reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwiecień 2013

Paulina_ - mnie boli tak na wysokości pępka po lewej stronie, ja dziś tez byłam u lekarza i nie jest to związane z macicą ani jak już wiem z nerkami czy pęcherzem. Skoro lekarz uważa, ze powinnaś brać to lepiej się dostosuj do jego rad, bo w ciąży mogą nas spotkać różne dziwne rzeczy... ja przez robienie porządków w domu pod koniec 7 m-ca dostałam skurcze takie do wytrzymania ale okazało się że co idzie za skurczami to rozwarcie... także lepiej chuchać na zimne!


a ja lecę po fruzię do przedszkola... kocham to uczucie jak biegnie do mnie taka radosna krzycząc mamusiaaaaa
 
Ostatnia edycja:
reklama
ech dziewczyny, moja to przerasta wszystkie, uwierzcie mi, jak jesteśmy u niej to na chwilę fajnie, że Ami jest a za chwilę TV i bajka...zawsze "jak będziecie potrzeboiwać to dzwońcie przyjadę pomogę", nigdy nie przyjechała, chociaż była proszona może z 2 razy w życiu...mojej teściowej nie zostawiłabym dziecka pod opieką, nie ufam Jej, szczególnie po tym jak się dowiedziałam, że kiedyś R siostręoddała do domu dziecka, bo nie miała jej z kim zostawić, a przecież musiała wyjechać w góry na narty z koleżanką i dopiero ojciec R jak Go poznała przemówił Jej do rozumu, żeby dziecko zabrała :no:...kiedyś teściówka przyjeżdżała zawsze w porze obiadowej i Ami do ręki słodycze, więc kiedyś Jej powiedziałam, że nie życzę sobie, bo Ami nie jada, a jak jada to żadko i tylko po jedzeniu, to pojechała do swojej córki i nagadała, że ona i tak będzie kupowała, bo to jest jej wnuczka i jej nie zabronię, noż qwa :wściekła/y:...któregoś razu, całkiem niedawno też byliśmy u nich i mieliśmy podjechać wszysce do sklepu, nagle na podwórku stwierdziła, że ja z Ami może zostanę na placu zabaw, oczywiście powiedziałam nie i już...a najgorsze od zawsze umawia się, że przyjedzie i zawsze ale to zawsze przyjeżdża jak Ami zaczyna się szykować do snu...sorry, ale to i tak nie wiele...nie chcę Wam już truć

ankzoc, też uwielbiam to uczucie :-)
 
Dotkass współczuję teściowej:baffled: tesciowe to temat rzeka, a ja Wam powiem jak kiedys moja mama powiedziała do mnie, żeby moje dzieci nie biegały po jej mieszkaniu, bo jej rysują panele :szok::happy2:
 
Melduję się- żyję :)
Jestem już po badaniach prenatalnych, wszystko jest jak najbardziej w porządku (dokładniej opiszę w odpowiednim wątku), ale niestety nie dostałam żadnych zdjęć :( A szkoda, bo nie mam się czym pochwalić.
Po badaniach skoczyłam jeszcze na zakupy to tu to tam i powiem Wam że wróciłam z taki bólem głowy, że szkoda gadać, ale co się dziwić jak ciśnienie 80/60 :szok:. Ja niestety takie mam zazwyczaj, normalnie to pomagała kawa (pita hektolitrami), ale teraz niestety mnie od niej odrzuca, więc się zmuszam do picia, żeby nie paść.
Teraz już jest troszkę lepiej.

Co do gum do żucia a dokładniej aspartamu polecam artykuł Dobra Metoda - metoda dobra dla Ciebie trochę długi, ale polecam, zwłaszcza zwolenniczkom zdrowego żywienia. Ja już od ponad dwóch lat zwracam uwagę na etykiety i unikam jak ognia...

Ja na teściową narzekać nie mogę, kobieta cudowna, nie narzuca nam nic, pomaga jak tylko może i ogólnie bardzo pozytywna. Jest tylko jedno ale..... Strasznie się rozczula nad starszą siostrą mojego męża, czasem to po prostu słuchać jej nie mogę. Jak zaczyna, że ona taka biedna, chorowita, słaba, taką ciężką i odpowiedzialną pracę ma, że zmęczona, że pracuje i wychowuje dziecko (a to mi nowość chyba ona jedyna w całej Polsce), że dużo płacą za mieszkanie, że my mamy tak fajnie i dobrze, a ona..... No i tak mój mąż to zawsze był samodzielny i nie narzekał, więc ma lekko w życiu (w końcu co tam jego praca zawodowa, dalekie dojazdy, delegacje zagraniczne, praca jaką włożył i wkłada w wybudowanie, wykończenie i dbanie o nasz dom to za przeroszeniem pierdnięcie a nie praca, no a kredyt to przecież mały pikuś w porównaniu z wysokim czynszem.....). Więc zazwyczaj jak się zaczyna gadanie o siostrze to mam do wykonania jakiś telefon, albo muszę pilnie wyjść ;-)
 
współczuję takich teściowych, ja teściowej nie mam, a mieszkamy z teściem a na weekendy przyjezdza jeszcze brat M, tylko on coś jeszcze pomoze M ale i tak mnie czasami bardzo wkurza a jak teraz była dwa tyg jego siostra to myślałam ze mnie szlag trafi, . U mnie była taka sytuacja że po ślubie przeprowadziłam sie, do M, jego mama juz nie zyła, domem zajmowała sie babcia( gorsza niż typowa teściowa) no i jeszcze jesgo brat w moim wieku i siostra rok starsza, oni studiowali więc zjeżdżali tylko na weekendy i wakacje, ja studiowałam tylko jeden semestr, później urodziłam i nie było szans zebym mogła wrócić. Więc ja zajmowałam sie domem już po porodzie. W zyciu nie chciałabym już tak mieszkać. Teoretycznie powinnam zadbać o siebie dzieci i M, a było zupełnie inaczej, i od nikogo pomocy. Jak byłam w 3 trymestrze w ciaży z Antkiem babcia złamała nogę i córka wzięła ją pod swoja opiekę, jaki wtedy był spokój. Z rodzicami też nie chciałabym mieszkać, najlepiej samemu.
 
