reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

nie wiem czym się zająć żeby nie zginąć wśród sterty prania, prasowania itp. Czy Wy tez tak macie?????? Help!!!:-)

Ja ograniczyłam do minimum to co robię w domu, nie muszę mieć wszystkiego perfekcyjnie wysprzątanego, bo nie jestem cyborgiem i czasem muszę spać ;) Prasowanie odpuściłam - prasuję tylko wyjątkowo wygniecione rzeczy, większość potrafi się "odleżeć" w szafce. Do sprzątania zrobiłam dyżury i nie robię tego teraz sama. Pranie tak samo. Obiad gotuję albo na dwa dni (i tylko jednodaniowy - nigdy nie jedliśmy dwóch dań), albo odpuszczam - my nie musimy jeść obiadu codziennie, a młody ma jeszcze słoiczki. Na spacery z młodym ostatnio chodzi niania, karmienie go czymś innym niż mleko to też jej rola, bo młody dostaje z reguły obiadki itp. jak mnie nie ma w domu.

Ostatnio też padam na pysk, ale jest to związane raczej z ogólnym rozgardiaszem i pewną ekipą robotników, którzy pewnie źle wkręciliby śrubkę, gdyby człowiek ich nie pilnował (na szczęście dziś skończyli, więc koniec nerwów i moich kłótni z nimi). W pracy mam taki zapieprz, że jak z niej wychodzę to pamiętam jak się nazywam chyba tylko dzięki temu, że przedstawiam się przez telefon setki razy dziennie ;)

Chyba jestem osłabiona, bo wyskoczyła mi opryszczka - pierwszy raz w moim 32-letnim życiu. Mąż ma często, ja nigdy tego nie łapałam, myślałam, że jestem odporna.

Jak wracam z pracy to nie ma opcji, żeby młody posiedział beze mnie. Przedtem to chociaż mogłam go na chwilę samego na podłodze zostawić, teraz już nie, bo się wspina po meblach albo ścianach i się przewraca. Skubaniec nie rozumie jeszcze, że nie umie chodzić i próbuje to robić, np. chwyta się kanapy, patrzy w moją stronę, puszcza ją i próbuje iść do mnie. Oczywiście od razu się przewraca, więc muszę go cały czas asekurować. Chyba mu kask kupię ;)

Dziś była u niego babcia. Kupiła mu kolejny dresik. Jakoś do rodziny nie dociera, że skoro przywieźli mu już tyle dresów, a on nigdy żadnego nie miał na sobie, to znaczy, że raczej nie będę mu ich zakładać ;) No, ale tym razem chyba uda mi się zgrabnie wykręcić, chociaż babcia kupiła dresik na teraz - bluza jest na 74, ale spodnie na 68, więc trochę przykrótkie, a samą bluzę do dżinsów przeżyję :)

PS. Zaczęłam młodemu kupować buty na jesień, już dwie pary elefanten czekają.
 
reklama
Witam

U mnie codziennie rano od kilku dni ponownie 6 Weidera, synek mamie kibicuje, bo podoba mu się jak nogami macham :-)
3 października powrót do pracy, wcale mi się to nie podoba ale jak mus to mus, jakoś przeżyjemy i pewnie mi się też to przyda.
Zobaczymy jak będzie u mnie z organizacją czasu ale na pewno podział obowiązków będzie konieczny.

Nasia współczuję nocek, co do prasowania to u mnie też zalega niestety, inne sprzątanie to rożnie.

Tab nie żal Ci pieniędzy na buty dla dziecka które nie chodzi a poza tym zaraz mu stopka urośnie, tym bardziej, że elafantem nie są też tanie.
 
