reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

kwietniowe mamy 2020

Cześć kobietki. Melduje się i ja. Dziś t9d1. To moja trzecia ciąża, pierwsza niestety zakończona poronieniem.... Szybko zaszłam w kolejną ciążę i teraz po domu biega 1,5 roczna córeczka. Niestety ostatnia ciąża nie była spokojną ciążą. Na badaniach prenatalnych dowiedziałam się, że z dzieckiem jest co nie tak. Przezierność karkowa wyniosła ponad 4mm. Zostałam skierowana na badania do profesora w Warszawie. Tam stwierdzono, że dziecko ma wadę serca, dokładniej dziurkę w sercu. Zrobiono mi aminopunkcję i lekarz powiedział do mnie "Kotek, zobaczymy czy będziemy chcieć to dziecko". Załamałam się wtedy. Miałam się zgłosić za kilka tygodni. Na kolejnej wizycie okazało się, że wada znikła, ale wykryto prawdopodobieństwo wodogłowia. Ręce opadały, przepłakałam chyba każdą noc. Na kolejnej wizycie ten sam lekarz powiedział do mnie "Kotek to zdrowe dziecko. Gratulacje". Do końca ciąży nie byłam pewna jednak co i jak. Gdy przyszedł 40tc i dzidzia nadal nie chciała wyjść skierowano mnie do szpitala, gdzie wywołali mi poród w 42 tygodniu. Wody odeszły, skurcze się zaczęły. Oksytocyna. Po 11godzinach postanowiono zrobić cc ze względu na brak postępu w porodzie i możliwą zamartwicę płodu. Córka urodziła się zdrowa. Dostała 10 punktów, 3390g i 54cm. Dziś nie nadążam za nią biegać. Okaz zdrowia. Nasz mały cud. :)

Czytam was już jakiś czas, ale jak już kilka osób pisało przede mną, brak czasu nie pozwalał na udzielanie się, ale obiecuję się udzielać. Niedługo zamierzam iść na zwolnienie, więc na pewno znajdę na to czas :)
 
reklama
Można powiedzieć, że pobolewa, czuję taki ucisk.
Jak mnie chwyta zapalenie pęcherza to niestety tylko furagina pomaga. Raz w ciąży z synkiem brałam też chyba jakoś na początku ciąży bo nie było wyjścia i nic się nie stało :) spróbuj najpierw bez tego a jeśli Ci się pogorszy to bierz furagine. Nie leczenie tego dziadostwa nie daj Boże może doprowadzić to gorszych rzeczy bo bakterie się tam namnażają no i po co się męczyć to też tylko niepotrzebny stres dla dziecka
 
Cześć kobietki. Melduje się i ja. Dziś t9d1. To moja trzecia ciąża, pierwsza niestety zakończona poronieniem.... Szybko zaszłam w kolejną ciążę i teraz po domu biega 1,5 roczna córeczka. Niestety ostatnia ciąża nie była spokojną ciążą. Na badaniach prenatalnych dowiedziałam się, że z dzieckiem jest co nie tak. Przezierność karkowa wyniosła ponad 4mm. Zostałam skierowana na badania do profesora w Warszawie. Tam stwierdzono, że dziecko ma wadę serca, dokładniej dziurkę w sercu. Zrobiono mi aminopunkcję i lekarz powiedział do mnie "Kotek, zobaczymy czy będziemy chcieć to dziecko". Załamałam się wtedy. Miałam się zgłosić za kilka tygodni. Na kolejnej wizycie okazało się, że wada znikła, ale wykryto prawdopodobieństwo wodogłowia. Ręce opadały, przepłakałam chyba każdą noc. Na kolejnej wizycie ten sam lekarz powiedział do mnie "Kotek to zdrowe dziecko. Gratulacje". Do końca ciąży nie byłam pewna jednak co i jak. Gdy przyszedł 40tc i dzidzia nadal nie chciała wyjść skierowano mnie do szpitala, gdzie wywołali mi poród w 42 tygodniu. Wody odeszły, skurcze się zaczęły. Oksytocyna. Po 11godzinach postanowiono zrobić cc ze względu na brak postępu w porodzie i możliwą zamartwicę płodu. Córka urodziła się zdrowa. Dostała 10 punktów, 3390g i 54cm. Dziś nie nadążam za nią biegać. Okaz zdrowia. Nasz mały cud. :)

Czytam was już jakiś czas, ale jak już kilka osób pisało przede mną, brak czasu nie pozwalał na udzielanie się, ale obiecuję się udzielać. Niedługo zamierzam iść na zwolnienie, więc na pewno znajdę na to czas :)
Ale przeżycia...całe szczęście że wszystko dobrze się skończyło i masz w domu zdrowe dzieciątko. Ja jestem strasznie słaba psychicznie i takie sytuacje mnie doprowadzają do stanów depresyjnych...zresztą ciążę powodują u mnie wzrost leków i ataki paniki....
 
