reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2018

Też chciałam mieć szynszylę... już chyba 6 lat o niej marzę... ale zaczęłam wyjeżdżać do UK i nie chciałam zostawiać jej mamie na głowie... tym bardziej, że ona boi się wszelkich gryzoni[emoji12]
No i szynszyla jest idealna dla alergików


Napisane na SM-G930F w aplikacji Forum BabyBoom

Mnie się podobają bajbardziej te fioletowe. Być może za kilka lat się zdecydujemy, jak maluch podrośnie, a starszy bedzie potrafił samodzielnie zadbać o zwierzątko.
 
reklama
a wogóle żeby było śmiesznie, to na wiosnę nam się kotka jakaś dzika okociła w komórce za domem :-D nie wiem skąd przyszła. wydaje mi się ze kiedyś przechodziła przez nasze podwórko, ale nie wiem czyja jest, pewnie jakaś bezpańska.
ale nie wyganiam ich stamtąd, niech sobie mieszkają jak chcą :wink: miała 4 małe kociaki, ale jeden chyba podszedł za blisko płotu sąsiada z tyłu I chyba pies zagryzł jednego kociaka, bo teraz są 3.
zauważyłam ich dopiero jak wychodziły na "pierwszy spacer", bo wtedy cały dzień chyba ich ojciec (cąły czarny) siedział na dachu tej komórki I obserwował. tego kota nie widziałam nigdy wcześniej, ani później też się nigdy nie pojawił, tylko tego jednego dnia siedział I obserwował.
na codzień siedzą sobie w tej komórce, albo wygrzewają się na słońcu pod tujami, albo ganiają po takich deskach, co mam ułożone za domem :wink: czasem coś tam wyżerają z kompostu, ale głównie matka im znosi z całej okolicy jakieś upolowane myszy.chyba tez jeszcze mleko jej piją.
mam nadzieję, ze sobie gdzieś potem pójdą. nie mam żadnego doświadczenia z kotami.

No to masz niechcianych lokatorów hehe. Może po zimie sie wyprowadzą. Chociaż myszy w komórce nie będziesz miała.

A mnie dziś energia 2 trymestru chyba dopadła. Okna umyte, obiad zrobiony, reszta mieszkania też ogarnięta. Trochę słońca i nawet kobieta w ciąży "powraca do życia". A za godzinę odbieram synka ze szkoły i idziemy na spacer na działkę, może jeszcze jakieś maliny uda się nam zebrać.
 
Ja swoje dwa koty zostawiam same na max dwa dni (od rana 1 dnia do popoludnia 2 dnia). Podajnik karmy, montuje fontannę-poidlo aby woda dłużej była świeża + dodatkowa miska z woda i stawiam dodatkową kuwete. Gdybym miała jednego kota to bym go nie zostawiła, ale te dwa są tak do siebie przywiązane (śpią razem, bawią się razem, razem jedzą), że nie widze wielkiego problemu, żeby same w swoim towarzystwie spędziły 24h
Przy dłuższych wyjazdach (2dni+) organizuje opiekę i ktoś do nich codziennie przychodzi.
Nie wyobrażam sobie zabierać je ze soba na wakacje. Koty sa wyjatkowo przywiazane do swojego terytorium i dla nich byłby to jeszcze większy stres niż spędzenie trochę czasu samemu w domu.
Widzę jak się stresują każda najmniejsza podróżą samochodem.

Psa nie chce mieć i się na niego na 99% nie zdecyduje (chociaż mąż namawia) właśnie z tego powodu.
Wyjazdy na 2 dni zdarzają nam się bardzo często, te dłuższe 2 razy w roku. Tak jak nie mam problemu z załatwieniem opieki dla kotów co 6 miesięcy tak nie wyobrażam sobie raz w miesiącu/raz na dwa miesiące obarczac kogoś opieka nad psem, którego nie mogłabym ze sobą zabrać.
Ja koty również na max 2 dni zostawiam same, oczywiście po wcześniejszym przygotowaniu wszystkiego. Psa podrzucić zawsze mogę rodzicom na szczęście. I choć uwielbia u nich przebywać, to sama podróż jest dość męcząca, bo jest to pies, który niestety nie cierpi nigdzie jeździć.

