Heloł mamcie:-)
WOOOW....
Posypało się ostatnio na wątku.Super, że dzieciątka są zdrowiutkie i takie cudne. Gratuluję wszystkim nowym mamusiom. Mam nadzieję, że mamusiadorusia kawału nam nie zrobiła i rzeczywiście Karolek ekspresowo przyszedł na świat.
Apropos prima aprilis-dziś mój mąż zadzwonił do swoich rodziców i powiedział, że urodziłam bliźniaki-podobno w szoku byli:-) ale w końcu zakumali o co kaman.
U mnie też już chyba blisko do mety, brzuch niziutko, główkę wyczuwam tuż nad wzgórkiem i mam wrażenie, że zaraz mi wypadnie. Wagowo synio jest duży, dwa dni temu ok. 4000 gr. Gin mówi, żeby spróbować podejść do porodu SN-no i chyba tak zrobię. Ja bólu się nie boję, ale chcę żeby było bezpiecznie i dla mnie i dla malucha. Co do porodu preferowanego, to każdy ma swoje zdanie. I nic nowego taka dyskusja nie wnosi, to tak jak głoszenie wyższości świąt wielkanocnych nad świętami bożego narodzenia. Wiem jedno, większośc znajomych, które miały cc, nie przeżyły żadnej traumy, a dzieciątka są zdrowutkie, piękniutkie itd.Pewnie są przypadki komplikacji po cc, ale też bywają po SN. Tu nie ma mądrego-nikt z nas nie wie co się wydarzy, ale wszystkim życzę jak najlepiej-oby dzieciątka wyszły cało i zdrowo na świat wszystko jedno, czy brzuszkiem czy dołem. Ot i tyle...
Mój mąż wziął zwolnienie na chorą żonę i jeeeest w domu. O boziulko jak się cieszę. Zajmuje się Hanią, sprząta, gotuje, a ja ... siedzę na worze sako i odpoczywam.
Ja też straaaasznie będę tęsknić za Hanią, jeszcze nigdy się nie rozstawałyśmy na noc, ale... ona w sumie przyzwyczajona do tatusia, ostatnio z nią zasypiał i przejął typowo mamusine czynności, mam nadzieję, że bedzie ok. O właśnie... i się jeszcze zastanawiam co zrobić jak zacznę rodzić w nocy-wezwać karetkę? Niestety nie mamy babć, cioć-kogoś kto by przyjechał zająć się małą w nocy, a mąż tymczasem zawiózłby mnie do szpitala... I co tu zrobić... Chciałam sama wsiąść w auto i podjechać pod szpital (to raptem 10 min.), ale mąż mówi, że oszalałam i absolutnie się na to nie zgadza.No, ale wzywać karetkę???I czy w ogóle przyjechaliby, skoro rzut beretem do szpitala.Kurcze,pozostaje mi mieć nadzieję, że dotrwam w bólach do rana.