wiesz ja narazie nie panikuje raczej zrobilo mi sie smutno ze mowil''nie zostawiaj mnie i lzy mu polecialy'' jeszcze dodajac moje szalencze hormony wpadlam w dolka .... ale to dopiero 1 raz zawsze szedl tam z usmiechem itp...zobacze jak bedzie jutro moze juz dobrzeladies- trzeba dzieciaka jakoś zachęcić, może poduszeczka z nadrukowanym zdjęciem synka i mamusi, zwykle takie rzeczy działają, moja córka w ubiegłym roku poszła do grupy 4-latków (a miała 3 latka, ale nie spała w dzień od ukończenia 1,5 roku), wiedziałam że jeżeli ktoś ją przymusi do leżakowania to będzie po przedszkolu, i nie miałam żadnych problemów, w tym roku musiała niestety zmienić grupę, ponieważ 5-latki mają inny program, ale nie jest to dla niej problem, cieszy się ze ma nowe koleżanki, a ze starymi bawi się na placu zabaw
reklama
mamakruszynki
Fanka BB :)
pscołka Notka dobrze mówi,albo idź do innego lekarza,albo poproś obecnego żeby wypisał Ci skierowanie na badanie,raczej nie powinien Ci odmówić.
Jak będziecie miały chwilę czasu to jest tu gdzieś taki wątek "Poród na wesoło" wczoraj wieczorem czytałam i uśmiałam się do łez.
Nie mam pomysłu,a tym bardziej chęci na gotowanie obiadu,więc idę się pobawić z moją kruszynką bo się obudziła i do mnie przypełzała:-)
Jak będziecie miały chwilę czasu to jest tu gdzieś taki wątek "Poród na wesoło" wczoraj wieczorem czytałam i uśmiałam się do łez.
Nie mam pomysłu,a tym bardziej chęci na gotowanie obiadu,więc idę się pobawić z moją kruszynką bo się obudziła i do mnie przypełzała:-)
Witam mamusie
Muszę wam się pochwalić, że moja Maja chodzi już grzecznie do przedszkola, wraca zadowolona i ma już swoją ulubioną Panią ech jestem z niej taka dumna, że tak szybko się zaaklimatyzowała...
Widzę, że temat szkoły rodzenia nadal na tapecie, powiem wam szczerze, że ja miałam 13 lat kiedy urodziła się moja bratanica byłam w niej zakochana, miałam wtedy ferie i całe 2 tyg spędziłam u nich pomagając przy małej... więc pielęgnacja itd nie była mi obca. Ale mimo wszystko poszłam do szkoły rodzenia i nie z mężem ale ze szwagierką, która też była w ciąży ;-) Otrzymałyśmy tam ogrom informacji od właśnie technik oddychania, relaksacji, samego porodu, połogu, pielęgnacji maluszka, tego co może nas spotkać w tym okresie i nie koniecznie jest przyjemne... i nie wszyscy o tym mówią czy piszą... fakt to jest każdego indywidualna sprawa... możesz wszystko zależy też od szkoły, prowadzących itd Ale ja osobiście cieszę się, że chodziłam...
meago- słuchaj nie nastawiaj się na nic przy porodzie... u każdej z nas wygląda to inaczej ale miliony kobiet rodzi i daje radę Powiem szczerze, ból jest niesamowity ale jeśli dobrze współpracujesz z położną to idzie o wiele łatwiej... zresztą zaraz po porodzie zapominasz o bólu... nie wiem jak to się dzieje... może dlatego, ze widzisz dla kogo tak bardzo się męczyłaś... Co do męża przy porodzie, powiem szczerze, że mój zdecydował się w dniu porodu, ja go nie namawiałam sam miał dorosnąć i poczuć chęć,a że miałam wywoływany to znaliśmy termin Szczerze, ja byłam mega zadowolona z tego, że jest przymnie dlatego, że z 8 godzin leżałam z oksytocyną i nic nie chciało się ruszyć... więc miałam z kim pogadać, przy samym porodzie stał na wysokości mojego ramienia, podtrzymywał mi głowę kiedy było parcie, ciął pępowinę, a później po porodzie był przy mnie na sali na całe szczęście bo ja mdlałam i poleciał po lekarza dostałam kroplówki... ale cieszę się że był przy mnie widział ile tak na prawdę mnie to kosztowało i był bardzo opiekuńczy po powrocie do domu! Ale facet sam musi do tego dojrzeć!
