Ewitka
Majowo-lutowa mama
Zagladam na chwilę, bo dzisiaj miałam męczący dzień. Najpierw wizyty po lekarzach i odwleczone szczepienie córci z racji katarku, potem składanie samolotu z klocków (jest ich 1000! więc nie wiem jak długo mi to zejdzie)
Ewusia, ale sliczna córcia! Miło czytać, że wam się wszystko udało ze chrzcinami.
Ja też jeżdżę z klimą, zazwyczaj ustawioną na 22st (jak jest poniżej 20 to mam potem bark zawiany i marznę) a z dziećmi to nawet na 24 przy upałach 30st. Żeby mądrze uzywać klimy i nie chorować temp. wewnątrz powinna być niższa o 5st. więc przy wyjściu zazwyczaj podnosimy temp. Niestety my z mężem już nie raz odchorowaliśmy klimę w samolocie albo autobusie jadąc na południe Europy, więc teraz bardzo uważamy. Na szczęście jak wyjeżdzamy z garażu, to mamy super schłodzone autko, więc czasem mam problem, bo w garażu 16 st a na zewnątrz 30, więc muszę małą przykrywać kocykiem.
Ewusia, ale sliczna córcia! Miło czytać, że wam się wszystko udało ze chrzcinami.
Ja też jeżdżę z klimą, zazwyczaj ustawioną na 22st (jak jest poniżej 20 to mam potem bark zawiany i marznę) a z dziećmi to nawet na 24 przy upałach 30st. Żeby mądrze uzywać klimy i nie chorować temp. wewnątrz powinna być niższa o 5st. więc przy wyjściu zazwyczaj podnosimy temp. Niestety my z mężem już nie raz odchorowaliśmy klimę w samolocie albo autobusie jadąc na południe Europy, więc teraz bardzo uważamy. Na szczęście jak wyjeżdzamy z garażu, to mamy super schłodzone autko, więc czasem mam problem, bo w garażu 16 st a na zewnątrz 30, więc muszę małą przykrywać kocykiem.