reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2009

Adusia nie daję rady... dzisiejsza noc to jakieś nieporozumienie... do myśli samobójczych włącznie... w każdym bądź razie rozwód się szykuje... ja juz mam tego dosyć, ciągłe kłótnie o byle co, awantury... brak pracy z mojej strony, wieczne wypominanie wszystkiego...niewesoło jest i tyle.
O tyle dobrze, że młoda zdrowa jak rybka, nawet kontakty z chorymi dziećmi jej niestraszne.

Nadii z okazji urodzin dużo zdrówka, słonka, radości i spełnienia marzeń :)

 
reklama
gosha nie strasz:))

na zamkniętym już zdrowiej , na szczeście\;))

a kłotnie...ehhh skąd to znam...tyle ze ja w domu jestem po17:) to czasu nie duzo na kłótnie..

Gosha- ja wierze ze niedługo znajdziesz,...pamietasz do jakiej ja badziewnej pracy na poczatek poszłam... a teraz nie narzekam chociaz ...mogłabym wiecej zarabiać...ehhhhhhhhhh
 
Adusia nie daję rady...

:-:)-:)-(....nie wiem co ci napisać,jak pocieszyć????Pewnie rozmawiałaś poważnie z W?Przemyśl sprawę i ...działaj,nie pogrążaj się w złych myślach.Jak będziesz chciała ratować sytuację,ratuj...jak uważasz że nie ma co ratować to też działaj...bo nie ma nic gorszego jak taki marazm,niechciejstwo...Pracę znajdziesz,szukaj i nie poddawaj się.Masz dla kogo żyć:tak::tak:....a jak twoi rodzice ??? Może jakaś przyjaciółka???Masz w nich oparcie???A jak będziesz miała jeszcze jakieś głupie myśli to ci je osobiście z twojej ślicznej główki wybiję,jeszcze nie wiem jak...ale potrzeba matką wynalazku;-);-).I jak będzie ci strasznie źle to dzwoń,pisz....masz numer:-):-).A ukochałaś swojego babiszona ode mnie?
 
A ja niestety nie mam jak się wyrwać z domu... generalnie sytuacja beznadziejna...
Adusia z W już mi się nie chce rozmawiać... bo każda rozmowa kończy się tym, że to ja wyolbrzymiam, że wymyślam, że przesadzam, że szukam powodu do kłótni, krótko mówiąc wszystko moja wina i już. Przyjaciółek nie mam, bo każdy zajął się własnym życiem, a ja wtedy kiedy powinnam była zawierać przyjaźnie zajęłam się i poświęciłam W... a rodzice cóż... powiedzą, że jestem głupia i przesadzam, a poza tym i tak u nich mieszkać bym nie chciała, bo tam to dopiero by mnie gnoili... ich zdaniem nic nie umiem, nie znam życia i do niczego się nie nadaję, a i przy okazji mam wygórowane oczekiwania... więc mam wesoło...
Najlepszym rozwiązaniem byłoby zapaść się pod ziemię i nigdy nie wrócić.
Chyba podkulę ogonek i schowam się gdzieś w kącie.

A co się dzieje z MaDunią? nagle przestała zaglądać na otwarty... coś się stało?
 
Cześć. :-)

Gosha wywołałaś mnie do tablicy, więc jestem. ;-)

Ostatnio miałam lekką przerwę w bytności na BB, bo coś choróbska się mnie czepiają, coraz to coś nowego wynajdują i głównie do południa latam po lekarzach, a potem zajmuję się Julianem. Humor mi się od tego skopcił i nawet na komputer nie zerkałam.
:zawstydzona/y:
Widzę, że u Ciebie nie za różowo... Tulę... :-(

Adusia
mądrze napisała: działaj, tak czy inaczej... Szukanie pracy to też działanie, w końcu znajdziesz zajęcie. Najgorsza jest bezczynność, wtedy człowiek zaczyna postrzegać wszystko w znaczenie gorszych barwach niż jest w rzeczywistości, wiem bo też tak mam... :sorry2:

Co do W... Jeżeli chcecie być razem to musicie rozmawiać, innego wyjścia nie ma. Może nie od razu, ale jutro czy za kilka dni jak emocje trochę opadną... Może spiszcie co Was niepokoi, na papierze wygląda to konkretniej niż jak się kotłuje w głowie, i porównajcie Wasze spostrzeżenia. Mam nadzieję, że jednak się dogadacie...
 
MaDunia a juz myślałam, ze coś się stało. Zdrówka kochana życzę...
A co do W... ja już nie mam siły rozmawiać, bo tak jak pisałam zawsze kończy się z jedną puentą... Jego jedyne pytanie po powrocie z pracy: "Lepiej ci?" to wsyzstko co jest w stanie powiedzieć, bo przecież to wszystko moja wina i ja powinnam się przed nim płaszczyć... nie chce takiego życia, ale czy dojrzeję do jakiejkolwiek decyzji... nie wiem.
 
nie chce takiego życia, ale czy dojrzeję do jakiejkolwiek decyzji... nie wiem.

Na początek piękny avatarek:-):-)...a teraz do rzeczy,wybierasz najgorszą z możliwych opcję nicnierobienia:-(...W niech zabierze cię na wypad za miasto motorkiem bez młodej damy i nie gadajcie jak nie dajesz rady,tylko pobądźcie ze sobą,powspominajcie,naładujcie baterie.A jak nie to rób cokolwiek tylko nie zastygaj w bezruchu...nie poswięcisz w ten sposób na pewno W ,bo on w pracy;-);-).I daj już spokój z tymi niskimi samoocenami,jak nie wiesz to ci napiszę że masz kilka cech których pożądam okrutnie:zawstydzona/y::zawstydzona/y:.Więc nie słuchaj głupot bzdurnych ludzi...głowa do góry musi być lepiej.A może przeprowadź eksperyment i przez kilka dni nie odzywaj się na temat tego co boli cię i zobacz jak zareaguje ślubny???Nie mówię ze masz być obrzydliwie milusia;-);-).....i trzymaj sie słonko!!!!
 
Dzięki Adusia... :) jesteś kochana. Wczoraj porozmawiałam z W (jesli to można nazwać rozmową), powiedziałam dużo, łącznie z tym jakie dokładnie mysli mnie nawiedzały... chyba do niego coś dotarło, ale jak dużo i na jak długo to nie wiem... Jemu to wsio ryba czy ja się odzywam czy nie...
A jakich to moich cech tak okrutnie pożądasz? posłodź mi, proszę.
Jak wrócę do pracy to mi się polepszy... tyle, ze najpierw musze mieć gdzie wrócić... byle do końca lutego...
 
reklama
Gosha kochana ale się porobiło.... Mam nadzieję, że W się otrząśnie. Kochana ja też pożądam kilka Twych cech, min. dążenie do celu, posiadanie własnego zdania i bronienie go, jesteś mądra, lubisz swój zawód.... zawsze jesteś szczera... Trzymam kciuki za was! A avatarek cudny, miło ,,widzieć" Gaję!
 
Do góry