No właśnie miałam w miarę lekkie porody. Nie mogę powiedzieć bo bolało cholernie. Pierwszy poród to zaczęły mi się Sączyc wody ok. 11 w niedzielę, na spokojnie spakowałam torbę, pojechaliśmy na zakupy i koło 15 byłam w szpitalu, zrobili mi lewatywe i położyli na poródówce o 17 dostałam boli a o 20.35 Gabi była z nami, byłam nacinana. Przy drugim też zaczęły mi się Sączyc wody, o 24 o 1 zaczęły się bóle, o 4 byłam w szpitalu, lewatywa i o 6.30 urodziłam Wikusie, nie byłam nacinana, sama pękłam ale miałam tylko jeden szew. Najgorzej co wspominam to urodzenie łożyska, przy drugim porodzie nie chciało się odkleic i miałam nie dość że wyciąganie ręcznie to jeszcze lyzeczkowanie na żywca. Więc powiem tak, porody miałam lekkie, zawsze je dobrze wspominałam, śmiałam się nawet ze mogę za kogoś rodzic. Aż tu nagle będąc w ciąży, mam strasznego stracha przed porodem naturalnym. Ja sama na własne życzenie nie zdecydowałabym się na CC mimo wszystko, a strach minie pewnie pod koniec ciąży, kiedy już będę chciała mieć maluszka przy sobie [emoji6]