ladies- witaj w klubie, ja też miałam wywoływany poród, ból masakryczny... mam nadzieję, że teraz będzie naturalnie i będę mogła porównać hahaha mój mąż też był przy porodzie i jakby się udało chciałabym, żeby był też przy mnie! Co do jazdy samochodem to u mnie jedynie nasilają się mdłości! Ja wiem, że serce się kraje jak dziecko płacze i cie prosi, ale wiesz że jak zaczniesz ulegać to będziesz miała później jeszcze gorszy problem :-( Właśnie czytam, że podejrzewasz, że coś mogło się małemu stać w przedszkolu, wiem, że dzieciaki nie zawsze są chętne do zwierzeń, moja Maja opowiada nam o przedszkolu zazwyczaj jak ją usypiam spróbuj go podpytać
margot87, tiramissu84 -gratuluję udanej wizyty
cytrusik- ubawiła mnie twoja historia porodowa
pscółka i spółka- oj kochana trzymaj się dzielnie musisz wierzyć, ze maluszki są silne i przetrwają... a kiedy masz wizytę?? ech właśnie tak wyglądał mój post do ciebie ale doczytałam właśnie... w każdym razie gratuluję najwidoczniej tak musiało być... najważniejsze że maluszek rozwija się dobrze
monikaaa.a - ja mam mega mdlości i wymioty od rana do wieczora u mnie pomogły opaski sea band
Oliwka 36- oj kochana przykro mi, ze twoja córeczka ucierpiała na zdrówku przez to, że nikt nie wpadł na pomysł, żeby kobiecie w ciąży dać skierowanie na badania pod tym kątem :-( Tak naprawdę to my mamy musimy się doszukiwać, doczytywać o tym jakie zagrożenia na nas czyhają i jak bardzo są niebezpieczne dla naszych maluchów
Miss Cinname- spokojnie kochana... na pewno wszystko jest ok ja mam mega mdłości, wymioty i bolące piersi, kupiłam sobie opaski sea band, wymioty przeszły , mdłości są znośne a piersi raz bolą raz nie...
Muszę wam się pochwalić, że moja Maja chodzi już grzecznie do przedszkola, wraca zadowolona i ma już swoją ulubioną Panią ech jestem z niej taka dumna, że tak szybko się zaaklimatyzowała...
Widzę, że temat szkoły rodzenia nadal na tapecie, powiem wam szczerze, że ja miałam 13 lat kiedy urodziła się moja bratanica byłam w niej zakochana, miałam wtedy ferie i całe 2 tyg spędziłam u nich pomagając przy małej... więc pielęgnacja itd nie była mi obca. Ale mimo wszystko poszłam do szkoły rodzenia i nie z mężem ale ze szwagierką, która też była w ciąży ;-) Otrzymałyśmy tam ogrom informacji od właśnie technik oddychania, relaksacji, samego porodu, połogu, pielęgnacji maluszka, tego co może nas spotkać w tym okresie i nie koniecznie jest przyjemne... i nie wszyscy o tym mówią czy piszą... fakt to jest każdego indywidualna sprawa... możesz wszystko zależy też od szkoły, prowadzących itd Ale ja osobiście cieszę się, że chodziłam...
