A co do narzekań - niestety ale jak widać po większości z nas ciąża to nie jest fantastyczny czas gdzie kobieta glaszcze się po brzuchu i fruwa nad ziemią. Większość z nas ma jakieś przejścia za sobą a teraz zwłaszcza na początku czuje się totalnie beznadziejnie. Ja np. nie mam w rodzinie oprócz męża żadnego wsparcia, wszyscy mówią że przesadzam, że to normalne i że dramatyzuje. Wiecie co? Jutro będzie miesiąc jak wymiotuję. Nie od czasu do czasu ale dzień w dzień po kilka razy, do tego potworne mdłości, zawroty glowy i ogólnie jest beznadziejnie. Nikt kto tego nie przeszedł nas nie zrozumie. Wczoraj miałam mega ochotę na jabłko, chyba nie muszę pisać gdzie wyladowalo po 5 minutach? Mam dość tego że nic nie mogę zjeść, że w domu mam burdel bo nie ogarniam, nie umiem się póki co cieszyć, nie mam na to siły.