reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Hope i ze wzajemnoscia.... tez mi sie z toba dobrze wymienia poglady. Czy ty przypadkiem nie jestes Lew albo cos z okolic?

Ja Lew... taki typowy.... leze, bycze sie i mrucze z lenistwa, i pasywnie obserwuje swiat.... ale jak mi cos lub ktos nastapi na ogon, to jak wszystkie koty, podchodze do zycia bardziej aktywnie i lubie brac sprawy w moje rece. Mam wytyczony cel i musze dopiac do swego, chociaz by ostatkiem sil, ale musze.... Zostawilam w zyciu za duzo niedokonczonych spraw, za duzo niedopowiedzianych zdan. Dzisiaj ciagne do celu, bo boje sie, ze moj slomiany zapal zabije idee. Dlatego nie popuszczam, ani sobie ani innym. Jezeli ci drudzy nie chca ze mna jechac w jednym przedziale, to trudno, dalej jade sama. Moj maz zalapal to na samym poczatku.

My tez kupilismy dom, jeszcze zanim sie pobralismy. W zasadzie odebralismy klucze zaraz po slubie. Mojemu sie nie chcialo ani zobowiazan wobec domu ani rodziny. Wolal zostac jeszcze troche w wynajetym mieszkaniu i miec dzieci za jakies 2 lata, tzn zaczac sie starac za 2 lata od naszego poznania. No wiec zostal w pore uswiadomiony, ze jak nie chce ze mna kupic domu, to trudno.... kupie sobie mniejszy, ale zrealizuje moje marzenie. A dzieci i rodzina, no trudno, sama sobie nie zrobie, ale chociaz wyniose sie do swojego. Mowie ci, szybko sie zdecydowal. Wieczorem byla rozmowa, a pierwsze slowa jakie wydusil z siebie po przebudzeniu to: jestem gotowy podpisac kontrakt, umow spotkanie z firma.

Tak samo i z posiadaniem dzieci... nie moge popuscic, brne dalej i on nie ma wyboru, jedzie ze mna. :))

A propos mojej tesciowej.... szczesliwie, nie jestem tak otoczona rodzina obecnego meza tak jak ty. Tu wiezy rodzinne rzadziej sa takie scisle jak w Europie, a juz tym bardziej w Polsce. Wyobraz sobie, ze moja tesciowa jeszcze u nas nie byla nawet zeby obejrzec dom. To tez nie jest normalne. No ale to zupelnie inny aspekt moich realiow.

C-M

Matylda, to USG jest prawdopodobnie dla potwierdzenia czy ciaza nie jest pozamaciczna - standardowa procedura IVF. Serduszko uslyszysz dopiero gdzies pod koniec czerwca, ok 20-go.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
CRossMind
chce nam wcisnac donora ale ja nie chce... predzej zmienie M niz na donora sie zdecyduje

co do morali i etyki - punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. kiedys bym sie zaparla przeciw ivf - zawsze bylam przweciwko ale nie ze wzgledow moralnych ale takich czysto ludzkich: obawa ze dzieci z chorobami sie urodza, i zawsze mi sie marzylo ze kiedys mnie zycie zaskoczy gdy zajde w ciaze. chcialam przezyc moment zaskoczenia ze JUZ.... ale zycie napisalo inny scenariusz. juz ani nie marze o zaskoczeniu (nie z tym partnerem) a i obawy o choroby mniejsze sie wydaja jesli to jest jedyna dla nas droga. jesli nie wyjdzie nic (nie wiem ile razy bede probowac) - wtedy nasze drogi sie moze rozstana...
 
Ostatnia edycja:
Wytrzymasz do poniedziałku? ja nie, ide pojutrze!
Spanie tez dobra oznaka, ja to mam i bez ciąży, to samo z siusianiem i zaparciami. Tylko te cycki mi nawalają :)

Beta beta
a umnie sikanie i zaparcia to mam nacodzień. Zaś zmieniły mi się proporcje spania. Normalnie śpie ok. 4-5 h, a teraz to tyle może jestem na nogach (jeślinie muszę pracować).
 