meago- słuchaj nie nastawiaj się na nic przy porodzie... u każdej z nas wygląda to inaczej ale miliony kobiet rodzi i daje radę Powiem szczerze, ból jest niesamowity ale jeśli dobrze współpracujesz z położną to idzie o wiele łatwiej... zresztą zaraz po porodzie zapominasz o bólu... nie wiem jak to się dzieje... może dlatego, ze widzisz dla kogo tak bardzo się męczyłaś... Co do męża przy porodzie, powiem szczerze, że mój zdecydował się w dniu porodu, ja go nie namawiałam sam miał dorosnąć i poczuć chęć,a że miałam wywoływany to znaliśmy termin Szczerze, ja byłam mega zadowolona z tego, że jest przymnie dlatego, że z 8 godzin leżałam z oksytocyną i nic nie chciało się ruszyć... więc miałam z kim pogadać, przy samym porodzie stał na wysokości mojego ramienia, podtrzymywał mi głowę kiedy było parcie, ciął pępowinę, a później po porodzie był przy mnie na sali na całe szczęście bo ja mdlałam i poleciał po lekarza dostałam kroplówki... ale cieszę się że był przy mnie widział ile tak na prawdę mnie to kosztowało i był bardzo opiekuńczy po powrocie do domu! Ale facet sam musi do tego dojrzeć!
ladies- witaj w klubie, ja też miałam wywoływany poród, ból masakryczny... mam nadzieję, że teraz będzie naturalnie i będę mogła porównać hahaha mój mąż też był przy porodzie i jakby się udało chciałabym, żeby był też przy mnie! Co do jazdy samochodem to u mnie jedynie nasilają się mdłości! Ja wiem, że serce się kraje jak dziecko płacze i cie prosi, ale wiesz że jak zaczniesz ulegać to będziesz miała później jeszcze gorszy problem :-( Właśnie czytam, że podejrzewasz, że coś mogło się małemu stać w przedszkolu, wiem, że dzieciaki nie zawsze są chętne do zwierzeń, moja Maja opowiada nam o przedszkolu zazwyczaj jak ją usypiam spróbuj go podpytać
margot87, tiramissu84 -gratuluję udanej wizyty
cytrusik- ubawiła mnie twoja historia porodowa
pscółka i spółka- oj kochana trzymaj się dzielnie musisz wierzyć, ze maluszki są silne i przetrwają... a kiedy masz wizytę?? ech właśnie tak wyglądał mój post do ciebie ale doczytałam właśnie... w każdym razie gratuluję najwidoczniej tak musiało być... najważniejsze że maluszek rozwija się dobrze
monikaaa.a - ja mam mega mdlości i wymioty od rana do wieczora u mnie pomogły opaski sea band
Oliwka 36- oj kochana przykro mi, ze twoja córeczka ucierpiała na zdrówku przez to, że nikt nie wpadł na pomysł, żeby kobiecie w ciąży dać skierowanie na badania pod tym kątem :-( Tak naprawdę to my mamy musimy się doszukiwać, doczytywać o tym jakie zagrożenia na nas czyhają i jak bardzo są niebezpieczne dla naszych maluchów
Miss Cinname- spokojnie kochana... na pewno wszystko jest ok ja mam mega mdłości, wymioty i bolące piersi, kupiłam sobie opaski sea band, wymioty przeszły , mdłości są znośne a piersi raz bolą raz nie...
wiesz ja narazie nie panikuje raczej zrobilo mi sie smutno ze mowil''nie zostawiaj mnie i lzy mu polecialy'' jeszcze dodajac moje szalencze hormony wpadlam w dolka .... ale to dopiero 1 raz zawsze szedl tam z usmiechem itp...zobacze jak bedzie jutro moze juz dobrze
ladies, ale to naprawde zupelnie normalne, ze dziecko Cie o to prosi.... i normalne ze Ci smutno... przejdzie i Tobie i jemu ;-)
zreszta jestem przekonana ze jego placz baaardzo szybko ustal, w przedszkolu dzieje sie tyle fajnych rzeczy, panie przedszkolanki sa przygotowane na takie lzy w I grupie... to jest oczywiste, wiedza jak sobie radzic
a Ty nie wyrzucaj sobie ze go tam zostawilas, a on Cie tak blagal..... dobrze zrobilas :-) krzywdy mu nie robisz.... ja tez na poczatku bb przezywalam jak oddalam swego 2,5 latka do pzredszkola... lzy w oczach mialam ida po ulicy
glowa do gory, z kazdym dniem bedzie lepiej!!
