Jejku zatkało mnieTak u mnie to była niewydolność szyjki. Zero objawów wcześniej, zdrowa bezproblemowa ciąża. I nagle lekki brązowy upław (teraz już wiem że to był czop ) odrazu do lekarza i wtedy nasz świat się zawalił. Pęcherz płodowy praktycznie w pochwie. Ponad tydzień leżenie plackiem w łóżku ale nic to nie dało. Problematyczny poród (podali mi jakiś lek i miałam mega reakcje alergiczna, myślałam że umieram caly tabun lekarzy się zlecial bo nie wiedzieli co robić, utrata świadomości potem mega halucynacje). Moja córeczka umarła w trakcie porodu. Po 8 tyg okazało się ze mam resztki łożyska w macicy także drugi zabieg łyżeczkowania, obudziłam się z.mega bólem brzucha- szybko usg i podejrzeniem pęknięcia macicy, non stop badania, przygotowanie do operacji (prawdopodobnie jeśli okazało by się to prawda musieliby usunać mi macice ) ale na szczęście okazało się ze macicą jest ok. A potem...mega depresja, myśli samobójcze, zero checi do życia. Ja umarłam razem z Zosią...mój świat zawalił się całkowicie. Żyłam tylko dla mojego Narzeczonego i moich rodziców.
Tak w skrócie...przepraszam ze tak haotycznie ale po tym co napisała marcia jestem tak rozbita ze szkoda gadać...

Jak leżałam w szpitalu trafiła taka dziewczyna w 2q tygodniu i nie wiem jak się u niej skończyło, bo wyszłam, ale lekarze nie dawali szans, bo poród też się zaczął, rozwarcie miała....
Ja miałam problemy z szyjką, skracała się w moich poprzednich ciążach. Ale udało się.