reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2018

akurat spanie przy świetle tv nie jest dobre ani dla dzieci ani dla dorosłych (zaburza wejście w glębszą fazę snu, sen jest mniej "wartościowy")
ale jeśli chodzi o szum, normalne dźwięki itd to się w 100% zgadzam

trzymam kciuki, żebyś doczekała do 36tygodnia... i żeby leki pomogly jak najszybciej...
Tzn mały zasypiać i tak nie będzie przy tv bo nie mamy w sypialni :)
 
reklama
Pewnie tak będzie bo jednak przebywanie ze sobą cały czas robi swoje. Jak tak czyta to co pisałam wcześniej to wychodzę na jakąś rozpuszczoną i samolubną jedynaczkę, która nie potrafi się dzielić facetem z nikim innym :p [emoji28] Nie odbieraj mnie tak proszę :D Mnie jeszcze jedno zastanawia, czy Wasi faceci też nie starają się o jakiś bliższy kontakt z dzidzią w brzuchu? Czy tylko mój ani nie głaszcze, nie całuje ani nie mówi. Pocałował raz a pogłaskał może 2-3 razy i to tyle.
dla faceta kontakt z dzieckiem będzie realny po porodzie, teraz to jest abstrakcja... ok, dotknie, pogłaszcze jak kopie, ale bardziej jako 'ciekawostka", bo do porodu nie będzie takiego typowego związku jak u nas "to moje dziecko"
 
dla faceta kontakt z dzieckiem będzie realny po porodzie, teraz to jest abstrakcja... ok, dotknie, pogłaszcze jak kopie, ale bardziej jako 'ciekawostka", bo do porodu nie będzie takiego typowego związku jak u nas "to moje dziecko"
No właśnie ja sobie czasem myślę, że ze mną jest coś nie tak bo nie czuję takiej bezwarunkowej miłości, tak jakby to, że mały faktycznie jest było jakieś nierealne. Może ja jestem jak facet i dotrze do mnie dopiero po porodzie jak go zobaczę i dotknę.
 
@olaaa7, z tym czasem po ślubie to w pełni rozumiem że chcesz spędzić go we dwoje- w sumie to też Wasze ostatnie chwile we dwoje :) Niestety kurde, przy wszystkich patchworkach są różne problemy.. my np. jak się poznaliśmy to M. był na początku walki o kontakty z dzieckiem i sąd mu ustalił kontakty na KAŻDĄ sobotę i niedzielę. Przyszły wakacje i nie mogliśmy nigdzie wyjechać na dłużej niż 4 noce.. i też to było wtedy dla mnie mega ciężkie, przyznaję, bo nowy, świeży związek, Fran przez cały miesiąc z tatą więc u mnie wolne total, a z drugiej strony rozumiałam że on chciał też widzieć dziecko... ale jest wiele sytuacji w której masz podskórny wkurw- serio- i to niestety nie jest niczyja wina. Trzeba to przetrwać i tyle :)

Haha już wyobrazilam sobie Jolke z rozwalona głowa i Ciebie mdlejaca ale byście były ekipą niema co [emoji16] nic Ci nie chce mówić , ale niewiem czy jesteś świadoma że za 3 m-ce czekają nas porody.. A tam troszkę więcej krwi niż na palcu [emoji12] [emoji16]

I know! Ale jak mam okres jest ok na przykład :D Natomiast rozcięcia, urazy... mnie nie ma. W pobieraniu krwi najgorsze jets dla mnie jak panuje cisza w gabinecie i słychać ten szum krwi w próbowce... umieram..!!! Kiedyś Fran był malutki, potknął się w domu, upadł i wbił sobie 2 ząbki w języ. W minutę było mnóstwo krwi a moja przyjaciółka nie wiedziała czy ma zająć się mną czy dzieckiem. No nie ogarniam tego zupełnie...! i jakiś lekarz mi powiedział że funkcjonuje coś takiego jak hemofobia, ja wiedziałam dotąd tylko o homofobii ;) :D

Dziewczyny ja juz po....stwierdzila obrzeki i ze zaczyna sie akcja z cisnieniem . mam dopegyt 2x dziennie. Jak cisnienie bedzie ok 160/95 to mam jechac na szpital powiedziała ze jak dotrzymam do 36 tyg to bedzie bardzo dobrze. No i dala skierowanie na usg bo musimy monitorowac malego

Kurcze :/ To masz nerwy... a taką samą sytuację miałaś w ostatniej ciąży?

Nie wykluczam odwiedzenia toalety w centrum handlowym :D

a kiedy wyjeżdżacie? I czego będziesz szukać?
 
Ja to sobie czasem myślę, że jestem już teraz złą matką, bo nie czuję jeszcze takiej miłości do maluszka jak powinnam i mnie to boli, bo zawsze o dziecku marzyłam a jak już się udało i to od ręki to tak jakbym tego nie potrafiła docenić.