Witajcie :)

ja się nie martwię zębami bo myślę że jej na razie do niczego niepotrzebne a tak jak napisała Nasia - jak dzięki temu później zacznie zmieniać mleczaki na stałe to nawet lepiej :) zdrowsze te stałe będą

Nasia - współczuję ciężkiej sytuacji :( co do prac w domu to u mnie prasowanie też leży, po praniu zrzucam wszystko na kupę planując że będę to prasować, niby mam na to czas wieczorem ale zwyczajnie mi się nie chce. I chyba muszę zmodyfikować system :p po każdym praniu złożyć i posegregować pranie a nie wszystko na jedną kupę (później się to wszystko jeszcze bardziej miesza jak w tym grzebię), tak jak napisała Tab - jak się ładnie złoży to się samo uleży ;) a jak będzie posegregowane i ułożone w szafkach - to i nasz apsychika będzie spokojniejsza niż patrząc na wielką wymieszaną kupę ;)

ja kupiłam sobie ostatnio w chińskim sklepie dodaktowy pojemnik na pranie, taki szmaciany na drucie, taki co się składa na płasko i sam się rozkłada. Pomaga mi to segregować rzeczy do prania zaraz jak się wybrudzą (wrzucam do niego rzeczy dziecięce, stoi w sypialni), od razu jest większy porządek i szybciej potem pranie zrobić, no i jak się zdarzy że nie wypiorę a awaryjnie coś dla Natalii potrzebuję - to się stamtąd wygrzebie, w końcu to nie są jakieś tak strasznie brudne rzeczy, co innego gdyby leżały i się kisiły z naszymi skarpetami itp :p

to że idziesz na spacer to bardzo dobrze, musisz sobie wmówić że pobyt na świeżym powietrzu wspaniale działa na Twoje samopoczucie, kondycję i nerwy ;) jeśli w to mocno uwierzysz to naprawdę to poczujesz ;)
co do sprzątania - ogarnij wszystko "z wierzchu" - pochowaj i poukładaj rzeczy które same "wypełzają" - a potem wyciągnij odkurzacz na środek pokoju i zasadniczą "akcję" zleć mężowi :) to samo łazienka - pozbieraj i poukładaj rzeczy, zrób puste pole do działania, wyjmij szmatki, cifa itp - i poproś męża żeby zmył powierzchnie, mężom to zwykle wychodzi szybciej, może nie zawsze dokładnie, ale jak opróżnisz mu wszystkie kąty tak żeby miał wszędzie dostęp to zrobi to w trzy minutki :)
a o 9 - spać razem z dzieciakami i nie przejmować się niczym :)
haha, wiem że to brzmi tak ładnie a nie jest tak łatwe do zrealizowania, ale może warto spróbować ;)

tab, moja mama też parę razy kupiła mojej Natalii mało przydatne rzeczy (np. na lato takie sztruksowe krótkie bufiaste spodnie typu "ogrodniczki" fioletowe i do tego pasującą biało-fioletową bluzkę z ozdobnym kołnierzykiem, dziecko wygląda w tym jak dla mnie jak siedem nieszczęść ;) (preferuję styl sportowy), i wszystko się zwija, szelki spadają, koszulka wyłazi (zdecydowanie preferuję body), mała miała to na sobie dwa razy - oba gdy moja mama przyszła i wzięła ją na spacer, i ją sobie wystroiła :p ja jej tego nie zakładałam bo wolę rzeczy praktyczne i wygodne. Potem kupiła mi śpiochy i kaftanik, kaftaników nie zakładam (tylko body) a z noszenia śpiochów jakoś też już mała wyrosła. Te śpiochy są duże, przydadzą się na zimę do spania więc OK, kupiła mi też całkiem fajne spodnie więc też OK :) ale po prostu powiedziałam jej że kaftaników nie używam, że mam parę i leżą, nawet nie ubrałam, i poprosiłam ją że następnym razem jak będzie chciała coś kupić to mogą być to skarpety, jakieś dresowe spodnie jak najbardziej, powiedziałam jej że bluzy mam żeby uniknąć nietrafionych prezentów, powiedziałam jej też że jakby coś to może kupić body z długim rękawem, poza tym powiedziałam jej że nie potrzeba dziecku wcale nie wiem jak dużo ubranek, więc jak już coś kupuje to proszę o takie których będę naprawdę używać. I jak na razie jest OK :) mama przyniosła mi 4-pack skarpetek, z anty-poślizgiem, wysokich i dość sporych, takich jak chciałam :) (opisałam jej wcześniej dokładnie jakie chcę)
więc najlepiej jak się wie że babcia i tak coś kupi - najlepiej wprost powiedzieć czego by się potrzebowało (najlepiej jakieś praktyczne rzeczy typu body) - i potem ucieszyć się i bardzo podziękować jak babcia trafnie zakupi, i obie strony będą zadowolone :)