Cześć Dziewczyny!
Jeśli można jeszcze dołączyć do grupy to ja bardzo chętnie:)
Mój planowany termin porodu to16.04.2020. Jest to moja pierwsza ciąża i nie ukrywam, że trochę mnie to wszystko przeraża. Wizytę mam 17.09 w najbliższy wtorek i trochę się boję... Ale w głębi serca mam nadzieję, że wszzystko będzie dobrze. Pozdrawiam Was serdecznie :)
 
Cześć Dziewczyny!
Jeśli można jeszcze dołączyć do grupy to ja bardzo chętnie:)
Mój planowany termin porodu to16.04.2020. Jest to moja pierwsza ciąża i nie ukrywam, że trochę mnie to wszystko przeraża. Wizytę mam 17.09 w najbliższy wtorek i trochę się boję... Ale w głębi serca mam nadzieję, że wszzystko będzie dobrze. Pozdrawiam Was serdecznie :)
Witamy ;) też mam wizytę we wtorek i ten sam termin porodu ;)
 
Ale przeżycia...całe szczęście że wszystko dobrze się skończyło i masz w domu zdrowe dzieciątko. Ja jestem strasznie słaba psychicznie i takie sytuacje mnie doprowadzają do stanów depresyjnych...zresztą ciążę powodują u mnie wzrost leków i ataki paniki....

Tak, ważne, że dobrze się skończyło. Teraz modlę się o to, aby tą ciążę przejść bez takich problemów. Wizytę mam dopiero w następnym tygodniu i już nie mogę się doczekać, aż zobaczę maleństwo. :D
 
Cześć Dziewczyny!
Jeśli można jeszcze dołączyć do grupy to ja bardzo chętnie:)
Mój planowany termin porodu to16.04.2020. Jest to moja pierwsza ciąża i nie ukrywam, że trochę mnie to wszystko przeraża. Wizytę mam 17.09 w najbliższy wtorek i trochę się boję... Ale w głębi serca mam nadzieję, że wszzystko będzie dobrze. Pozdrawiam Was serdecznie :)

Mam termin na dzień przed Tobą :) 15.04 :)
 
Cześć kobietki. Melduje się i ja. Dziś t9d1. To moja trzecia ciąża, pierwsza niestety zakończona poronieniem.... Szybko zaszłam w kolejną ciążę i teraz po domu biega 1,5 roczna córeczka. Niestety ostatnia ciąża nie była spokojną ciążą. Na badaniach prenatalnych dowiedziałam się, że z dzieckiem jest co nie tak. Przezierność karkowa wyniosła ponad 4mm. Zostałam skierowana na badania do profesora w Warszawie. Tam stwierdzono, że dziecko ma wadę serca, dokładniej dziurkę w sercu. Zrobiono mi aminopunkcję i lekarz powiedział do mnie "Kotek, zobaczymy czy będziemy chcieć to dziecko". Załamałam się wtedy. Miałam się zgłosić za kilka tygodni. Na kolejnej wizycie okazało się, że wada znikła, ale wykryto prawdopodobieństwo wodogłowia. Ręce opadały, przepłakałam chyba każdą noc. Na kolejnej wizycie ten sam lekarz powiedział do mnie "Kotek to zdrowe dziecko. Gratulacje". Do końca ciąży nie byłam pewna jednak co i jak. Gdy przyszedł 40tc i dzidzia nadal nie chciała wyjść skierowano mnie do szpitala, gdzie wywołali mi poród w 42 tygodniu. Wody odeszły, skurcze się zaczęły. Oksytocyna. Po 11godzinach postanowiono zrobić cc ze względu na brak postępu w porodzie i możliwą zamartwicę płodu. Córka urodziła się zdrowa. Dostała 10 punktów, 3390g i 54cm. Dziś nie nadążam za nią biegać. Okaz zdrowia. Nasz mały cud. :)

Czytam was już jakiś czas, ale jak już kilka osób pisało przede mną, brak czasu nie pozwalał na udzielanie się, ale obiecuję się udzielać. Niedługo zamierzam iść na zwolnienie, więc na pewno znajdę na to czas :)


O Matko z córką, ale przeżycia. Ale się biedna musiałaś nastresować :( Trzymam kciuki za spokój tym razem a dla nas bedziesz przykładem, że nie zawsze jest tak strasznie jak na to wygląda... i nadzieją...
 
reklama
A ogólnie jak się czujecie?
U mnie prócz bolących piersi nie dzieje się nic.... Zupełnie nic....
Gdyby nie fakt, że byłam u ginekologa, który zrobił mi usg to chyba bym nie uwierzyła, że jestem w ciąży...
 
Do góry