reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

L4 w ciąży

Super skomplikowana sytuacja...Jak to planowałaś/wyobrażałaś sobie wcześniej? Czy to była wpadka...?
Klasyczna wpadka, wiem, że teraz mi sporo kobiet zarzuci że stara dupa i nie wie skąd się dzieci biorą. To nie do końca było takie proste, ale w tym temacie nie będę się wdawać w szczegóły. W każdym bądź razie w styczniu miałam wkładkę zakładać.
 
reklama
Odpowiadając na Wasze pytania w tej przychodni lekarz wszystkim ciężarnym wystawia L4 leżące i przypuszczam, że to taki jego dupochron przed ZUS. Wiadomo, że jak sprawdzą taką pacjentkę, a jej nie ma to ona ma przegwizdane nie lekarz, jeżeli sprawdzą chodzącą lub wezwą na komisję to pewnie lekarz musi się tłumaczyć dlaczego pacjentka nie może pracować a może wychodzić itd. Pani w rejestracji powiedziała, że zaczęli tak wystawiać bo pacjentki na L4 na wczasy jeździły, a potem wrzucały zdjęcia na FB. Wracając do tematu "ciąża wysokiego ryzyka" to powtarzam lekarz absolutnie na to L4 nie naciskał, a zapytał czy czuję się na siłach pracować. Bagatelizował całą sytuację śmiejąc się, że może będą bliźniaki albo trojaczki, a mnie nazwał panikarą. Powiedział, że macica nie pęka nagle i takie rzeczy widać wcześniej. Owszem kazał się oszczędzać, nie dźwigać, nie myć okien i takie tam, ale sam powiedział, że spacery jak najbardziej wskazane dla zdrowia psychicznego więc nie wiem jak to się ma do tego L4. Nie wytłumaczył kompletnie skąd jego stwierdzenie po poprzedniej ciąży, że czwartej nie przeżyję. Tłumaczył, że już nie pamięta. Miałam ze sobą poprzedni wypis, ale nie chciał przeczytać. Na wypisie poza informacją o masywnych zrostach żadnych niepokojących informacji nie widzę, a z tego co kojarzę to chyba te zrosty wycinali i dlatego szycie trwało dość długo. Jak byłam w trzeciej ciąży też rzucił hasło, że pewnie trzeba będzie podczas CC macicę wyciąć, a później już o tym wycinaniu zapomniał. Zdaję sobie doskonale sprawę, że ciąża jest wysokiego ryzyka, ale póki nie ma jednoznacznych wskazań do leżenia typu skracająca się szyjka np. lub rozchodząca blizna nie dajmy się zwariować. A konieczność leżenia tylko dlatego żeby ktoś w razie czegoś miał spokój po prostu mnie wkur.... Jesteśmy ludźmi czy paragrafami w przepisach. Odnośnie zarzutów dotyczących braku organizacji z dziećmi. My też oboje z mężem pracujemy i mieliśmy wszystko świetnie ogarnięte. Rano do najmłodszej córki 3-letniej autobusem przyjeżdżała babcia, a ja zabierałam średnią córkę lat 10 i syna lat 15. Zawoziłam córkę do podstawówki, która jest około 2,5 km od nas, wracałam (moja praca i szkoła syna w przeciwnym kierunku)i jechałam z synem do jego szkoły średniej, to już nie był problem bo chodzi do szkoły w miejscowości, w której pracuję i ja później do pracy. Syn wracał już autobusem, a córkę ze świetlicy odbierałam po pracy ja lub mąż. Córka ma lat 10 i jak mieszkaliśmy w blokach chodziła do szkoły i wracała sama, teraz jak ja to nazywam mieszkamy na zadupiu i musiałaby iść 2,5 km poboczem przy drodze krajowej część tej drogi. Przystanek owszem jest niedaleko, ale z uwagi na to, że cała sytuacja wyniknęła dość nagle, a córka nigdy autobusem do szkoły nie jechała boi się, że nie będzie wiedziała gdzie wysiąść. W efekcie pewnie będzie autobusem jeździć, ale póki co się ruszyć nie mogę żeby jej pokazać. W pobliżu nie mieszka nikt chodzący z córką do szkoły same starsze babcie i dziadki. Wszystko nam się rypnelo ponieważ babcia jak się dowiedziała o ciąży w dość niecenzuralny sposób określiła całą sytuację i moją osobę i się obraziła. Mąż ten tydzień w jednej pracy 6-13 i w drugiej 14-22. To oczywiście wyjątkowy tydzień i nie zawsze tak jest akurat tak się paskudnie złożyło. Rozpisałam się strasznie pewnie nikt nie będzie miał czasu ani chęci tego czytać. Generalnie temat zaczęłam od tego czy takie leżące L4 to teraz standart a rozpętałam dość szeroką dyskusję. Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszłe mamy i już kończę swój elaborat.
Odnośnie wypisu i braku w nim niepokojących informacji w kontekście tego, co wtedy mówił lekarz, to powiem na swoim przykładzie, że ja podczas CC usłyszałam tak samo, że kolejna ciąża będzie dla mnie zagrożeniem życia, że mam taką i taką macicę i inne nieprawidłowości stwierdzone dopiero podczas CC, których na USG nie było widać - a w wypisie nie ma o tym słowa, bo wypis wystawił inny lekarz 🤷 mam w nim tylko wyniki krwi i suche fakty o wykonanym CC.
Tak więc to, że w wypisie nie ma nic groźnego wcale nie oznacza, że ryzyko jest znikome lub go brak
 
