Witajcie,
ja jestem po USG tzw genetycznym,sprawdzona przezierność najwyższa z was bo 1,8 (ale w normie) i kośc nosowa, w sumie i tak sie namachał,żeby to uchwycić a spodziewałam się,że będę mieć więcej pomiarów i wyników.Ten moj gin jakiś jest stale z ograniczonym kontaktem,z głową w ekranie komputera, mało się interesuje a jak zadaje pytanie to w niewłaściwym momencie np "jak sie czuję" gdy akurat jestem rozkraczona na fotelu to cóż, nie mam nastroju sie rozgadywać i w sumie nie wiem czy on mnie po tych 3 wizytach jako tako kojarzy, a kazda 120-150 zł .Cóż jestem na etapie szukania innego który pracuje też w szpitalu ale za duży wybór to też żle, miotam się jak cholera ;/
Gdy szłam na wizytę byłam przekonana,że nie będę robić testu Pappa bo co mi po wyniku typu prawdopodobieństwo 1do 350 czy 1 do 100, dalej nic nei wiem na pewno, itp ale gin mnie przekonał,że zawsze to moze byc wskazówka czy warto robić amniopunkcję czy nie,jeśli np prpd wady byłoby wyższe niż ryzyko amniopunkcjI. Więc sie skusiłam, 175 zł poszło się tit a ja już serio mam dość wydatków.Ten test to pobranie krwi i wypelnienie formularza, razem z 5 minut. Czekanie na wynik 9 dni.
Wczoraj mnei zaatakowaly zatoki i łamało w kościach,lekko bolały mięśnie ale brałam tylko Sinupret psiocząc,że nie mogę doładować Ibuprofenu ktory zawsze mnei stawia na nogi.W ogóle wszystkie przeciwzapalne sa błe a ja goraczki nei mam ani bolu więc APAP mi na nic.Na szczęscie po wczesnym położeniu sie do łóżka, wygrzaniu, mleku z miodem dziś zostal tylko katar co spoko przeżyję a Sinupret swoją drogą serio polecam, świetnie udrażnia i upłynnia wydzielinę.
Agu Han, usg z wizytą trwało ok 20 minut a test Pappa jak pisalam z 5, max 10. Jeśli nie bedzie kolejek a wasz gin nie jest dużo bardziej rozmowny uwiniecie się w godzinę.Ja miałam usg kombinowane dopochwowe z brzusznym bo jednak trudno było uchwycić tylko przez brzusznym to co trzeba.
Marma, 3 godziny w samochodzie z dobrymi amortyzatorami to wg mnie żadne ryzyko jeśli nic się nie dzieje,też bylam na weselu siostry w 10 tygodniu ( a mam za sobą poronienie wiec generalnei uważam na siebie), 4 godz jazdy w jedną strone i sama prowadziłam.Dziecko siedzi sobie jak w baloniku w wodach płodowych, lekkie wstrząsy w niczym mu nei szkodzą. Jeśli ktoś Cie zawiezie to po prostu będziesz sobie sidzieć,leżeć w drodze, robcie przystanki a na weselu się obserwuj, nie forsuj, dobry nastrój i miłe wspomnienia powinny zadziałać pozytywnie.Możesz sie zawsze skonsultować ze swoim lekarzem ,myślę że nei powinien zabronić jeśli nie nakazał kategorycznie zalegać.