Gosia - co do butów to ja się właśnie zastanawiam, cały czas myślałam że nie są potrzebne, ale ostatnio ubierałam małą na spacer jak było chłodno, i zakładając jej najgrubsze skarpety jakie miałam pomyślałam że może jednak przydałyby się jakieś buciki, nie od razu do chodzenia - ale żeby jednak coś na tych nóżkach było poza skarpetami jak siedzi w wózku. Więc jak tylko będę mieć jakąś kasę to coś jej kupię, może nie od razu firmówki ale cokolwiek żeby te stópki na spacerze w wózku były otulone
acha, Gosia - winszuję machania nogami :) za mnie to by ktoś też mógł pomachać ;)

no, się napisałam z rana, biorę się do działania... mam parę rzeczy do zrobienia a o 13 wychodzimy na kontrolę bioderek a potem moje zajęcia w szkole, a ja jeszcze nie oceniłam zeszłotygodniowych kartkówek które moja grupa napisała! dobrze że to tylko 9 sztuk i kilka krótkich pytań, ale będę oceniać kartkówki pierwszy raz w życiu :) ...chciałabym dać same piątki :)
no i trzeba puścić dziecko "na wybieg" - bo się puczy w leżaczku, ale chyba najpierw muszę zaliczyć szybkie odkurzanie bo potem dziecko całe oblepione psimi włosami, jak to będzie u lekarza wyglądało :p

pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
 
A ja dziś mam opiekę. Mała wczoraj zwymiotowała. Pierwszy raz w życiu zdarzyło jej się wyrzucić z siebie chyba wszystko co tam było. Byliśmy u lekarza. Osłuchowo ok, ale gardło czerwone.
Akcja szukania niani została zintensyfikowana.

Co do sprzątania, to jakoś marnie to ogarniam, bo mam co i rusz stertę do prasowania, okna wołają o pomstę do nieba, sprzątam po łebkach. Nie wiem czy kiedyś opanuję sztukę organizacji wszystkiego na tip top w takim trybie życia.
 
Rachell tę sztukę to ogarniemy chyba jak dzieci same zaczną nam pomagać w sprzątaniu :-) Zdrówka dla małej.

Olga nie dziękuję, bo nie wiem ile zapału mi starczy na ćwiczenia. Co do bucików to ja też chce kupić takie dla niechodzących dzieci ale z jedne na jesień i potem na zimę, bo nawet jak młody mi ruszy gdzieś w lutym to chyba na dworze go puszczać nie będę. A tab to jużm a fioła na punkcie pasujących skarpet do wszystkiego więc podejrzewam, że z butami może być tak samo :-D Elefanten butki są dobre ale też trochę kosztują a nie podejrzewam że buty ma używane, bo dziecku kupuje się nowe. Chociaż korci mnie kupić jakieś takie trampki. A też lubię ubierać kubę raczej na sportowo, spodnie dresowe są najlepsze albo inne z materiału, bo najwygodniej, jeansy i sztruksy mamy na zimę pod rajstopki. I jeszcze też ocieplane jakieś z materiału mam fajne.
 
