reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwietniowe mamy 2018

zgadzam się, dlatego nie bedę miała nigdy zwierzaka....

wiem ile to wymaga żeby zajmowac się dziećmi, a mieć zwierzaka, który będzie mi coś niszczył, sikał lub trzeba z nim wychodzić na spacer, to nie dla mnie...
dziecko kiedyś z tego w końcu wyrośnie.
mogę się poświęcić dla dziecka, ale dla psa czy kota nie.
najgorzej, ze są ludzie tak zakochani w swoich zwierzętach że mają więcej empatii do zwietrząt niż do ludzi. zwierzę to jednak zwierzę a nie człowiek.

jeżeli by mi jednak przyszło wybrać czy wydać pieniądze na dziecko czy na psa, to oczywiście wybrałabym dziecko, więc po co mi stawac przed takim wyborem kiedykolwiek
Rozumiem i szanuję. Mnie tylko denerwują ludzie co biorą zwierzaka bo ładny, a potem jest meblem przeszkadzającym.. a jak jeszcze by coś zniszczył to za drzwi.
Gdybym wybierała dziecko czy kot, też zapewne wybiorę dziecko (nie oszukujmy się) ale na pewno kota nie wykopie tylko dlatego, że choruje albo podrapał kanapę.
 
reklama
To prawda, że utrzymanie zwierząt czasami dużo kosztuje, szczególnie, kiedy w grę wchodzi jakieś leczenie. Sama nie raz już nawet w środku nocy jechałam z którymś z moich czworonogów na pogotowie zwierzęce, bo coś się działo. Badania, kroplówki, leki, specjalistyczne karmy- to wszystko dużo kosztuje. Ale również jestem podejścia, że skoro wzięłam odpowiedzialność za moje zwierzaki i przygarnęłam je, to nie po to, żeby potem je oddać, kiedy pojawia się z nimi problem, albo żeby pozostawić same sobie. Dużo osób bardzo krytykuje, że przesadzam z tą troską o nie, że to tylko zwierzęta. Dla mnie to aż zwierzęta, moje zwierzęta i jak któremuś coś się dzieje, to zrobię wszystko, żeby mu pomóc i walczyć będę do samego końca.

Muszę Wam też powiedzieć, że miłością do kotów zaraziłam też mojego męża, który wcześniej ich wręcz nienawidził, a teraz są jego ulubionymi pupilami :)

Sent from my HUAWEI VNS-L21 using Forum BabyBoom mobile app
 
Ja swoje dwa koty zostawiam same na max dwa dni (od rana 1 dnia do popoludnia 2 dnia). Podajnik karmy, montuje fontannę-poidlo aby woda dłużej była świeża + dodatkowa miska z woda i stawiam dodatkową kuwete. Gdybym miała jednego kota to bym go nie zostawiła, ale te dwa są tak do siebie przywiązane (śpią razem, bawią się razem, razem jedzą), że nie widze wielkiego problemu, żeby same w swoim towarzystwie spędziły 24h
Przy dłuższych wyjazdach (2dni+) organizuje opiekę i ktoś do nich codziennie przychodzi.
Nie wyobrażam sobie zabierać je ze soba na wakacje. Koty sa wyjatkowo przywiazane do swojego terytorium i dla nich byłby to jeszcze większy stres niż spędzenie trochę czasu samemu w domu.
Widzę jak się stresują każda najmniejsza podróżą samochodem.

Psa nie chce mieć i się na niego na 99% nie zdecyduje (chociaż mąż namawia) właśnie z tego powodu.
Wyjazdy na 2 dni zdarzają nam się bardzo często, te dłuższe 2 razy w roku. Tak jak nie mam problemu z załatwieniem opieki dla kotów co 6 miesięcy tak nie wyobrażam sobie raz w miesiącu/raz na dwa miesiące obarczac kogoś opieka nad psem, którego nie mogłabym ze sobą zabrać.
 
Rozumiem i szanuję. Mnie tylko denerwują ludzie co biorą zwierzaka bo ładny, a potem jest meblem przeszkadzającym.. a jak jeszcze by coś zniszczył to za drzwi.

dokładnie.. bo ładnie piesek wygląda w domu.
albo "dzieci bardzo chciały". to jest dla mnie najgorszy argument, spełnianie zachcianek dzieci w postaci żywego zwierzęcia...
Moje dzieci też baaardzo chcą I naprawdę bardzo, bardzo proszą bardzo często.
ale co z tego jak dzieci nie ma w domu od 7 do 16. ja póki co jestem w domu, ale ja powiedziałam, ze ja się nie będę zajmowac żadnym zwierzakiem.
poza tym jestem chwilowo w domu, potem pójdę do pracy I wszystkihch nas nie będzie po 10 godzin.
niby mamy duży ogród I pies może mieszkać w budzie na dworze, ale to też nie jest dla mnie rozwiązanie.
poza tym nie lubię kłaków I dopóki dzieci nie nauczą się codziennie odkurzać to psa nie będa miały.
I jeszcze drugi warunek - muszą same wstawać z budzikiem I wychodzić przynajmniej miesiąc z samą smycza przed wyjściem do szkoły :-D:-D
 