ankzoc Kiedyś takich badań nie robili, tylko krew, mocz i cukier i tyle...
Na szczęście córka ma „plusy” i wada się cofa...
A tu trochę o zagrożeniach jakie niesie za sobą cytomegalia:
Do powikłań zakażenia noworodków wirusem CMV, które mogą się ewentualnie rozwinąć, należą: uogólnione zakażenie (czasami śmiertelne) z powiększeniem wątroby i śledziony (hepatosplenomegalia) i żółtaczką, trombocytopenia, niedokrwistość hemolityczna, wysypka, utrata słuchu, zapalenie naczyniówki i siatkówki, a także zanik nerwu wzrokowego (w wyniku czego może dojść do osłabienia widzenia), zapalenie wątroby, płuc, opóźnienie umysłowe różnego stopnia, problemy z równowagą, mikrocefalia, zwapnienia okołokomorowe, wylewy wewnątrzczaszkowe.
p.s. Może założymy wątek o tych rożnych badaniach, które musimy robić i krótkie opisy tych chorób oraz zagrożeń?
Na szczęście córka ma „plusy” i wada się cofa...
A tu trochę o zagrożeniach jakie niesie za sobą cytomegalia:
Do powikłań zakażenia noworodków wirusem CMV, które mogą się ewentualnie rozwinąć, należą: uogólnione zakażenie (czasami śmiertelne) z powiększeniem wątroby i śledziony (hepatosplenomegalia) i żółtaczką, trombocytopenia, niedokrwistość hemolityczna, wysypka, utrata słuchu, zapalenie naczyniówki i siatkówki, a także zanik nerwu wzrokowego (w wyniku czego może dojść do osłabienia widzenia), zapalenie wątroby, płuc, opóźnienie umysłowe różnego stopnia, problemy z równowagą, mikrocefalia, zwapnienia okołokomorowe, wylewy wewnątrzczaszkowe.
p.s. Może założymy wątek o tych rożnych badaniach, które musimy robić i krótkie opisy tych chorób oraz zagrożeń?
Bryanek juz z tatusiem pani powiedziala ze troszke plakal ale sie poprzytulali zjadl torcik marchewkowy i bylo juz pozniej super...)
takze kamien spadl z serca...
tam wszystkie panie i jeden pan mowia po angielsku a on nie rozumie pewnie wiekszosci slow....
ankzoc a jak mialam wywolywany bo sa rozne metody? mi wywolali w ten sposob ze wlozyli mi cos do pochwy
notka dziekuje ci bardzo masz racje panie sie znaja i jak widac ich metody sa skuteczne
takze kamien spadl z serca...
tam wszystkie panie i jeden pan mowia po angielsku a on nie rozumie pewnie wiekszosci slow....
