. Chodzilo sie na sianokosy itd. Az mi sie lza kreci bo babci nie ma a u niej zawsze bylo cudownie. Nawet jako nastolatka lubilam do niej hezdzic mimo ze pozniej juz gospodarki nie prowadzila. Ale zawsze warzywa i owoce swoje miala na przetwory.
Będą swojskie warzywa, zielenina, ziemniaków też trochę, ale dosłownie odrobinę, żeby zjeść świeże z koperkiem albo właśnie upiec, ale mama mieszka w mieście, więc nie będzie takich wyjazdów "do babci na wieś", itd... Będzie "do babci do miasta" [emoji6]
Ewentualnie moje wnuki, jak kiedyś ich doczekam, to może [emoji23]
To jest coś, co mi się bardzo nie podoba w tej "cywilizacji" - ludzie zapominają często o swoich korzeniach, dzieciaki znają tylko spędzanie czasu z tabletem/telefonem /itd albo przed tv, ale nie widzieli na żywo, jak wygląda las, jak rosną pomidory, czy jak to jest, jak się siądzie wieczorem pod drzewem itd...
Kiedyś założyłam bloga, nie prowadziłam go tak naprawdę (założyłam kiedyś, jak byłam na chorobowym po usunięciu 8-ki... [emoji23])
Ale może zacznę go prowadzić...
Tylko czy czas pozwoli? I czy ktokolwiek będzie to czytał...? [emoji15]