Ja praktycznie codziennie wypoczywam ze względu na wcześniejszą stratę w styczniu i już widzę powtórka z rozrywki. Plamienie coraz większe i bardziej się barwi. Czuję jakby ktoś mi wbijał szpilę w miejscu gdzie czułam zagnieżdżenie. Lekarz u mnie jest tylko we wtorki i czwartki, a szpital w innym mieście. Biorę lek na podtrzymanie praktycznie od momentu potwierdzenia ciąży zapobiegawczo. Czuję, że polegam. We wcześniejszej ciąży pies wyczuł, że zarodek obumarł bo unikał mnie, wył i nie chciał do mnie podchodzić. Po poronieniu dopiero podchodził normalnie. Kilka dni temu miałam urodziny i też się dziwnie zachowywał jak z rodzicami przyjechał. Wyjek się zrobił, nie chciał do mnie na kolana skakać nawet.