Dzień dobry ciotki
Czytam Was z opóźnieniami, ostatnio ciągle coś się dzieje, a to zakupy a to goście itp i nie mam czasu nic napisać. Zaraz Was spróbuję doczytać, chociaż mój mały krzykacz może się obudzić w każdej chwili. Nie wiem co z nią się dzieje, znowu maruda jest i słabo śpi w nocy :/
Ale najpierw się wygadam, bo mnie wczoraj cholera wzięła. Byliśmy z mężem i z Małą na małej uroczystości rodzinnej, urodziny jakiejś ciotki M. Najpierw rano zajechaliśmy do teściów. Upał 28 stopni i Mała była ubrana w sukieneczkę bez rękawków i nie miała chustki na głowie bo jechaliśmy samochodem to nie chciałam jej przegrzać, zawsze ma zapoconą całą chustkę po takiej jeździe. No i od wejścia teściowa mówi: czemu Mała nie ma skarpetek, dajcie skarpetki. Tłumaczę, że jest ciepło i nie chcę jej przegrzać. Za jakiś czas znowu: ona ma zimne nóżki, pewnie jej zimno, załóżcie skarpetki. Tłumaczymy z M, że nie jest jej zimno, kark ciepły a nawet spocony, stópki zimne ale też spocone. I tak kilka razy o tych skarpetkach. Pojechaliśmy na obiad, teściowie też tam byli. Przy wszystkich gościach na cały głos teściowa: załóżcie jej chustkę, ja się tak boję o jej uszy. Nosz kurde, nie wiało, upał jak cholera a ta każe chustkę zakładać. Potem kilka razy znowu o skarpetach. W końcu wzięła Małą na ręce i podeszła do stołu, ghdzie wszyscy siedzieli: tłumaczę im (czyli mi i M.) żeby założyli skarpetki a oni nie chcą, przecież ona ma zimne nóżki. Wszyscy wzrok na mnie, a jakaś kuzynka, któa nie ma dzieci: pewnie będzie miała katarek od tego. No i mnie coś trafiło, aż miałam łzy w oczach. Znam moje dziecko i wiem, że bez skarpetek jej lepiej, wychodzę z nią na dwór codziennie i wiem jak ubrać dziecko. Pod koniec uroczystości stanęłam z Małą w drzwiach i słyszę od teściowej: nie stój z nią w przeciągu, bo znowu jej uszka przeziębisz, ja się tak o nią boję, Wy wcale nie dbacie o jej uszy. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam do ogrodu i się rozpłakałam. Czuję się jak wyrodna matka, której trzeba zabrać prawa rodzicielskie.
Nie jadę więcej do teściów. Nie będę słuchać takich rzeczy. M mnie rozumie, też się wkurzał i zamierza pogadać z teściową. Lubię tam jeździć głównie ze względu na świeże powietrze i na teścia, bo jest super i uwielbia wnuczkę. Ale nie pojadę i już. Zrobiła ze mnie przy cłej ich rodzinie wyrodną matkę. Chociaż tłumaczyłam jej, że dostaliśmy już ochrzan od pediatry, że dziecko za grubo ubieramy w upały. Wrrrr