@klaudiaa975, a jaka jest sytuacja z tym mieszkaniem? To nie jest Wasze? Będziecie je kupować? Wynajmować? Przepraszam jeśli pisałaś ale ja się pogubiłam. Kto, co i jak
Już się uplakalam bo się dodzwonilam do tej bezczelnej baby. Mieszkanie wynajęliśmy od znajomej , przyszywanej ciotki Kamila.
Zastaliśmy je w totalnej ruinie, dziury w podłodze, (beton) , dziury w ścianach , brak mebli. Trzeba było wszytko równać, wylewać podłogę. Szpachlowac itp. roboty od października do grudnia. Dopiero na święta było równiutko, wszytko wymalowane, panele położone, płytki itp. W tym roku mieliśmy wstawiać meble, ( w kuchni już stały ) i się wprowadzać. Doszło do zalania z winy spółdzielni. Mieszkanie ubezpieczone, mamy podobno z niego korzystać. Czekała. Od piątku na głupie upoważnienie napisane odręcznie na kartce i wysłane na email. 5ninut roboty. Nie było z nią żadnego kontaktu. Zadzwoniła po 10:00 dzisiaj , kłóciłam się z nią , ponieważ okazała się tak bezczelna i arogancka. Teksty typu :
"Remontowaliscie , bo chcieliście "
"Inni wynajmowali i mieszkali w stanie jakim był "
" Mogę wam oddać za panele i tyle a jak nie to czekajcie na upoważnienie bo ja mam więcej na głowie "
" Trzeba było zaglądać do mieszkania częściej to by nie zalało - a dobrze wie , że zalało się w ciągu nocy , bo chodzimy co drugi dzień , akurat pech że u nas się to stało " nie mam już nerwów do tego.. straszy nas że skoro robimy taki problem to może nam odmówić wynajem. (Tyle, że mamy rok na wyniesienie się, tak jest w umowie)
Teraz nie wiem co robić. Bo znowu włożymy swoja kase, a tego było sporo, bo robocizna i materiał. A ona nam się każe wynieść? A gdzie kasa za to co nam się przydazylo, przecież nam się to należy bo z naszej kieszeni poszło w remont. Umowie się chyba do radcy prawnego.