Z tego co pamiętam to też nie było tak że "kochałam brzuch"- pierwsza ciąża też była abstrakcją, rozczulało mnie że w środku jest człowieczek ale nie to że umierałam z miłości. Tak samo jak się urodził- ok śliczny, mój, już jest, ale leży i śpi, fajnie.. no ale co dalej? :) Nie wiem czy dużo jest osób które mają takie uderzenie miłości.. czujesz dużo: ulgę, szczęście, oczywiście strach o tego małego człowieka i wiesz że będziesz się o niego bezwarunkowo troszczyć ale taka miłość że byś go zjadła normalnie to chyba przychodzi po chwili..? Nie wiem, ja tak miałam :) Teraz zamęczam 8 latka miłością bardziej niż w dniu urodzenia :D I teraz też łatwiej mi "czuć" coś do tego małego gluta w brzuchu bo już wiem jak to jest :)

Hahaha [emoji23] to może lepsza opcja dziś będzie płatność karta[emoji16]

No ale powyżej 50 pln i tak będzie musiała wbić "PIN i zielony" :-D:-D:-D
 
@olaaa7, z tym czasem po ślubie to w pełni rozumiem że chcesz spędzić go we dwoje- w sumie to też Wasze ostatnie chwile we dwoje :) Niestety kurde, przy wszystkich patchworkach są różne problemy.. my np. jak się poznaliśmy to M. był na początku walki o kontakty z dzieckiem i sąd mu ustalił kontakty na KAŻDĄ sobotę i niedzielę. Przyszły wakacje i nie mogliśmy nigdzie wyjechać na dłużej niż 4 noce.. i też to było wtedy dla mnie mega ciężkie, przyznaję, bo nowy, świeży związek, Fran przez cały miesiąc z tatą więc u mnie wolne total, a z drugiej strony rozumiałam że on chciał też widzieć dziecko... ale jest wiele sytuacji w której masz podskórny wkurw- serio- i to niestety nie jest niczyja wina. Trzeba to przetrwać i tyle :)
Ooo to też jest coś co mnie trochę boli, bo wychodzi na to, że nigdy nie wyjedziemy na normalne wakacje tylko my i nasze dzieci, bo przecież w wakacje M spędza ze swoimi dziećmi 2 tygodnie i wypada w tym czasie gdzieś z nimi wyjechać. Ale muszę to jakoś przetrwać. Wiedziałam jak wygląda sytuacja. W tym roku nigdzie nie pojedziemy w czasie wakacji bo M ma urlop akurat w orientacyjnym terminie naszego porodu, to sama tak chciałam, bo bałam się, że nie zdąży wyjechać z pracy jak będzie potrzeba, więc dzieci też będą wtedy z nim, co też mnie trochę irytuje bo zamiast spędzić pierwsze chwile we troje, będziemy w 5tkę. Mam tylko nadzieję, że M zadba o to żebym miała spokój i cieszę się bo ustaliliśmy, że we wrześniu wyjedziemy sami z naszym maluszkiem na jakiś dłuższy weekend :)
 
No ja to powinnam go rozumieć bo sama nie gadam do brzucha, jakoś czuję, że jakbym się zmuszała to byłoby to nienaturalne i sztuczne. Za to głaszczę dużo :)
głaszczesz, bo to twój brzuch, i czujesz, że się tam coś rusza ;)

No właśnie ja sobie czasem myślę, że ze mną jest coś nie tak bo nie czuję takiej bezwarunkowej miłości, tak jakby to, że mały faktycznie jest było jakieś nierealne. Może ja jestem jak facet i dotrze do mnie dopiero po porodzie jak go zobaczę i dotknę.
wszystko z tobą w porządku! to jest trochę nierealne ;)
u mnie jest o tyle inaczej, że leżę w domu, a jak leżysz x czasu sama, mając do "kontaktu" koty i córkę w brzuchu, to też zaczynasz więcej gadać, najpierw żeby nie dostać przysłowiowego pierdolca ;)
poza tym Hania, nie wiem, jakim cudem, ale jest mega kontaktowa ;)
 
No dokładnie, niby człowiek "wie" że bierze kogoś z przeszłością- w moim przypadku ja też mam swoją- ale jednak czasami się irytujesz. Tak sobie teraz myślę że Tobie na pewno jest trudniej, bo ty masz czystą kartę i cała jesteś dla niego i Waszej rodziny, a on pewnie czuje się trochę rozerwany... nie jest to łatwe. Co do wakacji jeszcze, to rok temu mieliśmy zaplanowaną całą objazdówkę po Toskanii, nawet kupione bilety... i ex zmieniła mu termin widzeń z dzieckiem, sąd to podtrzymał i też musieliśmy wszystko odwoływać i zmieniać. A jeszcze musieliśmy to jakoś zgrać z wakacjami Franka.. rzeźba w g... normalnie. Wtedy to mnie szlag trafił.
 
reklama
Z tego co pamiętam to też nie było tak że "kochałam brzuch"- pierwsza ciąża też była abstrakcją, rozczulało mnie że w środku jest człowieczek ale nie to że umierałam z miłości. Tak samo jak się urodził- ok śliczny, mój, już jest, ale leży i śpi, fajnie.. no ale co dalej? :) Nie wiem czy dużo jest osób które mają takie uderzenie miłości.. czujesz dużo: ulgę, szczęście, oczywiście strach o tego małego człowieka i wiesz że będziesz się o niego bezwarunkowo troszczyć ale taka miłość że byś go zjadła normalnie to chyba przychodzi po chwili..? Nie wiem, ja tak miałam :) Teraz zamęczam 8 latka miłością bardziej niż w dniu urodzenia :D I teraz też łatwiej mi "czuć" coś do tego małego gluta w brzuchu bo już wiem jak to jest :)



No ale powyżej 50 pln i tak będzie musiała wbić "PIN i zielony" :-D:-D:-D
Jak dobrze, że to napisałaś bo już myślałam, że faktycznie coś jest nie tak :)
 
Do góry