Mój mąż sam chciał wejść ze mną na wizytę, ale jak przyszło co do czego, to jednak został w poczekalni. Lekarz mnie zbadał na fotelu, rozpoczął USG dopochwowe i słyszymy pukanie, małżonek się wbija, pyta czy może - lekarz że tak, ja że tak.
Mąż wchodzi, rzuca na mnie okiem, z przerażeniem wykrzykuje "jesteś jeszcze goła!", łapie się za oczy jakby mu ten widok miał źrenice wypalić i z zasłoniętymi oczyma robi jakieś fantazyjne piruety, żeby tylko się ode mnie odwrócić.
Patrzymy po sobie z lekarzem.
Lekarz: a temu co? Wstydzi się?
Ja: szczerze mówiąc nie mam pojęcia o co mu chodzi.
Lekarz: a, aha.
Lekarz w spokoju kontynuuje badanie, a mój małżonek powoli i niepewnie odsłania oczy i skupia się w końcu na obrazie USG.
(Potem mi powiedział, że spodziewał się USG będzie przez powłoki brzuszne i był w lekkim szoku jak mnie zobaczył rozebraną z "tym plastikowym pindlem w środku" i stąd taka reakcja xd)
Mąż wchodzi, rzuca na mnie okiem, z przerażeniem wykrzykuje "jesteś jeszcze goła!", łapie się za oczy jakby mu ten widok miał źrenice wypalić i z zasłoniętymi oczyma robi jakieś fantazyjne piruety, żeby tylko się ode mnie odwrócić.
Patrzymy po sobie z lekarzem.
Lekarz: a temu co? Wstydzi się?
Ja: szczerze mówiąc nie mam pojęcia o co mu chodzi.
Lekarz: a, aha.
Lekarz w spokoju kontynuuje badanie, a mój małżonek powoli i niepewnie odsłania oczy i skupia się w końcu na obrazie USG.
(Potem mi powiedział, że spodziewał się USG będzie przez powłoki brzuszne i był w lekkim szoku jak mnie zobaczył rozebraną z "tym plastikowym pindlem w środku" i stąd taka reakcja xd)