Używane mam te elefantki, kupiłam na allegro. Wyglądają jak nieużywane i chyba były zakładane tylko do wózka, bo śladów użytkowania na podeszwie brak ;) Niechodzących niemowlaków nie podejrzewam o grzybicę stóp i tego typu rzeczy, więc nie powinno być problemu. Zresztą i tak na gołą stopę mu butów nie założę. Też myślałam, że do wiosny damy sobie luz z butami, no ale zrobiło się chłodniej i zaczęły marznąć mu stopy na dworze. Butów na jesień mam dwie pary i więcej pewnie nie kupię (na zimę mam kombinezony z butkami, myślę że dadzą radę), mam granatowe i brązowe, więc do 99% ciuchów mojego dziecka powinny pasować ;) No, a już na pewno do kurtek jesiennych i czapek ;)

rachell właśnie przypomniałaś mi o myciu okien, na razie to sobie te brudne szyby roletami zasłoniłam ;) Heh, ale dziś mam wolny dzień, więc może wreszcie się zmotywuję i je umyję jak mąż wstanie po nocce.

A jeśli chodzi o ciuchy to ja automatycznie na bieżąco segreguję te do prania, potem tylko wrzucam do pralki, a zdejmując je z suszarki od razu układam je na odpowiednie kupki na półkach. Na szczęście mamy tu sporo miejsca i mam gdzie to wszystko ogarnąć. W kuchni też mam teraz 4 kosze na śmieci i mogę je segregować, w bloku mimo dobrych chęci, nie udawało mi się to.

[edit]
link dla dziewczyn z Torunia. Teraz w weekend Toruń za pół ceny: http://www.mmtorun.pl/artykul/torun-za-pol-ceny-lista-znizek-202852.html

Poza tym ostatnio znalazłam: http://www.cafebajarka.pl/kat_2_2_Warsztaty.html Szkoda, że nie widziałam tego jak jeszcze siedziałam z młodym, miałabym wtedy czas, żeby się z nim na coś przejść, a teraz to marne szanse, że jakiś czas uda mi się wygospodarować.
 
Ostatnia edycja:
tab tylko mi nie chodzi o grzybice stóp u dzieci ale o to, że każde dziecko ma swój kształt stopy chociaż nie chodzące dzieci to raczej nie zniekształacają butów.

Buty to ja też kupię już szukałam, tylko takie właśnie dla niechodzących, bo łatwiej mi je będzie włożyć niż takie normalne, Kuba jeszcze palce u stóp zawija.

Pytanie do mam dzieci bezzębnych: masujecie dziąsełka dzieciom. Ja kupiłam szczoteczkę tylko nie wiem jak długo to powinno się wykonywać i pytanie czy Kuba da mi tam porobić.
 
ja nie tyle masuję, co dwa razy dziennie - przed drzemką i przed snem - myję jej buzię w środku palcem, pastą do zębów z ziajki (szczoteczkę na palec kupiłam ale nie używam). Nie wiem jak Waszym, ale mojej np. po nocy nieładnie pachniało z buzi, dlatego po wieczornym posiłku daję jej wodę, nieważne czy wypije czy wypluje (daję łyżeczką, z pieluchą pod brodą), i potem pastę na palec, nacieram buzię w środku, potem przecieram na mokro usta i okolice, kremuję buzię, i dzidzia gotowa do spanka :)

w dzień robię mycie nad umywalką, trzymam ją na kolanie i myję buzię, dziąsełka pastą i od razu rączki pod kranem :) zauważyłam że nad umywalką nadmiar pasty Natalia pięknie wypluwa.
Ta pasta jest chyba skuteczna bo tak mocno wpija się w skórę, że mój palec po takim myciu bardzo długo pachnie żurawiną, mimo umycia rąk mydłem :) no i po nocy nic nie czuć małej z buzi :)

też myślałam że Natalia nie będzie chciała takiego mycia, ale jak podtykam jej pod nos palec z pastą to czuje słodki zapach i sama otwiera buzię :) a w czasie mycia gryzie mnie w palec dziąsłami, potrafi naprawdę mocno ścisnąć :)
 
reklama
Ja się muszę wziąć za mycie Isławowych zęboli, bo teraz to robię jak mi się przypomni. Mycie przy umywalce może być ok, bo on np. ręce i buzię uwielbia myć, tyle, że będę musiała z nim tradycyjnie prowadzić walkę, żeby nie wkładał nogi pod kran, a to jego ulubiona zabawa w łazience ;)
 
Do góry