My dziś odkryliśmy chustę. Ula wreszcie ma rodziców w ilości, jaka jej odpowiada
Jak tylko ją włożyłam to zasnęła. Teraz ja siedzę w pracy, ale jestem spokojna, bo wiem, że jak zacznie się drzeć ZE ZMĘCZENIA koło 18, to mąż ją myk, w chustę i jest spokój. Okazało się bowiem, że nasze dziecko krzyczy, bo chce jej się spać. Nie kolka, nie głód, tylko zmeczenie. Bez sensu, prawda? Wystarczy ją wtedy mocno przytulić, ponosić około 10 minut i już jest ok... ale tylko do czasu, gdy człowiek chce ją odłożyć do łóżka. Po 10 minutach znowu ryk. I dlatego kupiliśmy chustę. Każdy będzie miał to, czego chce - ona ciepło rodzica, my wolne ręce.
Była u nas dziś położna, widziała chustę i powiedziała, ze spoko. Ogólnie nas pochwaliła, że bardzo dobrze prowadzimy dziecko. No, zaraz człowiek rosnie dumny jak paw
A co do prawka - miło wiedzieć, że nie jestem sama ze swoimi lękami
Jednak obiecałam sobie, że po wakacjach będę już mobilną mamą. A jak ja sobie obiecam to nie ma bata.