reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwiecień 2011

reklama
no juz juz... niech zapanuje zgoda i milosc :)
Ja tam do nikogo nic nie mam. Jak juz pisalas Morgaine idealow nie ma i kazdy z nas "ma cos na sumieniu" ;)
Buzka na dobry sen ;)
 
aenye wiesz ja przed wigilią dowiedziałam się o śmierci człowieka, który zatruwał życie, nawet nie usunął się w kąt (mąż cioci mojego męża, nikt nigdy nie nazwał go wujkiem). przepijał wszystkie pieniądze, znęcał się nad żoną, teściową. nikt tam w odwiedziny nie chciał jeździć, ja się go bałam.
wpadł pod pociąg. przeżył (robocop, przeżył już spotkanie z tirem i wiele innych upadków,w ypadków itd), był w śpiączce farmakologicznej przez 2 dni (nie mogli mu podać morfiny bo miał 6 promili we krwi, każdy lek spowodowałby śpiączkę niekontrolowaną, a facet umarłby z bólu, nie miał jednej nogi!). człowiek zmarł po dwóch dniach, z braku alkoholu!! sekcja zwłok wykazała że przyczyną nie był wypadek, tylko brak dostarczenia alkoholu do organizmu, po prostu alkoholizm na maxa!! taki prawdziwy z krwi i kości!! ten człoiwek był w taki stanie że odwyku by nie przeżył.
w każdym razie, nie płakałam jak zmarła babcia, miała ponad 90 lat, nie płakałam jak zmarł schorowany dziadek męża - też starszy człowiek, byliśmy przygotowani na tę śmierć i była wybawieniem dla niego. jak zmarł ten 'wujek' to płakałam jak dziecko. chyba jako jedyna z tej rodziny!! mimo wszystko żal że nie zdążył się poprawić, że nie odbił się od dna! że jego śmierć była wybawieniem! jakie to smutne że śmierć przynosi uwolnienie ale nie zmarłemu, tylko wszystkim innym... :(
 
Morgaine, ja sie zastanawiam, czy ja mam serce?.. a jak tak, to gdzie? cos mnie nie boli nic a nic.. dziadek, pal licho, jaki byl, jak mowilam, mi osobiscie nic zlego nie zrobil - ale byl juz starszym, schorowanym czlowiekiem (82 lata, dwa razy w szpitalu, by passy i jeszcze inne zabiegi wspomagajace serce), byl przede wszystkim bardzo samotny. ale byl tez w pelni sil, tzn. energii zyciowej, no i trzezwy na umysle, nie byl dla nikogo ciezarem. i wiem, ze wlasnie bal sie strasznie tego, ze zniedoleznieje, a cala rodzina tak daleko od niego - zreszta, jaka rodzina.. i bal sie, kto sie nim zajmie, jak bedzie wymagal opieki? jak straci pamiec, jak moja kochana babcia, co ledwo wie, jak sie nazywa, nie umie trafic do toalety? nie zniedoleznial, zmarl w sumie w pelni sil jeszcze, tylko serce mial slabe.. i jeszcze, jak mowilam, nie byl sam w domu, nikt go nie znalazl 3 dni po smierci, tylko zmarl w kosciele, wsrod ludzi, w pojednaniu z Bogiem, mimo wielu zlych rzeczy, ktore zrobil - na pewno staral sie o wybaczenie.. i Bog wyraznie sie zlitowal nad nim, wiec mial niejako i szczescie..
wierze, ze odnalazl spokoj i nie jest mi specjalnie przykro - dla niego to bylo chyba naprawde najlepsze.. ale czemu nie odczuwam smutku, zalu? oczywiscie, przykro mi, ze nie poznal wnukow, nie zblizyl sie do nas w ostatnich latach, ze nie jezdzilismy do niego - oczywiscie, zal mi.. ale samego odejscia jego nie zaluje.. po prostu, zycie..

ja chyba nie umiem plakac w takich sytuacjach.. po smierci chorej kuzynki tez nie plakalam, dla niej to bylo tez wybawienie.. cale zycie w szpitalu spedzila.. koszmar.. nie wiem, naprawde :-(
 
Wcale nie taki bryyyy.... :-(
Spać nie mogę, brzucho boli, a do tego katar.... ten jednodziurkowy jest chyba najgorszy.
Ja to w ogole należę do osob Dla ktorych zatkany nos to prawdziwa mordega.

Ehhh.....
 
aenye moim zdaniem bardzo zdrowe podejście. bo ja właśnie płakałam że ten człowiek nie zdążył, nie chciał być lepszy. śmierć jest wybawieniem, jest wolnością, jest czymś pięknym jeśli nie mamy się czego bać.... Twój dziadek zmarł godnie, mimo że tak nie żył, ale widocznie coś w nim drgnęło... nie zmarł samotnie, w domu starców obłożnie chory... może dostał szansę na duchową poprawę i z niej skorzystał. ja też nie płakałam po śmierci babci, dziadka, bo śmierć była wybawieniem od bólu, poza tym w takim wieku, że wszyscy byli na to przygotowani.
masz serce bo okazałaś zrozumienie... a to że nic dla Ciebie nie znaczył? jak miał znaczyć jak go nei znałaś, nei dał się poznac...
 
witam
nie wiem co pisac wiec tylko dzien dobry
no moze tyle ze od rana mala robi fikolki a tego nie lubie :-(

a ja poproszę o fikoła i niech się dzidzia obróci główką na dół! proszę grzecznie! dzidzię!
teraz jest pośladkowo, to trzecie dziecko, jak mi każą rodzić naturalnie to im powiem:
"p****ę nie rodzę" - taki tekst gdzieś słyszałam od ciężarnej:D spodobał mi się, chociaż ja nie przeklinam hiihi
 
reklama
Witam,
madziarkas, trzymam kciuki za wizytę :)
aenye, współczuję z powodu śmierci dziadka. Rozumiem Twoje odczucia.
joll, proszę Cię, staraj się nie stresować. Wiem, że łatwo mówić, ale jak ja mam maksymalny stres (który powoduje moja mama rozwodząca się z tatą) to odpycham te myśli i wtedy bardzo mocno myślę o mojej córeczce, bo co ona malutka i niewinna zawiniła, żeby musiała odczuwać mój stres. Wiem, że wypieranie nie jest dobre, ale teraz w ciąży to dzidziuś jest najważniejszy :) Życzę duuużo sił i zdrówka :*

Dzisiaj mój mąż dłużej pracuje i przychodzi moja mama z siostrą gotować mi naleśniki z serem :) Trochę się obawiam, że się znowu pokłócą ale myślę, że aż tak źle nie będzie. Po ostatnich moich skurczach, które miałam jak się pokłóciły mają nauczkę. Mam nadzieję.

Zgaga od rana... Gabrysia pokopała w okolicach żołądka i odczuwam skutki. Ale jej to wybaczę, niech kopie jak ma ochotę ;)
 
Do góry