Dziewczyny świetnie się Was czyta.
Ja mam tylko parę słów odnośnie wiary w cuda i powodzenie, zwłaszcza dla cross-mind. Ja mam dopiero 33 lata(jeszcze nie skończone ;-) ) a wyniki już bardzo dużo poniżej normy. AMH tylko 0,6, FSH w 2 dc 18,3, podczas wyciszania 6,3. Gdy podchodziłam do swojego pierwszego ICSI 2 lata temu AMH było na poziomie 1,2, a FSH niestety nie pamiętam, no ale jak widać pogorszenie jest bardzo widoczne :-( Wtedy udało mi się wyhodować zaledwie 4 dojrzałe komórki(przy bardzo wyżyłowanej dawce menopuru - przyjęłam ogólnie 44 zastrzyki), z czego jedynie 2 się rozwinęły do stadium blastocysty (bo zdecydowaliśmy się na taką hodowlę i transfer w 5 dpt), je dostałam z powrotem. No i teraz żyjemy sobie z małą 16 miesięczną terrorystką, która jest całym naszym światem, a obecnie wierzymy, że mimo wszystko uda się jeszcze wykombinować rodzeństwo dla niej ;-)
 
Ostatnia edycja:
CRossMind
chce nam wcisnac donora ale ja nie chce... predzej zmienie M niz na donora sie zdecyduje

co do morali i etyki - punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. kiedys bym sie zaparla przeciw ivf - zawsze bylam przweciwko ale nie ze wzgledow moralnych ale takich czysto ludzkich: obawa ze dzieci z chorobami sie urodza, i zawsze mi sie marzylo ze kiedys mnie zycie zaskoczy gdy zajde w ciaze. chcialam przezyc moment zaskoczenia ze JUZ.... ale zycie napisalo inny scenariusz. juz ani nie marze o zaskoczeniu (nie z tym partnerem) a i obawy o choroby mniejsze sie wydaja jesli to jest jedyna dla nas droga. jesli nie wyjdzie nic (nie wiem ile razy bede probowac) - wtedy nasze drogi sie moze rozstana...

Rzeczywiście wszystko zalezy od miejsca siedzienia...
Ja mam nadz. ze mnie mąz nie rzuci, bo problemy tylko po mojej stronie. Nie zapowiada się, raczej adoptujemy.
A czyjeś komórki czy plemniki- tez nie dla nas. Nie wyobrażam sobie mieszania naszych genów z kimś... Chcemy być ze sobą i jeśli sie nie uda mieć własnych dzieci, razem pokochamy cudze.
 
Hej dziewczyny nie lapmy sie za slowka... :))
Lolitka moze zbyt szybko przeczytalas moja wypowiedz. Nic nikomu nie wciskam, tylko zapytalam jak z wami obeszli sie lekarze. Pytanie padlo czy wam proponowano bank spermy.

Widzisz ciekawi mnie jak to dziala w Europie. Beta slusznie podkreslila, ze kazda z nas jest w innej sytuacji osobistej, miejscu itd...
W kazdym kraju jest inaczej. Poczawszy od ustalen prawnych dotyczacych rozrodu wspomaganego, norm medycznych i farmakologicznych dopuszczonych przez rzad, poprzez sama etyke lekarska i poziom praktykowanych serwisow, az na profilu spoleczenstwa skonczywszy. Wszystko to wplywa na nasze losy i na nasze podejscie do sprawy.

Dzisiaj kiedy kazde spoleczenstwo w krajach rozwinietych ewoluuje w jakims dziwnym kierunku, wiele panstw boryka sie z malejacym przyrostem naturalnym. Mysle Lolitka, ze taki jest wlasnie los Danii. O ile pamietam, umejny przyrost naturalny odnotowywano w krajach Beneluksu juz dawno temu. Nic dziwnego, ze panstwa te zaczely pokrywac koszta leczenia nieplodnosci. W innych krajach gdzie to jest jeszcze nie zatwierdzone, uczeni bija na alarm i walcza aby bylo i zeby zaczecic ludnosc do "produkowania" dzieci. W Polsce np sie jeszcze placi, ale lekarze maja za to wiecej swobody i konkurencja jest dosyc agresywna. Z tego co czytalam w necie, Polacy maja kliniki leczenia nieplodnosci w kazdym wiekszym miescie.
Tu natomiast, w ponad 3-milionowym miescie sa 3 kliniki robiace invitro i to obsluguja ludnosc z obszaru o promieniu wiekszym jak 300 km. Za wszystko tu sie placi, ale nie ma ograniczen jesli chodzi o liczbe pobranych komorek, liczbie hodowanych, mrozonych czy transferowanych zarodkow. Lekarze nie sa agresywni, nie dopadaja cie jak hieny zeby wyciagnac kazdy grosz. Dlatego to pytanie Lolitka. Napisalam ci rowniez, ze gdybys byla w Kanadowie juz by ci dawno zaproponowali sperme zastepcza, zeby cie nie naciagac na dodatkowe wydatki....