Napisane na HUAWEI VNS-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Cześć wszystkim!
Od rana widzę pupile na tapecie :happy2:
To i ja wtrąca swoje 3 grosze
Szczerze odradzam branie sobie drugiego kota żeby ten pierwszy miał towarzystwo.Koty to nie są zwierzęta stadne, a samotnicy. W dużych aglomeracjach nie mają wyjścia i żyją sobie niejako na głowie. Jeśli ktoś pragnie mieć ich więcej to najlepiej wziąść rodzeństwo albo laczyc koty które do 9 miesiąca życia były w dużej grupie- wtedy największe szanse ze wszystko będzie ok. W przeciwnym wypadku ryzykujemy- może się dogadają a może nie- jak z ludźmi, nie każdy kazdemu do gustu przypadnie:no:
 
W moim rodzinnym domu zawsze były psy. I pamiętam jako dzieciak że strasznie nie chciałam wychodzić z nimi na spacer. Robiliśmy z siostra losowania której kolej. Potem jakoś to się odmieniło i nie patrzyłam na to jak na przykry obowiazek. Kwestia dorosniecia. Dlatego uważam że nie należy ulegać dzieciom i kupować im zwierzaków tylko dlatego że akurat chca. Trzeba się liczyć z tym że wszystkie obowiązki spadną na nas....

Na swoim zwierzaków żadnych nie mamy. Na koty mąż jest uczulony z kolei jeśli byłby jakiś pies to tylko z tych dużych. Mąż nie uznaje parówek, mopów i szczurów. Pies ma wyglądać jak pies :) Ale dopóki mieszkamy w bloku nie ma takiej opcji. Po co brać psa, skoro nie miałby swobody w poruszaniu się. Co więcej, zdarza nam się wyjeżdżać kilka razy do roku na kilka dni i nie mielibyśmy co z tym psem zrobić. Są hotele to fakt. Ale czy dla psa jest to fajne rozwiązanie?

Patrzę na moich rodziców. Właśnie że względu na psa nigdzie nie wyjeżdżali poza działkę. Bo zawsze był problem co z czworonogiem zrobić.
Wydali na niego kupę kasy jak zaczął im chorować. Czasami się zastanawiałam cży było warto, nie ze względu na sam fakt ratowania zwierzęcia ale raczej że względu na jego paskudny charakter. Nawet jak mu wszystkie zęby powypady i ledwo człapał to potrafił warknac i dziabnąc najbliższych bez powodu...
Wspolczulam rodzicom po cichu i równie po cichu oddychalam z ulgą że to nie był mój problem.

A wracając jeszcze do zachcianek dzieci. Kolega sprzedał mi patent. Jego pociechy bardzo naciskały na psa. Ten się zgodził pod warunkiem, że przez kilka miesięcy dzieci wykażą że na niego zasługują. Budził je rano, przed śniadaniem kazał ganiać że smyczą dookoła domu przez kilkanaście minut, odrywał od zabawy i w deszczowe dni również "wyrzucał" na dwór, bo "pies" wytrzymać nie może. Nie wiem czy nie zniszczył im kilku zabawek, ani czy nie zmoczył kapci, jak nie wyszły na spacer na czas. W rezultacie dzieci wytrzymały miesiąc. Od tego czasu kolega ma spokój i nikt o psa się nie doprasza... :)

Napisane na SM-G935F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Świetny sposób ten kolega wymyslił. Tylko rzeczywiscie trzeba być konsekwentnym we wprowadzaniu takiego pomysłu adaptacji czworonoga bez czworonoga.
Ja wychowana na wsi. Psy były zawsze i tylko kundle i koty dachowce też. Same się wyprowadzały na spacer na podwórko, więc pod tym względem obowiązku nie było. Za to tata miał kota (ostatniego już). I też fortunę na niego wydał, bo kot się gdzieś powiesił na płocie i wszystkie flaki mu powychodziły, konieczna była operacja a potem dłuuuugie i kosztowne leczenie. I jak ten kot zdechł to i rodzicom sie zwierzęcia odechciało i już z 10 latek nie mają.
 
Hej dziewczyny, ja mam pytanie do tych dziewczyn które są w 14tyg i później, macie dalej bóle podbrzusza? Ja kończę teraz 14sty tydz i mnie pobolewa od paru dni..troche się zaczynam martwic bo cały 13sty był bez bólu...