Klasyczna wpadka, wiem, że teraz mi sporo kobiet zarzuci że stara dupa i nie wie skąd się dzieci biorą. To nie do końca było takie proste, ale w tym temacie nie będę się wdawać w szczegóły. W każdym bądź razie w styczniu miałam wkładkę zakładać.
Ok rozumiem. No to trzeba się rzeczywiście zastanowić jak to najmądrzej przejść...Uważaj na siebie
 
Odnośnie wypisu i braku w nim niepokojących informacji w kontekście tego, co wtedy mówił lekarz, to powiem na swoim przykładzie, że ja podczas CC usłyszałam tak samo, że kolejna ciąża będzie dla mnie zagrożeniem życia, że mam taką i taką macicę i inne nieprawidłowości stwierdzone dopiero podczas CC, których na USG nie było widać - a w wypisie nie ma o tym słowa, bo wypis wystawił inny lekarz 🤷 mam w nim tylko wyniki krwi i suche fakty o wykonanym CC.
Tak więc to, że w wypisie nie ma nic groźnego wcale nie oznacza, że ryzyko jest znikome lub go brak
Dlatego prosiłam wczoraj lekarza żeby sięgnął do dokumentacji medycznej w szpitalu ponieważ nadal tam pracuje, ale skwitował tylko, że nie będzie tam nic więcej niż mam w wypisie. Naprawdę ta wczorajsza wizyta mocno mnie zdezorientowała po takich słowach po CC wczoraj kompletny lajcik nawet jak mu przypomniałam jego wypowiedź. Jeszcze ze mnie zrobił panikarę. Mojego lekarza nie było przy CC bo rozpoczęła się akcja skurczowa i robili nie planowo.
 
Dlatego prosiłam wczoraj lekarza żeby sięgnął do dokumentacji medycznej w szpitalu ponieważ nadal tam pracuje, ale skwitował tylko, że nie będzie tam nic więcej niż mam w wypisie. Naprawdę ta wczorajsza wizyta mocno mnie zdezorientowała po takich słowach po CC wczoraj kompletny lajcik nawet jak mu przypomniałam jego wypowiedź. Jeszcze ze mnie zrobił panikarę. Mojego lekarza nie było przy CC bo rozpoczęła się akcja skurczowa i robili nie planowo.
Myślę, że można samemu uzyskać wgląd do takiej dokumentacji :)
 
Można, tylko pytanie ile to potrwa zanim prześlą kopie, ale obawiam się, że u tego lekarza będę już skreślona wówczas jak zrobię po swojemu. A orientujecie się może czy lekarze specjaliści widzą, że było się u innego lekarza? Przeczytałam w necie, że chyba tylko rodzinni, ale pewności nie mam. Może ktoś pracuje w służbie zdrowia i ma taką 100% wiedzę. Chciałabym skonsultować się jeszcze z innym lekarzem.
 
