eywa wlasnie bardzo fajny ten moj M tylko cos sie pogubil. jest inny niz zwykle... jak nie mój M
nie to nie romans hihi
nie wiem czy dzieci go tak przytłoczyły, on kocha dzieciaki, jest b.rodzinny, ale mimo wszystko jest jazda z trójką małych. jak zaczną się kłocić, plakac, krzyczec. ja panuje nad soba i jestem mega spokojna tylko temu ze po pierwsze primo on by sie jeszcze bardziej wkurzyl, a po drugie secondo moj spokoj znaczy spokoj dzieciakow. jak ja zaczynam krzyczec po nich jak oni po sobie krzycza to juz w ogole jest masakra.
niestety moj M jakos nerwowo nie wyrabia. zawsze on byl spokojniejszy ode mnie. teraz na godzine z jednym dzieciem nie zostanie, a jak zostanie i wroce to nie wiem kogo uspokajac bo on ma nerwice... nigdy taki nie byl
no i zawsze byl towarzyski, teraz nie chce nigdzie isc, podejrzewam -_przez dzieci, pakowac towarzycho ubierac to tez jazda:_D
po drugie gosci tez nie chce przyjmowac za bardzo.
no i na tylku by siedzial ani spacer nie pasi, ani kino, ani basen. NO NIE WIEM O CO KAMAN.
cholera kiedys potrafil z dwulatkiem na magurke sie wybrac. tzn. gore taką
a to nie lada wyczyn... i zawsze sie gdzies wyjechalo, non stop u znajomych albo ktos u nas...
nie chce zwalac na dzieci. to on ma problem, nie powie mi o co chodzi, a sam srednio sobie radzi... nie wiem
musze to przetrwac, przeczekac trzeba mi...
jeszcze bedzie przepieknie, jeszcze bedzie normalnie...
ale mnie wzielo na lyrics