Było źle , a teraz jest jeszcze gorzej. Chyba jednak osiwieję. I bynajmniej nie chodzi o przedwczesne urodzenie dziecka, bo stuknął 33 tc więc powodów do zmartwień było coraz mniej , ale okazało się , że mój durny organizm produkuje przecwciała anty D, czyli, że nastąpił konflikt serologiczny. Lekarze zachodzą w głowę jak to się stało , że w 12 tc przeciwciała były ujemne , a teraz są dodatnie mimo, że nie było żadnego powodu do powstania przecieku matczyno- płodowego. W środę idę na USG i okaże się czy i jak bardzo choruje dziecko. Oczywiście już wiem, że tu gdzie mieszkam tej choroby u płodu się nie leczy, tylko albo rozwiązuje się ciążę i leczy noworodka albo jeśli jest już bardzo źle pozwala się umrzeć dziecku. Ja już nie mam siły. Naprawdę zaczynałam wierzyć, że uda mi się donosić ciążę i urodzić zdrowe dziecko, ale mojej Małej chyba jest pisane, że będzie miała ciężki start.