Można, tylko pytanie ile to potrwa zanim prześlą kopie, ale obawiam się, że u tego lekarza będę już skreślona wówczas jak zrobię po swojemu. A orientujecie się może czy lekarze specjaliści widzą, że było się u innego lekarza? Przeczytałam w necie, że chyba tylko rodzinni, ale pewności nie mam. Może ktoś pracuje w służbie zdrowia i ma taką 100% wiedzę. Chciałabym skonsultować się jeszcze z innym lekarzem.
Możesz chodzić do 3 różnych lekarzy i żaden nie musi wiedzieć o drugim. Ale skoro temu nie ufasz to może po prostu go zmień.
 
Odpowiadając na Wasze pytania w tej przychodni lekarz wszystkim ciężarnym wystawia L4 leżące i przypuszczam, że to taki jego dupochron przed ZUS. Wiadomo, że jak sprawdzą taką pacjentkę, a jej nie ma to ona ma przegwizdane nie lekarz, jeżeli sprawdzą chodzącą lub wezwą na komisję to pewnie lekarz musi się tłumaczyć dlaczego pacjentka nie może pracować a może wychodzić itd. Pani w rejestracji powiedziała, że zaczęli tak wystawiać bo pacjentki na L4 na wczasy jeździły, a potem wrzucały zdjęcia na FB. Wracając do tematu "ciąża wysokiego ryzyka" to powtarzam lekarz absolutnie na to L4 nie naciskał, a zapytał czy czuję się na siłach pracować. Bagatelizował całą sytuację śmiejąc się, że może będą bliźniaki albo trojaczki, a mnie nazwał panikarą. Powiedział, że macica nie pęka nagle i takie rzeczy widać wcześniej. Owszem kazał się oszczędzać, nie dźwigać, nie myć okien i takie tam, ale sam powiedział, że spacery jak najbardziej wskazane dla zdrowia psychicznego więc nie wiem jak to się ma do tego L4. Nie wytłumaczył kompletnie skąd jego stwierdzenie po poprzedniej ciąży, że czwartej nie przeżyję. Tłumaczył, że już nie pamięta. Miałam ze sobą poprzedni wypis, ale nie chciał przeczytać. Na wypisie poza informacją o masywnych zrostach żadnych niepokojących informacji nie widzę, a z tego co kojarzę to chyba te zrosty wycinali i dlatego szycie trwało dość długo. Jak byłam w trzeciej ciąży też rzucił hasło, że pewnie trzeba będzie podczas CC macicę wyciąć, a później już o tym wycinaniu zapomniał. Zdaję sobie doskonale sprawę, że ciąża jest wysokiego ryzyka, ale póki nie ma jednoznacznych wskazań do leżenia typu skracająca się szyjka np. lub rozchodząca blizna nie dajmy się zwariować. A konieczność leżenia tylko dlatego żeby ktoś w razie czegoś miał spokój po prostu mnie wkur.... Jesteśmy ludźmi czy paragrafami w przepisach. Odnośnie zarzutów dotyczących braku organizacji z dziećmi. My też oboje z mężem pracujemy i mieliśmy wszystko świetnie ogarnięte. Rano do najmłodszej córki 3-letniej autobusem przyjeżdżała babcia, a ja zabierałam średnią córkę lat 10 i syna lat 15. Zawoziłam córkę do podstawówki, która jest około 2,5 km od nas, wracałam (moja praca i szkoła syna w przeciwnym kierunku)i jechałam z synem do jego szkoły średniej, to już nie był problem bo chodzi do szkoły w miejscowości, w której pracuję i ja później do pracy. Syn wracał już autobusem, a córkę ze świetlicy odbierałam po pracy ja lub mąż. Córka ma lat 10 i jak mieszkaliśmy w blokach chodziła do szkoły i wracała sama, teraz jak ja to nazywam mieszkamy na zadupiu i musiałaby iść 2,5 km poboczem przy drodze krajowej część tej drogi. Przystanek owszem jest niedaleko, ale z uwagi na to, że cała sytuacja wyniknęła dość nagle, a córka nigdy autobusem do szkoły nie jechała boi się, że nie będzie wiedziała gdzie wysiąść. W efekcie pewnie będzie autobusem jeździć, ale póki co się ruszyć nie mogę żeby jej pokazać. W pobliżu nie mieszka nikt chodzący z córką do szkoły same starsze babcie i dziadki. Wszystko nam się rypnelo ponieważ babcia jak się dowiedziała o ciąży w dość niecenzuralny sposób określiła całą sytuację i moją osobę i się obraziła. Mąż ten tydzień w jednej pracy 6-13 i w drugiej 14-22. To oczywiście wyjątkowy tydzień i nie zawsze tak jest akurat tak się paskudnie złożyło. Rozpisałam się strasznie pewnie nikt nie będzie miał czasu ani chęci tego czytać. Generalnie temat zaczęłam od tego czy takie leżące L4 to teraz standart a rozpętałam dość szeroką dyskusję. Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszłe mamy i już kończę swój elaborat.

