reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwietniówki 2010!!!

co łaska, ale nie mniej niz......

no i to niestety sprawdza sie w 80% księży w tym kraju....

ja sie boje czy mi dziecko ochrzcza, bo nie mamy slubu koscielnego i nie wiem czy drugiej cołaski nie bede musiala dodac, zeby ksiadz pominal wszytkie "przeszkody"...

no i jeszcze moja mama, ktora chce koniecznie Ole ubrac w super suknie na ta okolicznosc.....

jeny.....


:baffled:
 
reklama
staram sie jak moge pokazywac i zagladac, ale wszytko na mojej glowie: pranie sprzatanie gotowanie zakupy dziecie. lubue byc matka polka, ale chyba sobie role cierpietnicy zaczelam nazucac, bo czasami juz nie wyrabiam. a jedyne co mi w ciagu doby odpada z obowiazkow to kapiel Oli, bo to robi K. niestety moja wiana w duzej mierze, bo oczywiscie zosia samosia musze byc w czynnosciach domowych, a Mala szybko uspokaja sie tylko u mnie na rekach lub przy cycku. K. tez dosc szybko traci cierpliwosc i jest specyficzny - przedtem nie zwracalam na to uwagi. K. jest troszke halasliwy i glos ma donosny, a Ola lubi spokoj i harmonie ( przynajmniej jak zasypia, bo jak sip to mozna juz wiertarka jej nad glowa pracowac) - iciezko im sie zgrac. no a jak ona tak wyje to prysznic moj trwa 2 min i nie mam czasu nawet zeby odzywka mi na wlosach zaczela dzialac, bo jest mi jej szkoda i ja zabieram do siebie...

oczywiscie K. mi mowi ze jak cos chce to mam mu mowic, bo on jest facet i sam sie nie domysli, ale jak go o cos prosze, np jak karmie Ole, to on mi mowi ze jak tylko usiade to zaczynam mu wymyslac zadania... no to po 10 takkim tekscie sama robie 98% wszytkiego. a jest mi tym bardziej ciezko, bo kolana i nagdarstki mi wysiadly - czyli standartowe odwapnienie po ciazy. wstanie z krzesla z Ola na rekach to mega bol i czesto ze lzami w oczach juz wszytko robie.

kocham K. nad zycie i lubie sia zajmowac dzieckiem i domem, ale maza mi sie tak ze 2-3 godz, zeby np pojsc do fryzjera czy po prostu miec je dla siebie. teraz niby mam czas dla siebie, ale obiad sie gotuje, pranie czeka na powieszenia no i jeszcze mam sterte do prasowania.
pytanie tylko czy jakbym miala ten czas to potrafilabym z niego skozystac, zeby nie myslec co mam do zrobienia lub czy moje dziecko nie jest glodne...

i wez tu dogodz babie......:dry:

Dagus... jakbym o sobie czytala...
Tez sie staram ze wszystkich sil, tylko czasem sie zastanawiam na ile tych sil wystarczy?
Bo jak mala zasypia to ja latam jak poparzona i robie 5 rzeczy na raz, szybko szybko, bo nie wiadomo czy jak sie obudzi to da mi obiad dokonczyc, a na 17sta wypadaloby by byl gotowy jak tatus wroci z pracy...
A jeszcze dochodzi pranie, a to prasowanie, a to sobie wymyslam mycie podlog, porzadki w szafach...
A jak Ł wraca z pracy to i owszem troche pomoze, ale tez chce odpoczac po pracy, a jak juz sie zapoiekuje a Mala niedajboze steknie czy jeknie - to wymieka i mi ja oddaje bo sie boi ze cos robi zle. Efekt jest taki, ze w sumie ja i Pola to jednosc, 24 godziny na dobe...
 
ja sie boje czy mi dziecko ochrzcza, bo nie mamy slubu koscielnego i nie wiem czy drugiej cołaski nie bede musiala dodac, zeby ksiadz pominal wszytkie "przeszkody"...

Zmieniły się trendy -wyszło już w jakimś prawi ichnim że nie jest ważne czy rodzice ślub mają -dziecię to dziecię i za "grzechy" rodziców nie moze odpowiadać;-)
 
taaaa... chrzciny...
temat rzeka u nas w domu.
Do Polski w najblizszym czasie sie nie wybieramy, pojedziemy moze na Boze Narodzenie, wiec teoretycznie mozna by wtedy ochrzcic Mala. Ale to kuuuupa czasu do grudnia. Pozatym ja na swieta nie mam ochoty znow jechac, bo potem tylko trzeba kursowac miedzy moimi rodzicami, tesciami, siostra, do tych na obiad, do tych na sniadanie, a potem ci i ci sie obrazaja ze za malo czasu u nich spedzilismy itd... Efekt jest taki, ze po urlopie w Polsce wracamy zmeczeni i wogole niewypoczeci, a do pracy trzeba po przyjezdzie znow zaczac chodzic.
Horror.
Wolalabym ochrzcic Mala tutaj, ale cala rodzina sie obrazi ze byc nie mogla, pozatym trzeba by choc chrzestnych zaprosic, a jak chrzestnych to i dziadkowie chcieliby przyjechac... I wogole do d..py to wszystko.
 
