Masakra z tymi bliznami po cc. U mnie narazie ok, ale zobaczymy na najbliższym usg. Dużo czytałam o porodzie sn po cc. I już mnie głowa boli, bo nie wiadomo co lepsze. I w jedną i drugą stronę jest jakieś ryzyko. Przeraża mnie wizja pękniętej macicy, albo kolejne męczenie oksytocyną (choć nie powinno się indukować oksy po cc, ale jak widać po relacjach wcale tak różowo nie jest). Miewam czasem myśli, że zdecydowanie wolałabym, żeby mnie pocięli... Ale z kolei warto się pomęczyć dla dobra maluszka.
Dziewczyny po cc, jestem ciekawa jakie Wy macie podejście i obawy??? Pewnie nie jestem odosobniona w swoich przemyśleniach.
Mnie też weekend szybciutko zleciał. Mega sprzątania nie robiłam, niech się mąż przed świętami wykaże, a co! Ale zauważyłam, że czasem już plecy zaczynają pobolewać, ciągnie przeważnie z jednej strony od biodra.
Napisane na SM-A510F w aplikacji Forum BabyBoom
Ja miałam cc XI.2007 po 22 msc poród siłami natury (a raczej brakiem sił-3 dni tej nieprzyjemności)-brak rozwarcia ,szyjka nie współpracująca,balonik,oksytocyna I w efekcie horror I żużel. A teraz niby wskazań brak do cc także zobaczymy... miejsce po cięciu ostatnio boli...