Napisane na SM-G930F w aplikacji Forum BabyBoom
Ja jestem juz sporo później, bo to 19 tydzień i tez kolejna ciąża. Bóle są przez kilka dni, potem znikaja- na kilka dni albo tygodni a potem znów się pojawiają. I tak było przy każdej ciąży. A jak brzuch robi się duży to nawet zanim kichne musze się skulic i złapać za brzuch bo inaczej ciągnie w pachwinach.

W moim rodzinnym domu zawsze były psy. I pamiętam jako dzieciak że strasznie nie chciałam wychodzić z nimi na spacer. Robiliśmy z siostra losowania której kolej. Potem jakoś to się odmieniło i nie patrzyłam na to jak na przykry obowiazek. Kwestia dorosniecia. Dlatego uważam że nie należy ulegać dzieciom i kupować im zwierzaków tylko dlatego że akurat chca. Trzeba się liczyć z tym że wszystkie obowiązki spadną na nas....

Na swoim zwierzaków żadnych nie mamy. Na koty mąż jest uczulony z kolei jeśli byłby jakiś pies to tylko z tych dużych. Mąż nie uznaje parówek, mopów i szczurów. Pies ma wyglądać jak pies :) Ale dopóki mieszkamy w bloku nie ma takiej opcji. Po co brać psa, skoro nie miałby swobody w poruszaniu się. Co więcej, zdarza nam się wyjeżdżać kilka razy do roku na kilka dni i nie mielibyśmy co z tym psem zrobić. Są hotele to fakt. Ale czy dla psa jest to fajne rozwiązanie?

Patrzę na moich rodziców. Właśnie że względu na psa nigdzie nie wyjeżdżali poza działkę. Bo zawsze był problem co z czworonogiem zrobić.
Wydali na niego kupę kasy jak zaczął im chorować. Czasami się zastanawiałam cży było warto, nie ze względu na sam fakt ratowania zwierzęcia ale raczej że względu na jego paskudny charakter. Nawet jak mu wszystkie zęby powypady i ledwo człapał to potrafił warknac i dziabnąc najbliższych bez powodu...
Wspolczulam rodzicom po cichu i równie po cichu oddychalam z ulgą że to nie był mój problem.

A wracając jeszcze do zachcianek dzieci. Kolega sprzedał mi patent. Jego pociechy bardzo naciskały na psa. Ten się zgodził pod warunkiem, że przez kilka miesięcy dzieci wykażą że na niego zasługują. Budził je rano, przed śniadaniem kazał ganiać że smyczą dookoła domu przez kilkanaście minut, odrywał od zabawy i w deszczowe dni również "wyrzucał" na dwór, bo "pies" wytrzymać nie może. Nie wiem czy nie zniszczył im kilku zabawek, ani czy nie zmoczył kapci, jak nie wyszły na spacer na czas. W rezultacie dzieci wytrzymały miesiąc. Od tego czasu kolega ma spokój i nikt o psa się nie doprasza... :)

Napisane na SM-G935F w aplikacji Forum BabyBoom
Kolega genialny! Gratuluje mu pomysłowości - aż strach mieć w domu takiego stratega! bo jak zacznie wypróbować swoje umiejętności na żonie...:p

My też nie mamy zwierzaków właśnie ze względów praktycznych. Mieszkamy w bloku i jak dzieciaki są chore a akurat mąż wyjedzie w delegacje to dzieci nie zostawię z gorączka w domu żeby wyjść z psem, za małe żeby zostać same w domu...
A kot z kolei biegalby mi po kuchni...:wściekła/y:
 
a_gdyby_tak
Kolega bardzo dobrze zrobił i sama jeśli kiedykolwiek moje przyszłe dzieci będą chciały psa, postąpie podobnie :D
Może jeszcze jakaś dodatkowa zrzutka z kieszonkowego aby opłacić weterynarza?haha :laugh2:
 
reklama
Neki-Ty masz już 19 tydzień i termin na kwiecień? Jak to możliwe??? Cos przeoczyłam?
Paulina uwielbiam takie poczucie humoru hehe. Dziś dzieci pieniądza nie szanują niestety. Ja mojemu zabieram ze skarbonki i chowam bo inaczej wszystko by przepuscił w osiedlowym sklepie na giwerki bo jest ich fanem. A tak chociaż coś konkretnego sobie kupi raz na jakis czas.
 
Do góry