reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

DorissŁ obie mamy dzisiaj wizyty więc mam nadzieję w końcu poznać płeć mojego dzieciątka :) Prosto po pracy jadę - wizytę mam na 16:40 a zakorkowane miasto trzeba przejechać.
Zanim wejdę do gabinetu to mnie panie zapewne zważą i ciśnienie pomierzą. Wg wagi na której cały czas sięważę u rodziców moja waga skoczyła z 59 kg do 65 kg - czyli 6 w górę :D W sumie to nie tak tragicznie jeszcze ale boję się że na tej wadze u gina będzie więcej - wiadomo cżłowiek w pełnym ubraniu i w dodatku w adidaskach więc pewnie będzie tam więcej ale trudno - ja patrzę na swoją wagę. Brzuszek mam spory - przybieram się zrobić foteczkę ale jakoś zawsze nie pasuje...

Ja mam wizyte o 16.30 :)) Mnie też zawsze waży Pani przed wizytą, wg mojej wagi mam jakieś 58,5kg, przed ciążą 54,5 kg. Ona zawsze jak mnie waży to odejmuje jakies 1,5kg własnie ze względu na ubranie i fakt, że nie jestem na czczo. Ciekawe ile pokaże ich waga. A brzuszek wg mnie też spory mam, ostatnio mierzyłam obwód to jakieś 94cm, a przed ciążą ok. 70cm. Ogólnie Przytyłam trochę w boczkach, wiadomo brzuszek ale poza tym nie ma tragedii. No i oczywiście biust mega!!!
Jtaudul też liczę, że poznam płeć dzieciątka. A co do fryzur to moim zdaniem ładnie Ci i w jdnej i drugiej długości. W krótkich wyglądasz jednak młodziej :))

Teraz widze na suwaczku, że masz tylko jeden dzień młodszą ciąże od mojej. Na kiedy masz termin? Ja wg OM 9 luty.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej, dawno mnie tu nie było... tyle nowych osób, normalnie się gubię. ;)
Moje maleństwo coraz częściej daje o sobie znać. Ruchy czułam już dawno temu (całego ciałka jakby), a kopniaki, jakieś 2 tygodnie chyba. Ginekolog ostatnio stwierdził, że dziewczynka, ale mu nie dowierzam, bo pępowina zasłaniała okolice intymne. I on tak na intuicję, z doświadczenia położniczego, że taki obraz USG a nie inny - że w końcu to obraz jaki się robi po odbijaniu się fal dźwiękowych, a nie tak normalnie - tak jakoś tłumaczył. Ja tam uwierzę, jak będzie bardzo wyraźnie normalnie bez pępowiny widać. Albo na porodówce ;)
Imię jakie wybrałam wcześniej dla dziewczynki przestało mi się podobać, więc nie wiem, co wybiorę. Ale już raczej nie Helenkę.
A co do przebiegu wizyt - u mnie zupełnie inne niż przy poprzednim lekarzu - nie waży, ciśnienie mierzył pierwszy raz teraz, nie zagląda praktycznie wcale do środka, żeby zbadać szyjkę, tylko USG robi. Ale póki co jest ok, dziecko rozwija się prawidłowo, więc żyję bez obaw. Co nie znaczy, że bez stresów - ale to z innych powodów.
Pozdrawiam wszystkie lutóweczki.
 
Wg kalendarzyka na 9 a wg usg (z lipca) na 8 lutego :) Praktycznie ten sam co u Ciebie :)

Mi za każdym razem usg pokazuje inaczej. Np na ostatnich pomiarach wg kości udowej miałam termin na 2.02, wg główki 6.02 a wg brzuszka 3.02 więc trudno wyczuć. Coś koło tego urodzę na pewno. A może się jeszcze zdarzyć, że w styczniu :))
Odliczam godziny do wizyty :))
 
Witam i ja
Wpadłam tylko by powiedzieć, że żyje... jutro ide jeszcze do lekarza tu w Polsce zobaczyć co z tym łożyskiem, czy sie podnosi czy nie... a w czawrtek już musimy wracać do Irlandii... strasznie szybko mi tu zleciało te 2 i pół tygodnia... Ala sie rozbestwiła i teraz to dopiero potrafi wrzeszczeć jak coś chce osiągnąć... dziadki ją mi rozpuścili do granic wiec jak wrócimy to znowu bede musiała ją przestawić na dobre tory...
Dzidziuś MAJA bryka i czuć ją bardzo dobrze i często a ja mam wciąż humory, że potrafie płakać z byle powodu nawet jak sobie coś pomyślę to już płacze...z Ala tego nie miałam aż w takim stopniu tylko na samym początku ciązy... po za tym to nic nowego u nas... jak wrócimy do siebie to mam nadzieje, że bede miec więcej czasu by być z Wami na bierząco... :)
 