ankzoc a jak mialam wywolywany bo sa rozne metody? mi wywolali w ten sposob ze wlozyli mi cos do pochwy
notka dziekuje ci bardzo masz racje panie sie znaja i jak widac ich metody sa skuteczne
white_orchid
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Czerwiec 2012
- Postów
- 354
Cześć dziewczyny :-)
normalnie kamien z serca :-)
bylam u mojej ginki (swoja droga przekochana kobietka ;-)). zalozylysmy mi karte ciazy, dala mi skierowania na wszystkie nowe potrzebne badania do zrobienia przed nastepna wizyta i najwazniejsze - sprawdzilysmy co tam u bąbla :-) co prawda akurat nie miala usg w gabinecie (a ja mam umowione usg dopiero jutro), ale stwierdzila, ze nie pozwoli mi sie tak stresowac az do jutra i na szybciora zalatwila sobie gabinet w ktorym bylo usg no i zagladnelysmy :-) a tam bejbik juz taaaki duzy (mam wrazenie, ze przy kazdym usg jest dwa razy wiekszy ) i serduszko ladnie bilo i wszystko wyglada ok nie robila pomiarow, bo i tak juz siedzialam 20 minut dluzej niz jest przeznaczone na wizyte, a usg z pomiarami bedzie jutro, ale juz jestem spokojna, ze wszystko jest ok :-)
tym razem dostalam skierowania na posiew wymazu z pochwy i jakies mycoplasma/ureaplasma-posiew+antybiogram to podobno robi polozna. poz tym znow pelna morfologia i mocz. no i po 12 tygodni mam isc na posiew moczu. i dostalam tez skierowanie na usg genetyczne po 11 tygodniu.
i tu mam zagwozdke, poniewaz juz sie umowilam na usg genetyczne do bardzo polecanej ginki-speca od usg i mam zamiar sobie sama zaplacic za to. z drugiej strony mam to skierowanie na genetyczne za free (na koszt Medicover). szczerze mowiac to najchetniej zrobilabym oba zeby porownac co komu wyjdzie (no i ogladania babla nigdy za wiele jak dla mnie:-)).
tylko teraz pytanie - czy takie dwa dluzsze usg w przeciagu dosc krotkiego czasu nie zaszkodza dzieciaczkowi
no i jeszcze zamienila mi luteine dopochwowa na taka podjezykwa i Duphaston do tego. stwierdzila, ze jest przeciwniczka stosowania przez dluzszy czas luteiny dopochwowo bo wplywa to na ph w pochwie i potem zazwyczaj konczy sie to walka z grzybkiem czego lepiej uniknac. w sumie wydaje mi sie to rozsadne.
ehhhh ale sie ciesze :-)
normalnie kamien z serca :-)
bylam u mojej ginki (swoja droga przekochana kobietka ;-)). zalozylysmy mi karte ciazy, dala mi skierowania na wszystkie nowe potrzebne badania do zrobienia przed nastepna wizyta i najwazniejsze - sprawdzilysmy co tam u bąbla :-) co prawda akurat nie miala usg w gabinecie (a ja mam umowione usg dopiero jutro), ale stwierdzila, ze nie pozwoli mi sie tak stresowac az do jutra i na szybciora zalatwila sobie gabinet w ktorym bylo usg no i zagladnelysmy :-) a tam bejbik juz taaaki duzy (mam wrazenie, ze przy kazdym usg jest dwa razy wiekszy ) i serduszko ladnie bilo i wszystko wyglada ok nie robila pomiarow, bo i tak juz siedzialam 20 minut dluzej niz jest przeznaczone na wizyte, a usg z pomiarami bedzie jutro, ale juz jestem spokojna, ze wszystko jest ok :-)
tym razem dostalam skierowania na posiew wymazu z pochwy i jakies mycoplasma/ureaplasma-posiew+antybiogram to podobno robi polozna. poz tym znow pelna morfologia i mocz. no i po 12 tygodni mam isc na posiew moczu. i dostalam tez skierowanie na usg genetyczne po 11 tygodniu.
i tu mam zagwozdke, poniewaz juz sie umowilam na usg genetyczne do bardzo polecanej ginki-speca od usg i mam zamiar sobie sama zaplacic za to. z drugiej strony mam to skierowanie na genetyczne za free (na koszt Medicover). szczerze mowiac to najchetniej zrobilabym oba zeby porownac co komu wyjdzie (no i ogladania babla nigdy za wiele jak dla mnie:-)).