A propos zmiany nastawienia.... chyba kazda z nas przeszla przez pare etapow ewolucji. Ktos kiedys powiedzial, ze tylko swinia nie zmienia gustu....
Ja sama, jeszcze rok temu nic nie chcialam slyszec o IVF, ani o zadnych inseminacjach.... kto mi bedzie cos tam wstrzykiwal...? Mialam straszne opory, zeby usiasc na samolot, a jeszcze do tego jak wszedl mlody lekarz przystojniak do gabinetu, to mi sie ze wstydu same nogi zaciskaly!
A jednak.... i badania dalam sobie zrobic, dzis wskakuje na samolot z usmiechem bo to juz normalka, wstrzykiwali mi co chcieli i przeszlam juz IVF.... no i nie wiem czym mnie jeszcze los zaskoczy. Wobec jakiego wyboru czy decyzji mnie postawi. Dzisiaj jestem przeciwniczka i donora, i adopcji.... a co bedzie dalej???


Spijcie dobrze dziewczynki.... do nastepnego.

C-M
 
dzień dobry kobitki

piszę z samego rana, bo potrzebuje waszej pomocy. Dzisiaj w nocy miałam okropny atak bólu podbrzusza, trochę innych niż przy @ i trwał może z 5 min, ale był taki mocny, że chodziłam na czworaka, strasznie mnie to martwi i boję się że mój kropek mnie opuścił.....
powiedzcie mi czy jest jakiś sposób aby sprawdzić czy żyje.







 
matylda, spokojnie jak nie masz plamienia to jest ok, wiem ze jest ciezko mi tez nie jest super mam dola bo juz nie jest mi niedobrze i wiem wiem ze to o niczym nie swiadczy itd ale pamietajmy ze jestesmy nadwrazliwe, idziesz jutro na usg i wszystko bedzie dobrze dla spokoju strzel sobie sikacza, ja chyba tez tak zrobie bo to zawsze jakis dobry znak no i wypij sobie melise na uspokojenie i sama nie wiem czy ja ciebie czy siebie uspokajam...no wiec moze jak nie masz nic w domu do roboty to idz do miasta na zakupy czy cos byle do jutra-ja mam wizyte dopiero za tydzien! i nie wiem jak to zniose, takze obiecaj ze sie uspokoisz to ja tez ci obiecam i bedzie nam latwiej OK?
 
reklama
CrossMind

Wiem ze nic nie narzucach tylko pytasz... U nas od razu chcieli zebysmy z dawca ale ja nie chcialam. Tutaj ja mam wsio za darmo - tzn 3 pierwsze proby. Na nic naciagac nie chca - raczej chca zrobic dobrze zebysmy nie pdohodzili az 3 razy.... mozna spokojnie transferowac 2 lub 3 zarodki ale ja tyle nigdy nie mialam. zawsze jedna slaba sztuka ktora za 1szym razem umarla po 8 dniach a na teraz od razu padla jak mucha po transferze

w Danii i ogolnie nordyckich jest wyzszy niz wszedzie przyrost naturalny ze wzgledu na standard zycia. Tu norma to raczej 3 a nie 2 dzieci. a fakt faktem ze sporo dzieci jest po IVF lub IUI.... okolo 8 % wsiech dzieci do takie nienaturalne (ze sie tak wyraze)

co do samolotow - tez mialam jak Ty. wogole cale zycie rzadko tam bywalam bo ja okaz zdrowia. jedynie co na cytologie co 2 lub 3 rok lazilam.... a tu nagle co drugi dzien fotel przy tych ivf.... i punkcje na zywca sie 2 razy przezylo... wsio sie zrobi dla....ale co - sie idzie przyzwyczaic majac tylko nadzieje ze to do czegos doprowadzi.... kazda niesie swoje krzyz i mam nadzieje ze wkrotce kazdej z nas ten krzyz zdejma....

Matylda
nie ma jak sprawdic czy kropek zyje.... niestety... mozna niby sikance strzelic zeby sprawdzic czy sa 2 krechy ale nawet jak sa to zadnej gwarancji nie ma... moze mialas po prostu mocny skurcz - sie zdarza
 
Ostatnia edycja:
Do góry