reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dziewczyny a co myślicie o szczepieniu w 2 trymestrze ciąży? Wczoraj byłam na połówkowych, lekarz wciskał mi zwolnienie, ponieważ jestem nie zaszczepiona No i pracuję w aptece , no i powiedział że już mogę się zaszczepić, ale ja nie wiem co mam robić, szczepienie w ciąży???? 🤷‍♀️🤷‍♀️🤷‍♀️
 
reklama
Dziewczyny w badaniach zakaźnych miałam robione tylko różyczka igg i wyszła mi 306iu/ml 😱 do 10 jest niereaktywne. Co tu teraz począć? Badać na własną rękę różyczkę igm? Nie miałam żadnych krost ani niczego.
Ale to chyba dobrze ze igg wysokie, przecież byłaś szczepuona na różyczkę więc powinnaś mieć p/ciała
 
Dziewczyny a co myślicie o szczepieniu w 2 trymestrze ciąży? Wczoraj byłam na połówkowych, lekarz wciskał mi zwolnienie, ponieważ jestem nie zaszczepiona No i pracuję w aptece , no i powiedział że już mogę się zaszczepić, ale ja nie wiem co mam robić, szczepienie w ciąży???? 🤷‍♀️🤷‍♀️🤷‍♀️
Moja koleżanka się szczepila w drugim trymestrze i wszytsko jest ok. Nie miała gorączki, ani innych działan ubocznych. Już jest po dwóch dawkach a dziewuszka w brzuchu zdrowa :)
 