tylko teraz pytanie - czy takie dwa dluzsze usg w przeciagu dosc krotkiego czasu nie zaszkodza dzieciaczkowi
no i jeszcze zamienila mi luteine dopochwowa na taka podjezykwa i Duphaston do tego. stwierdzila, ze jest przeciwniczka stosowania przez dluzszy czas luteiny dopochwowo bo wplywa to na ph w pochwie i potem zazwyczaj konczy sie to walka z grzybkiem czego lepiej uniknac. w sumie wydaje mi sie to rozsadne.
ehhhh ale sie ciesze :-)
Witajcie,
Ladies cieszę się, że z Małym już dobrze. Ja sobie narazie nie wyobrażam takiej sytuacji, nie wiem jakbym się w niej odnalazła. W sumie dobrze, że mały do żłobka się nie dostał.
Ja już miałam wszystkie badania krwi w tym HiV, kiła, cytomegalia, toxoplazmoza - wszystko ok. Też miałam je robione w Lux Medzie, ale skończył mi się abonament i wzięliśmy tańszy w innej firmie. W sumie się cieszę bo placówka jest przy domu i pani dr ok
Pscółka przykro mi, że drugie maleństwo nie dało rady:-( a zdrugiej strony się cieszę że z drugim wszystko ok, całkiem spore
Naczytałam się o chipsach, no i wczoraj zgrzeszyłam. W sumie miałam za swoje, bo za bardzo ochoty nie było, bo miałam mdłości, ale pomyślałam 2-3 dobrze mi zrobią. Zjadłam prawie pakę i całą noc konałam. Muszę uważać co jem od południa, bo właśnie od południa do nocy mam nudności nawet po lekkostrawnym jedzeniu :-(
Ladies cieszę się, że z Małym już dobrze. Ja sobie narazie nie wyobrażam takiej sytuacji, nie wiem jakbym się w niej odnalazła. W sumie dobrze, że mały do żłobka się nie dostał.
Ja już miałam wszystkie badania krwi w tym HiV, kiła, cytomegalia, toxoplazmoza - wszystko ok. Też miałam je robione w Lux Medzie, ale skończył mi się abonament i wzięliśmy tańszy w innej firmie. W sumie się cieszę bo placówka jest przy domu i pani dr ok
Pscółka przykro mi, że drugie maleństwo nie dało rady:-( a zdrugiej strony się cieszę że z drugim wszystko ok, całkiem spore
Naczytałam się o chipsach, no i wczoraj zgrzeszyłam. W sumie miałam za swoje, bo za bardzo ochoty nie było, bo miałam mdłości, ale pomyślałam 2-3 dobrze mi zrobią. Zjadłam prawie pakę i całą noc konałam. Muszę uważać co jem od południa, bo właśnie od południa do nocy mam nudności nawet po lekkostrawnym jedzeniu :-(
reklama
white_orchid ja dostalam dokładnie te same badania do wykonania :-) i w sumie, żeby było śmiesznie to mam ten sam problem z usg genetycznym, tzn. zastanawiam się czy w Medicover jest dobry specjalista, który wszystko wyparzy, bo póki co jestem tam zapisana na usg na 21 września, ale nie wiem, czy nie lepiej poszukać jakiegoś specjalisty od usg, żeby wszystko zostało wychwycone
Oliwia 36 dzięki za te całe info o cytomegali, uspokoiłaś mnie ;-) bo jeżeli już to miałam, to raczej mam odporność, ale za to na toxo nie mam, więc unikam kotów, w sumie i tak za nimi nie przzepadam ;-)
Oliwia 36 dzięki za te całe info o cytomegali, uspokoiłaś mnie ;-) bo jeżeli już to miałam, to raczej mam odporność, ale za to na toxo nie mam, więc unikam kotów, w sumie i tak za nimi nie przzepadam ;-)
Podziel się: