Ladies – dzieciaki nie mają oporów. Lęki dopiero z wiekiem się nabywa. Ja jak byłam mała to uwielbiałam grzybobranie, a teraz ani groźbą, ani prośbą mnie nikt do lasu nie zaciągnie. Drugi pimpusiek się wchłoną, tak więc tylko dwa tygodnie żyłam nadzieją, że będą bliźniaki. Na drugim USG lekarka mi powiedziała, że gdybym miała od początku jedno, i stało się to co się stało, to nazwaliby to samoistnym poronieniem, a tak mam przynajmniej jedno.
Mój to jest romantyczny matematycznie, kiedyś mi wyliczył ile bić serca do naszego spotkania, a ostatnio złożył życzenia z okazji naszej 138 miesięcznicy od czasu jak zaczęliśmy chodzić – jest specyficznym umysłem ścisłym
:-)
Nef – ja także mam takiego chłopa, i niestety co jakiś czas trzeba go stawiać do pionu, czasem nawet sam o to prosi np. żebym zamiast pytać „czy może wynieść śmieci?” po prostu mu powiedziała „wyrzuć śmieci”;-)
skittles – niestety proza życia czasem przytłacza. Ja zawsze w takich momentach tłumaczę sobie, że i tak mam szczęście, że mieszkam we w miarę normalnym kraju, mam kochanych rodziców, jestem w miarę zdrowa, a pomyśl mogłaś się urodzić np. w Bangladeszu
krolewnazmarcepana – już genetyczne??, kurcze jak ten czas leci, mam wrażenie, że dopiero co dowiedziałam się o ciąży, a to już niedługo stworzę coś co ma ręce i nogi
yoohoosek – mój to robi że tak powiem „w standardzie”, tj. odkurzenie, mycie podłóg, mycie łazienki, wynoszenie śmieci, sam sobie też koszule prasuje, tak ustaliliśmy schodząc się i muszę powiedzieć, że tego się trzyma i jest z tego dumny. Ja za to gotuję i dbam o ogólnie rozumiany ład. A teraz jak jestem w ciąży to jest przekochany, nawet pomimo tego że ja od kilku tygodni nie jestem w stanie nic na ciepło ugotować, bo mnie na samą myśl odrzuca. My wszystkie zasady i ustalenia spisaliśmy, żeby nie powtarzać błędów z pierwszego małżeństwa, łącznie z tym, że przed snem zawsze musimy się pogodzić
Dotkass – święta prawda. Ja za dobra kobieta byłam, taka prawda.
eevciaa – prawdą jest także to co Dotkass pisze, że nie da się uzdrowić związku za Was oboje, on musi tego chcieć. Ja mojego próbowałam zaciągnąć do psychologa, udało mi się tylko na jedną wizytę. Mediator w ogóle odmówił, bo musi być jakaś kwestia sporna, która on mógł rozwiązać, a mój mąż nic ode mnie nie chciał, tylko odejść. To co możesz zrobić to wzmocnić siebie, być szczęśliwa dla siebie i swoich dzieci, wtedy jest szansa że on zauważy jaką ma zarąbistą babkę w domu:-), ale musisz robić to dla siebie, nie na pokaz. U mnie akurat się udało i po półtora roku od rozwodu wrócił, a po 3 latach wzięliśmy ponownie ślub. Trzymam kciuki za Ciebie kochana.