madziarkas
Fanka BB :)
Zmykam spać bo oczęta same się zamykają, jeszcze tylko luteinka na swoje miejsce i fruuu pod zagrzaną pościel :-) pa
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
czyli nie tylko ja tak mam. Moj M mi ciągle zwraca uwagę ze nie powinnam tak krzyczec,kiedy tylko wtedy dziala!! czasem wychodzę z siebie i myslę sobie ze nie nadaję się na matkę.... oj ciężko ciężko, co to będzie późniejmorgaine, ja juz wolalam nie pisac wczoraj.. mialam to samo wczoraj, ciagle sie darlam, po prostu psychiatryk :-( skonczylo sie, jak poszlismy do lekarza o 14, bo juz mi bylo glupio sie drzec przy ludziach - ale mowilam wam, co oni odstawili wczoraj w przychodni. a w domu, rano, bylo jeszcze gorzej. i, co mnie najbardziej wk..., a nie moge sobie z tym poradzic, nie mam zadnego pomyslu to to, ze ja cos do nich mowie i pal licho, ze nie sluchaja i maja mnie w nosie. ale ja cos do nich mowie, prosze, krzycze, a oni SMIEJA MI SIE W TWARZ. rece mi opadaja.
ja wiem, ze to nie jest zadna wrednosc, zlosliwosc, bo oni jeszcze nie maja takich rys na charakterze, sa za mali (ciekawe, do kiedy bede ich tak tlumaczyc) ;-) ale skad sie to bierze? jak to wyplenic? ja po prostu wpadam wtedy w szal. czuje sie jak matka psychopatka, wstydzilabym sie pokazac w superniani... koszmar... wczoraj az sie z bezsilnosci i wk.. na siebie poryczalam. nie radze sobie czasem, naprawde :-( na szczescie rzadko sie zdarzaja takie dni, ale w sumie, co to znaczy rzadko? raz na miesiac na pewno. a dziecku wystarczy raz zobaczyc matke pieprznieta, zeby zrylo mu psyche... ech...
ja pamietam, ze moja mama wpadala w takie jazdy. pewnie mam to po niej. zle sie to nie skonczylo, ale widac, przenosze wzorce idealnie. u mnie po prostu taki mechanizm, ze ja sie gotuje natychmiast. u mnie nie ma przejscia, nie narasta gniew stopniowo - po prostu od jednego slowa wpadam w szal. matko :-( naprawde musze isc do psychologa..
heh a mnie się śnił, nie strażak, ale ...hmmm ale miałam sen!!dziewczyny pospało mi sie trochę.Po napisaniu posta połozyłam się w oczekiwaniu na ruchy małej i tak czekałam ,czekałam ,i się odezwała to zaczełam liczyć ruchy i tak liczyłam ,liczyłam i zasnełam.
Śniło mi się ze C zamiast naprawić dotychczasowe auto kupił wóz strażacki .A ja się zastanawiałam jak on wjedzie do garażu i gdzie tam umieszcze fotelik dla dziecka,i gdzie zaparkuje przed szpitalem jak trzeba będzie .
Acha i ten wóz nie był czerwony tylko jakiś taki rdzawy ,chyba grat
Ale działacie kochane na moją podświadomość .Niestety żaden przystojny strażak mi się nie przyśnił:-(
kurcze ja znowu to samo. od miesiąca jestem w domu (Starszak w przedszkolu więctylko z Młodym) i pierwszy miesiąc bajka, jak fajnie w domu! luz blues. nawet myslalam czy do pracy po macierzyńskim wracać.dziewczyny, myslicie?.. ja mam tak czasem wlasnie, jak czuje sie przytloczona domem. i nie, zebym faktycznie byla - tylko ostatnio naprawde nigdzie nie lazilam, i ta rutyna, rano kanapki, spac, zamulanie przed kompem/tv, szykowanie obiadu, powrot dzieci (i meza), obiad, sprzatanie po obiedzie, chwila odpoczynku, zabawa z dziecmi, kladzenie spac.. i tak day by day... ja nie mam sily na taka rutyne :-( co jakis czas, co najmniej raz w tygodniu (oj, wiem, ze to duzo!) musze to przerwac, rozerwac sie, spotkac sie z kims innym, albo chociaz w ciagu dnia podjechac gdzies sie rozerwac, no..
ja za duzo krzycze, zdecydowanie, i to tak wrednie tez - pochylam sie i dre sie tuz przy ich buzkach :-( nie gdzies tam w przestworzach, tylko umyslnie, zeby ich przestraszyc. tylko ze to w ogole nie dziala.. a jak mi dzieci na jakies zestresowane wyrosna..!?
tylko jak sobie poradzic, skoro ja mowie, prosze, daje kary, stawiam w kacie, motywuje nagrodami (no nie wsio naraz, probuje rozncyh rzeczy, buzkami usmiechnietymi na tablicy itp - co z tego, skoro nie dziala nic w szale ich zabawy.. co robic w takiej sytuacji, kiedy sa tak rozbawieni, ze nic do nich nie dociera? na zimno, teraz, wiem, co z tym robic; pozwolic im sie uspokoic, odseparowac, dac chwile na wyciszenie.. bo nie dotre do nich glupim wrzaskiem.. ale w nerwach to nic nie daje, nic.. po prostu plone z furii w srodku i nie mysle trzezwo.
no nic, ide spac. jestem przerazona tym, ze NIC nie mam dla dziecka, a to juz 32 tc. szok.
dziołszki mam tak samo - siedzenie w domciu TAK ale przez tydzień max dwa i potem umieram z nudów Lubie moją prace, lubie wstawać rano i wybierać się do pracy a teraz zero motywacji, wstaje, jem śniadanie i znów leże, później jakiś obiad i znów leże bo co tu robić... Dla mnie to katorga no ale od razu zmieniam myślenie jak mały mi kopa zasadzi - przecież to chwilowo, dla dobra dzidzika, potem będzie cały czas zajęcie z maluszkiem:-)kurcze ja znowu to samo. od miesiąca jestem w domu (Starszak w przedszkolu więctylko z Młodym) i pierwszy miesiąc bajka, jak fajnie w domu! luz blues. nawet myslalam czy do pracy po macierzyńskim wracać.
i po miesiącu MAM DOŚĆ!! ja tak nie umiem, sprzątać (i tak ciągle brudzą!) gotować, dawać jeść, itd.ciągle jedno i to samo...
zeby juz cieplo bylo!! tak się cieszę że macierzyński wypada przez wakacje,caly czas w ogrodzie,nad jezioro mozna jechac itd. a jakbysmy rodzily w pazdzierniku to prawie by sie macierzynski konczyl na wakacje...to bylaby lipa.
a ja lubie ta moja monotonie, naszczescie kazdy jest inny
tylko wymyslac objadu mi sie nie chce.
grochowka a na drugie? brak planu :-(