Moja teściowa na początku naszego małżeństwa... jak robiłam kanapki M to zaglądała i dokłada wędlinę. Nie wiedziałam o tym, dopiero M mi powiedział któregoś dnia coś takiego Kotek nie rób mi takich kanapek jak moja matka....wieć się zorientowała i ja złapałam nie wiedziaął czy ma ta wędline zjeść czy ja wyrzucić i przestała to robić. Pranie również źle wieszałam i nadal to robię wieć ona po mnie poprawiała... twierdząć, że lepiej wyschnie
 
lenka, zgadzam się z Tobą, najlepiej mieszkać samemu, mimo wszystko :tak:,my zamieszkaliśmy razem zanim sięzaręczyliśmy- wynajmowaliśmy mieszkanie, później przed samymy świętami, właścicielka mieszkania musiała wrócić i na szybko musieliśmy się wynieść, a że przed świętami ciężko było coś znaleźć, a w marcu mieliśmy mieć do dyspozycji (do wynajęcia) mieszkanie od mojej znajomej, to woleliśmy poczekać...R mama mieszkała wtedy w 3 pokojowym mieszkaniu sama ze swoim facetem (cudowny facet, zupełnie inny niż ona- rodzinny, miły, pomocny), a moja Mama i ja mieszkałyśmy też w 3 pokojowym, ale z Babcią w Jej mieszkaniu (długa historia), no to nie mogliśmy do nich, bo Babcia jak to Babcia tolerowała nas jako parę, ale spać w jednym łóżku pod Jej dachem to nie, więc wprowadziliśmy się do teściowej, te 3 m-ce to była katorga, nie dość, że musieliśmy Jej płacić 500 zł za pokój, użytkowanie łazienki i kuchni :szok: to jeszcze wiecznie było coś nie tak, więc jedliśmy na mieście i wracaliśmy do domu tylko spać...nigdy więcej...moim zdaniem młodzi jak nie zamieszkają sami i nie poczują smaku życia samodzielnego, łącznie z długami, wydatkami, zakupami itp., to nie mogą mówić, że wiedzą jaki jest smak dorosłości- przepraszam, nie chcę nikogo urazić, takie jest moje zdanie :tak:
 
Moja teściowa na początku naszego małżeństwa... jak robiłam kanapki M to zaglądała i dokłada wędlinę. Nie wiedziałam o tym, dopiero M mi powiedział któregoś dnia coś takiego Kotek nie rób mi takich kanapek jak moja matka....wieć się zorientowała i ja złapałam nie wiedziaął czy ma ta wędline zjeść czy ja wyrzucić i przestała to robić. Pranie również źle wieszałam i nadal to robię wieć ona po mnie poprawiała... twierdząć, że lepiej wyschnie

No z kanapkami super historia, a co do prania, przecież logiczne że rozwieszenie bezpośrednio wpływa na lepszość wyschnięcia. Swoją drogą ciekawe jak się rozróżnia pranie lepiej i gorzej wysuszone:-)
 
reklama
lenka, zgadzam się z Tobą, najlepiej mieszkać samemu, mimo wszystko :tak:,my zamieszkaliśmy razem zanim sięzaręczyliśmy- wynajmowaliśmy mieszkanie, później przed samymy świętami, właścicielka mieszkania musiała wrócić i na szybko musieliśmy się wynieść, a że przed świętami ciężko było coś znaleźć, a w marcu mieliśmy mieć do dyspozycji (do wynajęcia) mieszkanie od mojej znajomej, to woleliśmy poczekać...R mama mieszkała wtedy w 3 pokojowym mieszkaniu sama ze swoim facetem (cudowny facet, zupełnie inny niż ona- rodzinny, miły, pomocny), a moja Mama i ja mieszkałyśmy też w 3 pokojowym, ale z Babcią w Jej mieszkaniu (długa historia), no to nie mogliśmy do nich, bo Babcia jak to Babcia tolerowała nas jako parę, ale spać w jednym łóżku pod Jej dachem to nie, więc wprowadziliśmy się do teściowej, te 3 m-ce to była katorga, nie dość, że musieliśmy Jej płacić 500 zł za pokój, użytkowanie łazienki i kuchni :szok: to jeszcze wiecznie było coś nie tak, więc jedliśmy na mieście i wracaliśmy do domu tylko spać...nigdy więcej...moim zdaniem młodzi jak nie zamieszkają sami i nie poczują smaku życia samodzielnego, łącznie z długami, wydatkami, zakupami itp., to nie mogą mówić, że wiedzą jaki jest smak dorosłości- przepraszam, nie chcę nikogo urazić, takie jest moje zdanie :tak:

No nie...... Chyba bym nie dała rady. Zresztą, może ja dziwnie myślę, ale rozumiem, że jak ktoś cały czas mieszka z rodzicami to należy się dorzucać do kosztów mieszkania, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że na 3 miesiące musimy zamieszkać u któryś z naszych rodziców i im za to płacić....

Ja też uważam, że każdy, choć przez jakiś czas powinien pomieszkać sam (w sensie bez rodziców), uczy to odpowiedzialności i człowiek staje się bardziej samodzielny. Rozumiem jednak, że życie czasem nie daje takiej szansy.
 
Do góry