Dziewczyny poradźcie coś, albo podnieście na duchu, bo ja nie wiem już co robie źle i co robić dalej.
Z rożnych względów, nie będe już wdawała sie w szczegóły do ok 3 mies nie dawałam małemu smoczka, ok miesiaca pięknie go jednak ssał, wiec uległam i zaczęłam dawać, oczywiście po zaśnięciu wyciągałam i był on na wyjątkowe sytuacje. Od kilku tygodni mam jednak problem, którego nie było, jak wystąpił kryzys aktacyjny, mały nie chce przystawiać się spokojnie do piersi. Najładniej je jak zaśnie, albo całkiem na śpiąco, wiec metode mam taką, ze daję smoczka, mały zasypia i zaczyna jeść, w nocy bez problemu je, choć od 3 nocy popłakuje, albo wystraszył się sztucznych ogni i hałasu, albo płacze za smoczkiem, choć jak narazie przewijanie i cyc pozwalają zasnąć dalej. Nie wiem jednak co robić w dzień, mały jak zaczyna ssać to jest ok, jak zaczyna mu lecieć krztusi się, łyka powietrze i wyje, wtedy już koniec karmienia, musze mu dać smoka, ululać i dopiero na spokojnie dokańczamy karmienie. Nie wiem czy to wina smoczka, są rpzecież dzieci co są na cycu i smoczka mają, czy to wina tego, że łyka powietrze jak sie denerwuje.....
czasem mam dość, bo najpierw cyrk, płacz lulanie i dopiero zjada cyca, często udaje mi sie go nakarmić jak już spi np. po spacerze, przed i wtedy ślicznie je, ale jak zgłodnieje a nie śpi to nie ma rady.
poradźcie coś proszę, nie umiem odzwyczaić go od smoka, bo już próbowałam, dostaje spazmów, jeśc nie chce a w buzi paluchy non stop wtedy...