DorissŁ obie mamy dzisiaj wizyty więc mam nadzieję w końcu poznać płeć mojego dzieciątka :) Prosto po pracy jadę - wizytę mam na 16:40 a zakorkowane miasto trzeba przejechać.
Zanim wejdę do gabinetu to mnie panie zapewne zważą i ciśnienie pomierzą. Wg wagi na której cały czas sięważę u rodziców moja waga skoczyła z 59 kg do 65 kg - czyli 6 w górę :D W sumie to nie tak tragicznie jeszcze ale boję się że na tej wadze u gina będzie więcej - wiadomo cżłowiek w pełnym ubraniu i w dodatku w adidaskach więc pewnie będzie tam więcej ale trudno - ja patrzę na swoją wagę. Brzuszek mam spory - przybieram się zrobić foteczkę ale jakoś zawsze nie pasuje...

:)
skąd piszesz(dzielnica)???dopiero zobaczyłam że i Ty z Białegostoku:))))
gdzie do gina chodzisz?Ja do Dr. Lipskiego
 
Ostatnia edycja:
Cześć dziewczynki,

zerwalam sie dzis wcześniej z pracy, bo znów się przeziębiłam:dry: i znów przejęłam choróbsko od męża. Najśmieszniejsze jest to, że M nigdy nie chorował, ale wystarczyło tylko żebym zaszła w ciąże i proszę... już drugi raz zasmarkany i to w przeciągu miesiąca. Mam tylko nadzieję, że uda mi sie to zwalczyć w zarodku i tym razem zwolnienie nie będzie konieczne. I co ja mam z tym moim mężem zrobić?
Teraz leżę ze stopami przyklejonymi do termoforu i popijam gorącą herbatę. Może jakoś to będzie.

Ale i tak myślami jestem teraz przy jutrzejszym dniu. Jutro o 17.40 usg połówkowe. Ciekawa jestem czyja intuicja weźmie górę.. moja bardziej sygeruje mi chłopaka, moj mąż jest przekonany, że będzie dziewczynka:happy2:
 
Dziendobry
Ja od 4 nie spie :wściekła/y: wsumie zmiane czasu mam w kaliforni tylko dwie godziny ale i tak nie pospie. Przyzwyczajona jestem ze w domu wstaje 5 takze i tak dziwne ze nie wstaje tu o 3. A taka szansa posobac bo do pierwsze spotkanie mam dopiero o 10.
A do tego jestem taka glodna a resteuracije otwieraja dopieor o 630, nie wiem jak ja te 45 minut jeszcze wytrzymam!

Wspolczuje wam tego siedzenia samym w domu. Dlatego najlepiej jest jak kazdy ma tez swoje zycie a nie czeka tylko na ta druga osobe. Nie wyobrazam sobie tego, by czekac i prosic M zeby mnie gdzies zabral czy cos w tym stylu. Warto miec jakies swoje zajecie i nie byc calkowicie zaleznym od drugiej osoby. Jesli chodzi o rozmowy to moj M to jakas odmiana bo on to by caly czas rozmawial o sprawach rodzinnych, domowych itp az mi sie czasem juz nie chce :-D;-)

U mnie wizyty trwaja 5 minut, mocz, cisnienie, waga, serduszko dziecka i jak sie czuje. Wszystko dobrze to dziekuje i do zobaczenia za miesiac. Chyba od tej wizyty zacznie mierzyc brzuch.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Witam dziewczynki!!!
ja dzisiaj niewyspana, (bo o 4 dopiero zasnelam, ale za pol godzinki ide do domu wiec odpoczne)ale za to szczesliwa, wlasnie kupilam bilety dla rodzicow, przyleca w listopadzie jak moj S bedzie w Egipcie wiec nie bede sama i bede miala duzo czasu dla Nich, tak sie ciesze..... Dzisiiaj rano moj S poczul kopniaczki :)
Jutro ide zapisac sie do szpitala i szkoly rodzenia ciekawa jestem jak to bedzie, bo tak naprawde nie mam pojecia :)
Uff ja mam szczescie moj S ma duuuuuuuuuzo cierpliwosci, i lubi rozmawiac, ale tez nie mamy za duzo czasu dla siebie, oboje pracujemy, on jest sportowcem wiec tez jest czesto na zawodach, ale jestesmy szczesliwi...
 
Do góry