Ło matko Daga Katik
-to teraz ja się czuję jak wyrodna matka:baffled:
Jak S wchodzi do domu o 17.00 ma 10 minut na siku amu i małą w łapki dostaje i tak do 20.00 mała jest jego:-p później ją kąpie i wtedy moje rytuały wieczorne (no chyba ze kwęka po jedzeniu bardo to też S Ją zabiera -choć od 2 tygodni jej się nie zdarzyło tfu tfu)

Daga świetnie Cię rozumiem z tymi szczepionkami ale jeśli już muszę w nią pakować ten szit to chcę żeby to było w jednym nie trzech kłuciach... i o ile teraz jest jej to pewnie wszystko jedno to jak będzie już w stanie protestować to nie wiem czy będę miała serce trzymać ją żeby lekarz ja kłuł...

ok spacerek
 
Dziewczynki, ja też tak robiłam z moja pierworodną....i nie polecam....nabawiłam się zrostów (bo było cc) i następne lata cierpiałam z tego powodu...poza tym sfrustrowało mnie to okropnie w pewnym momencie i miałam dość...a teraz jest inaczej...postanowiłam się nie przemęczać przez macierzyński...gotuję obiadki i dbam o moje dzieciaczki, a resztę sprzedałam M - pranie (czasem mu pomagam), sprzątanie (tylko prasowanie jest sporne - nienawidzimy tego oboje)...czasem zamawiam sprzątanie z zewnątrz...tym razem założyłam, że macierzyński jest tak krótki, że w pełni poświęcam się dla dzieci, bo niedługo będę musiała wrócić do pracy i wtedy już Mamy nie będzie tak często i ja też sobie nie odpocznę....
 
niby mamy proboszcza, ktory dawal slub swojej corce:rofl2::rofl2: ale co on wymysli i jakie utrudnienia beda na naszej drodze tego nawet tam na gorze nie wiedza;-);-)
 
Daga, Katik, Matki Polki :-)
Też to przerabiałam. 2 lata temu - ja sama wszystko zrobię, bo jak mam prosić i słyszeć komentarz, że znów coś chcę (mimo wcześniejszego pytania w czym można mi pomóc) to wolę sama. Dlatego teraz jasno podzieliliśmy obowiązki, żebym nie musiała za każdym razem prosić. I małż wie, że to on robi zakupy, wynosi śmieci, odkurza i takie tam, a większość obiadu szykujemy na zmianę poprzedniego dnia wieczorem jak dzieci ululane. Mi zostało pranie i prasowanie. Opieką nad dziećmi też staramy się dzielić, ale ostatnio po prostu idziemy po obiedzie na spacer, a jak ja będę zmęczona to pójdą sami ;-) Potem tatuś kąpie obie, a starszą zajmuje się dopóki nie zaśnie (czyli odprowadza do łóżka do skutku). I przyznam, że wreszcie nie czuję presji, że tylko ja mam dbać o to, żeby było czysto i syto, bo M co prawda na życie zarabia, ale ja tez nie siedzę z założonymi rękami cały dzień...

13x13, z tymi protestami przy kłuciu to różnie bywa - Marysia dotąd wyje przy ważeniu i mierzeniu, a przy szczepieniu/pobieraniu krwi patrzy co pani robi i nawet nie jęknie. Ot taki mały ewenement mi się trafił ;-)
 
Daga, Katik powiem tak... jak ciągle bedziecie robić wszystko same to mężowie się przyzwyczają i potem to już będziecie musiały mieć wszystko zrobione i na wszystko czas! I nie będzie że boli!
Wiem że trudno się jest zorganizowac przy pierwszym dziecku. Ale kochane wrzućcie na luz. Jesteśmy tylko ludźmi i zwyczajnie możemy czegoś NIE ZROBIĆ!
Teraz podobnie jak 3 lata temu gdy Janek był mały sa dni kiedy A. po przyjściu z pracy musi ugotować obiad dla wszytkich bo nie zdążyłam, albo dostaje dzieciaki a ja robię co potrzeba jeszcze zrobić, albo wręcz mam czas dla siebie - czyli kąpiel albo zakupy. Zresztą A. sam stwierdził że jak wszystko jest zawsze gotowe, dzieci nakarmione, czyste i grzeczne, małżonka pachnąca wypoczeta i gotowa na wszytko to facet się przyzwyczaja baaardzo szybko i potem trudno mu zrozumiec że coś może być "nie tak". Także strajk załóżcie i tyle :p (wiemłatwo się mówi)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Daga katik- nie martwcie sie! u mnie jest ak samo- tez nie daje rady, moje dziecko mnie wkurza bo nie moze pospac spokojnie 5 minut i ciagle kwęczy i głowe zawraca a ja nie jestem w stanie nic zrobic, potem jak na mnie patrzy tymi wielkimi blyszczacymi oczkami to mi smutno ze sie zloszcze ze nie spi i tak w kolko...teraz znow placze iwc nie napisze wiecej...ehhh... no tak to jest...musze leciec...znowu
 
Do góry