Suseł, 700 zł to nie bardzo dużo za prywatny żłobek, u nas państwowy kosztuje 500, a prywatny to wydatek rzędu 1000zł. A ile u was kosztują państwowe złobki? Kurcze takiego maleństwa nie oddałabym do państwowego żłobka, wiem, że można nie mieć innego wyboru, ale trzeba się liczyć z tym, że połowę miesiąca będzie się spędzać na chorobowym, bo dziecko będzie chorować. Znajomi tak oddali do żłobka niespełna 2-letnią córeczkę, wczesniej była z opiekunką. No i płacili podwójnie - za złobek i za opiekunke, która była z dzieckiem jak chorowało. Mieli nawet zrezygnować ze złobka, bo finansowo im sie to nie opłacało, ale ze wzgledu na obcowanie z rówieśnikami i przygotowanie do przedszkola ja pozostawili.
Anusiak, tak to jest z tymi cywilnymi. Znajomi też mieli problemy (on po rozwodzie), ale w końcu ksiądz im się zgodził.
Maranatha święta racja, u nas też dzieci są calkiem inne, Agniesi zdarzyło się już przespać nocki do rana (tj 5-6) u Pawełka do 9- ego miesiąca musiałam go dokarmiać w nocy, syn spał w dzień tylko na spacerach, nie umiał sam zasnąć w łózeczku tylko przy cycu, Agniesia sie naje, odbije, idzie do łózeczka i zasypia. Na spacerze zazwyczaj ogląda świat, choć zdarza jej się pospać, to zalezy od pory spacerku. Już miałam tak, że przesypiała w nocy do 5, ale ostatnio budzi mi się koło 1-2, więc sama jak idę spać (zazwyczaj po północy) to jej daję cyca, żeby mnie przypadkiem nie obudziła w najlepszej fazie snu. A o 5 mamy oboje pobudkę, ja biorę ją do cyca, a mąż idzie odsikać synka
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
To częstsze karmienie to nie wiem czy przez skok rozwojowy, jakieś problemy z laktacją, czy raczej z tym, że 5 dni nie było kupki, brzuszek ją boli i puszcza smierdzące gazy. W sobotę zapodałam jej malutkiego czopeczka, żeby wyprózniła się przed chrztem, ale niestety nie podziałało, miałam nawet stracha, czy nie zrobi nam psikusa w kościele, ale pusciło jej dopiero wczoraj wieczorem, a dzisiaj rano poprawiła tak, że cały bodziak na plecach brudny, coś ją zatwardziło, bo kupka była dość gęsta i ciemna jak nigdy.
Ale ogólnie mam takie podejście, że jak dziecko chce cyca, to widocznie jest mu to potrzebne. Jakbym karmiła butelką, to na pewno oszukiwałabym wodą, ale przy cycu nigdy nie wiem ile mała zjadła, czy sie najadła, czy moze padła ze zmęczenia, więc nie czas na "tresurę".
Nasia doskonale cie rozumiem, u nas jest to samo. Synuś zaczął się zachowywać jak mała, udaje jej płacz, śmiech, trzyma palec w buzi, posikuje się w nocy jak go nie przypilnujemy. Ja mu tłumaczę, że musi pokazać Agniesi czego ma się nauczyć, a nie ją nasladować, że mamusia kocha takiego dużego i mąądrego chłopczyka, poza tym juz wiele razy wytrącił nas totalnie z równowagi, najgorsze jest jego niejedzenie, no i wieczorem w ogóle nas nie słucha, czasem wpada w straszne furie, a ja nie wiem czy to efekt przedszkola, czy młodszego rodzeństwa, bo praktycznie jedno z drugim się nałożyło. Ataki furii zdarzały mu się już przed porodem a pojawienie się siostry chyba to wszystko spotęgowało. Jest dla niej bardzo opiekuńczy, kochany, ale też niesamowicie zazdrosny głównie o mnie.
A co do skoków rozwojowych, moja nadaj kręci się tylko na boki, ew. z brzuszka "spada" na plecki, ale za to po chrzcie dostała taki dar języków, że się jej buzia nie zamyka. Najfajniej jak ja sie coś ej pytam, a ona odpowiada mi NIE :-)