To może zmień lekarza. I nie mówię tego pod kątem wystawiania zwolnienia leżącego tylko nie wyobrażam sobie, że lekarz który prowadził moja poprzednia ciążę i mówił, że następnej nie przeżyje teraz sobie żartuje z tego i mówi, że nie pamięta dlaczego. To niepoważne. A przy okazji może inny lekarz wystawi Ci zwolnienie chodzące jeżeli będzie to uważał za słuszne.
 
Możesz chodzić do 3 różnych lekarzy i żaden nie musi wiedzieć o drugim. Ale skoro temu nie ufasz to może po prostu go zmień.
Skonsultuję to jeszcze z innym lekarzem i ściągnę dokumentację z tego szpitala. Czy nie ufam. To chyba raczej kwestia tego, że jest dość małomówny w kwestii samego leczenia. Jako człowiek sympatyczny i pożartuje. Trochę to jest tak, ja jestem lekarzem, wiem co robię, a ty nie zadawaj zbędnych pytań tylko rób co mówię. Pacjentki ma co 10 minut i nie tłumaczy zbyt wiele może doskonale wie co robi, ale wychodząc człowiek czuje się niedoinformowany. Sam przykład, że nawet nie wiedziałam, że mam L4 leżące i gdyby nie Pani w rejestracji żyła bym w błogiej nieświadomości. A ja mam taki paskudny charakter, że muszę wiedzieć co, po co i dlaczego 😁
 
reklama
Skonsultuję to jeszcze z innym lekarzem i ściągnę dokumentację z tego szpitala. Czy nie ufam. To chyba raczej kwestia tego, że jest dość małomówny w kwestii samego leczenia. Jako człowiek sympatyczny i pożartuje. Trochę to jest tak, ja jestem lekarzem, wiem co robię, a ty nie zadawaj zbędnych pytań tylko rób co mówię. Pacjentki ma co 10 minut i nie tłumaczy zbyt wiele może doskonale wie co robi, ale wychodząc człowiek czuje się niedoinformowany. Sam przykład, że nawet nie wiedziałam, że mam L4 leżące i gdyby nie Pani w rejestracji żyła bym w błogiej nieświadomości. A ja mam taki paskudny charakter, że muszę wiedzieć co, po co i dlaczego 😁
Czyli to nie jest tłumaczenie lekarza, że kontrole z ZUSu. Może on sam widzi wskazania do takiego zwolnienia.
 
Do góry