Mitaginka ja wierzę,że wszystko będzie dobrze. To strasznie długo takie leżenie, ale nie ma co kombinować, zacisnąć nogi i tyle. Dasz radę na 100%, będzie dobrze
Dobrze,ze nie dostałaś kolejnego leku..staczy tej chemii.
meriderka nadal kurcze nie rozumiem zmiany tego terminu porodu i to aż o 2 tyg. w Twoim przypadku. tzn że jak poród się nie rozpocznie 1 kwietnia tylko urodzisz wg OM13go (załóżmy) to co to będzie znaczyć? że urodziłaś 2 tyg.po terminie czy w terminie? i tydzień ciąży Ci się o 2 przesunął? czy gin normalnie zapisuje w karcie ciąży tygodnie wg OM a tylko 'teoretycznie wg wagi dziecka' zmienił się termin... (bo wszyscy lekarze powtarzają że na wagę się nie patrzy, no bo każdy człowiek inny...)
don't get it
Mi się wydaję,że na podtsawie rozwoju dzidzi oni wskazują ewentualny szybszy poród,ze względu na szybszy rozwój i tyle. Równie dobrze można urodzić w terminie np z miesiączki i nie przywiązywałabym specjanie wagi do tego. Ja Maję urodziłam teoretycznie dwa tygodnie po terminie z miesiączki, a moim zdaniem mogłaby jeszcze posiedzieć
Może wtedy poród poszedłby sprawnie?
Mi też już zaczyna psycha siadać. Siedzenie w domu dobija. Poza tym chyba mi hormony jeszcze bardziej wariują, bo czasem sama nie wiem o co mi chodzi i mam doła nie wiem z czego. Czuję się wielka. Jeszcze jak zaczynał rosnąć brzuszek to był fajny i czułam, że może to ładnie wyglądać i podobać się mężowi. Ale teraz to kompletnie nie wiem, co on we mnie widzi. Staram się mu nie narzekać, że się sobie nie podobam, bo wiem, że faceci tego nienawidzą.
Mam podobnie....czuje się wielka, mój już przestał na mnie zwracać uwagę i mi się wydaje,ze go nie pociągam...
Dziewczynki czy wam juz tez taka trudnosc sprawiaja zwykle czynnosci? U mnie jest masakra, jakos z Olem do onca biegalam, zakupy, gotowanie, sprzatanie...a teraz
Do samochodu wsiade, musze odpoczac zanim rusze, o wysadaniu nie wspomne, najlepiej jakby mnie ktos wyciagal, buty zasznurowac to juz wyzwanie itp.....a tu jeszcze 6 tygodni
Nie ma mowy abym donosila do konca.
Tez stękam, jęczę, po schodach wchodzę i dysze jak parowóz, wstawanie z łóżka to jakas komedia
Ja wczoraj wylądowałam na IP. Wieczorem, po całym dniu poszłam sobie do toalety i zobaczyłam,że krwawię. Pojechaliśmy....mam leżeć, szyja krótka, ale trzyma, łożysko okej, wody też, ale mam leżeć dużo. No i leżę.
Dobrze,że już wszystko wybrane do domu.
No cóż.... zaparacowałam sobie tym lataniem
Zastanawiam się tylko, czy mam leżeć plackiem? Nic zupełnie nic. We wskazaniach mam: "Zalecenia:spoczynkowy tryb życia".
Mogę obiad zrobić, pójść na małe zakupy czy coś? Jak myślicie?
I lekarz, który mnie badał na ip był cudowny. Taki troskliwy, delikatny....jejku. Rewelka.