dokładnie.. bo ładnie piesek wygląda w domu.
albo "dzieci bardzo chciały". to jest dla mnie najgorszy argument, spełnianie zachcianek dzieci w postaci żywego zwierzęcia...
Moje dzieci też baaardzo chcą I naprawdę bardzo, bardzo proszą bardzo często.
ale co z tego jak dzieci nie ma w domu od 7 do 16. ja póki co jestem w domu, ale ja powiedziałam, ze ja się nie będę zajmowac żadnym zwierzakiem.
poza tym jestem chwilowo w domu, potem pójdę do pracy I wszystkihch nas nie będzie po 10 godzin.
niby mamy duży ogród I pies może mieszkać w budzie na dworze, ale to też nie jest dla mnie rozwiązanie.
poza tym nie lubię kłaków I dopóki dzieci nie nauczą się codziennie odkurzać to psa nie będa miały.
I jeszcze drugi warunek - muszą same wstawać z budzikiem I wychodzić przynajmniej miesiąc z samą smycza przed wyjściem do szkoły :-D:-D

Ładne przygotowanie dzieci na zwierzaka [emoji2]

My chcemy kupić psa, ale to pewnie jeszcze z rok.

Napisane na SM-G930F w aplikacji Forum BabyBoom
 
My nie mamy żadnego zwierzaka ze względu na alergię męża. Moja mama ma dwa koty i jak gdzieś wyjeżdża to codziennie ktoś musi do nich przyjeżdżać to jest jednak odpowiedzialność.
 
Ja też uważam, że zwierzę to członek rodziny. Ale mimo wszystko wybrałabym dziecko.
Mój synek też bardzo by chciał zwierzątko, może kiedyś się zdecydujemy, ale na coś mniejszego kalibru, np. Szynszyla.
 
dokładnie.. bo ładnie piesek wygląda w domu.
albo "dzieci bardzo chciały". to jest dla mnie najgorszy argument, spełnianie zachcianek dzieci w postaci żywego zwierzęcia...
Moje dzieci też baaardzo chcą I naprawdę bardzo, bardzo proszą bardzo często.
ale co z tego jak dzieci nie ma w domu od 7 do 16. ja póki co jestem w domu, ale ja powiedziałam, ze ja się nie będę zajmowac żadnym zwierzakiem.
poza tym jestem chwilowo w domu, potem pójdę do pracy I wszystkihch nas nie będzie po 10 godzin.
niby mamy duży ogród I pies może mieszkać w budzie na dworze, ale to też nie jest dla mnie rozwiązanie.
poza tym nie lubię kłaków I dopóki dzieci nie nauczą się codziennie odkurzać to psa nie będa miały.
I jeszcze drugi warunek - muszą same wstawać z budzikiem I wychodzić przynajmniej miesiąc z samą smycza przed wyjściem do szkoły :-D:-D


Bardzo rozsądna z Ciebie babka.... :)
 
Ja też uważam, że zwierzę to członek rodziny. Ale mimo wszystko wybrałabym dziecko.
Mój synek też bardzo by chciał zwierzątko, może kiedyś się zdecydujemy, ale na coś mniejszego kalibru, np. Szynszyla.

Też chciałam mieć szynszylę... już chyba 6 lat o niej marzę... ale zaczęłam wyjeżdżać do UK i nie chciałam zostawiać jej mamie na głowie... tym bardziej, że ona boi się wszelkich gryzoni[emoji12]
No i szynszyla jest idealna dla alergików [emoji4]



Napisane na SM-G930F w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
a wogóle żeby było śmiesznie, to na wiosnę nam się kotka jakaś dzika okociła w komórce za domem :-D nie wiem skąd przyszła. wydaje mi się ze kiedyś przechodziła przez nasze podwórko, ale nie wiem czyja jest, pewnie jakaś bezpańska.
ale nie wyganiam ich stamtąd, niech sobie mieszkają jak chcą :wink: miała 4 małe kociaki, ale jeden chyba podszedł za blisko płotu sąsiada z tyłu I chyba pies zagryzł jednego kociaka, bo teraz są 3.
zauważyłam ich dopiero jak wychodziły na "pierwszy spacer", bo wtedy cały dzień chyba ich ojciec (cąły czarny) siedział na dachu tej komórki I obserwował. tego kota nie widziałam nigdy wcześniej, ani później też się nigdy nie pojawił, tylko tego jednego dnia siedział I obserwował.
na codzień siedzą sobie w tej komórce, albo wygrzewają się na słońcu pod tujami, albo ganiają po takich deskach, co mam ułożone za domem :wink: czasem coś tam wyżerają z kompostu, ale głównie matka im znosi z całej okolicy jakieś upolowane myszy.chyba tez jeszcze mleko jej piją.
mam nadzieję, ze sobie gdzieś potem pójdą. nie mam żadnego doświadczenia z kotami.
 
Do góry