Wow, ale dzień pełen wrażeń, widzę, że nie tylko dla mnie ale i wielu z Was.
Od rana na wysokich obrotach - mega zakupy w Ikei i Porcie, wycieczka do znajomych na wieś, w drodze powrotnej zakupy domowe, po powrocie domowe robótki. Miałam taki kryzys bólowy, że myślałam że i ja wyląduję dzisiaj na IP. Fałszywy alarm, wystarczyło odpocząć. Wniosek jest jeden - OSZCZĘDZAĆ SIĘ na maksa!
baby - dobrze że Mały zdrowo rośnie. Nie zazdroszczę fenoterolu, brrr....
nati - dobrze, że wszystko OK.
a propos czopa - nie musi być podbarwiony krwią. Mogą być pojedyncze nitki krwawe, ale nie muszą. Galaretowate cuś. Ja pamiętam, że miałam cos jak "smarki" na wkładce i okazało sie, że to to. Każda z nas inna, jedna zauważy, inna nie,czasami wcale nie odchodzi a skurcze sie nasilają.Nie ma reguły.
U nas dzisiaj zero obchodzenia Walentynek. Nigdy nie obchodziliśmy, bo my w ogóle do wielu rzeczy okoniem