Wiesz co najważniejsze w tym wszystkim że walczysz i ja Cie podziwiam. Też nie mamy dzieci i nie jestem w ciąży ale takie historie gdzie dziewczyny pomimo niepowodzeń i strat nie poddają się, oczywiście mają kiepskie chwilę ale zaciskają zęby i walczą daje mi nadzieję i siłę. Czy masz ochotę o tym pisać czy nie najważniejsze że jesteś tu z nami, walczysz i nie poddajesz się. Kciuki za Ciebie ❤️✊
Dzieki. Wszystkie walczymy. Nie ma innego wyjścia. Trzeba walczyć.
Kochana bardzo Ci współczuję i naprawdę dużo przeszłaś. My nie mówimy nikomu że mamy taki problem w ogóle. Choć przyznam Wam że każda impreza rodzinna - a teraz zbliżają się święta to jest stres bo wszyscy z dziećmi oprócz nas i te teksty i pytania. A jak mój nie pije - bo już od pół roku nie tknął teraz alko razem ze mną( u nas problemem jest słabe nasienie) to teksty osiągnęły zenit jakby wypicie kieliszka oznaczało stopień męskości. Dlatego jeśli myślisz że Ci się w głowie coś popierniczyło to powiem na kiepskie pocieszenie że my które się staramy i mamy problemy wszystkie takie trochę popierniczone jesteśmy i jak to się u nas za dziecka mówiło mamy lekko z "gorem" bo to nie jest normalne co my robimy ale jednak każda z nas ma to marzenie i do niego dalej dąży. Więc nie myśl że jesteś jakaś zazdrosna bo się nie cieszysz czyimś powodzeniem ciąży to jasne jest bo przecież też tego pragniesz, czy jakaś nienormalna bo boisz się zapeszyc czy napisać. Już to pisałam w związku z innymi rzeczami w tych staraniach Ty i mąż jesteście najważniejsi i tyle. Rób to co Tobie robi dobrze psychicznie, chcesz pisać pisz, czytać czytaj, najważniejsze byś się nie poddawała!
No dokładnie u nas jest to samo. Ja się zraziłam bo od kiedy moja młodsza siostra jest w ciąży nawet babcia wzięła mnie na rozmowę ''co jest nie tak że nie mam dziecka''. Oczywiście wykłady co chwilę jakie zioła pomogą co źle robię itp. Bo przecież to takie proste jest a ja nic i nic ciągle. U Nas to samo. Ja w tamte święta rok temu miałam wolne a w te święta kolega ze zmiany ma wolne a ja wszyskie trzy dni jestem w pracy po 12h. No i oczywiście obie siostry mają wolne więc ciągłe telefony ''weź wolne''. Już zapomniały jak to jest pracować i tak sobie myślę że się cieszę że pracuję bo całe święta musiałabym znieść rozmowy na temat imion itp bo już się zaczęły takie ostatnio. No z tym piciem u nas to samo ciągle było. Przed stymulacją mieliśmy sporo imprez i każdy naciskał i nie odpuszczali...masakra jakaś.
To wyjedź z Twoim na święta w góry albo gdzieś do hotelu. I po sprawie. Wprawdzie nie będą się do Was odzywać ale powiedz że potrzebujecie tego i taka się nadążyła okazja i po sprawie.
Na szczęście jestem w pracy i po problemie :)
Ja tez sie odcielam trochę od znajomych...
Bo tez tak mamy ze nie mowilismy o naszych problemach...
Dawniej pare late temu jak byly takie tematy to zawsze mowilismy ze jak bedzie dziecko to będzie nie zabezpieczamy sie i tyle...
I tak zostalo, nic wiecej nie mówie jak ktos poruszy temat dzieci to dalej tak mowie nie kowilam nikomu o inseminacjach o in vitro itp...
I tez tak mam ze jak sie spytaja co u Was to aaa nic ciekawego, nuda itp a wrecz przeciwnie strssznie duzo sie dzieje...
Ale podjelismy taka decyzję i nie zaluje. Juz wole sama przeżywać to i tu sie wyżalać na forum niz sluchac niby porad, itp czesto sa teskty typu ze a ta to stosowala cos tam i jej sie udalo a druga to brala cos tam innego i zaszla i tego chcialam uniknac i poki co mi sie udaje...
No ja Ciebie całkowicie rozumiem. Ja też tego potrzebowałam. Zrozumiałam że przy każdej rozmowie z kimś nawet nie w ciąży jego problemy wpływają na mnie i mi się ciężko funkcjonuje później. A tak jest zafiksowana na swoje tematy i tyle. No my też ciągle utrzymujemy ze nuda dlatego też ciężko mi z kimkolwiek gadać bo nie chcę się wygadać skoro podjęliśmy decyzję że nie mówimy. Ja się też zraziłam bardzo od momentu gdy w maju się dowiedziałam ze przyjaciółka zaszła w 2 ciążę. Chodzi o to że przez kilka miesięcy miałyśmy mega kontakt i mówiłam jej o wszystkim. O każdym szczególe czułam że jesteśmy szczere ze sobą. Ona utrzymywała wersję że 2 dziecko chcą dopiero za rok robić. No i ja jej wszystko mówiłam a ona nagle odezwała się do mnie że jest w 6 tyg i że z ciążą coś nie tak. Oczywiście ją uspokoiłam itp i potem okazało się że jest okej. Powiedziałam mi o ciąży tylko dlatego że wiedziała ze jestem blizej takich sytuacji ze cos jest nie tak. Bała się poronienia. Normalnie by mi nie powiedziała. I nie chodzi mi o to że zaszła w ciążę. Tylko o to że ja jej mówiłam o wszystkim a oni się 2 miesiące starali a ona mi nic nie powiedziała oczekując w tym momencie i wypytując mnie o każdy szczegół naszych starań itp. Byłam wtedy świeżo po ciąży pozamacicznej i poczulam się że dostałam w twarz. Wydawało mi sie ze jesteśmy blisko i ze skoro ja jej mowię to ona mi też. A okazało się inaczej. No i poczułam się wykorzystana jakby tak na prawdę była tylko ciekawa. Nie wiem takie mam odczucia. Od tej pory z tej przyjaźni też się wycofałam. Wcześniej ciąża pierwszej siostry potem drugiej i po prostu się poddałam z tym wszystkim i robię swoje.
 
Ostatnia edycja:
A było to kiedyś całkowicie refundowane?
Nagonka? Masz na myśli że dzieci z ivf są napiętnowane?
Był program z MZ i cała procedura była refundowana. Nie można było dokupić dodatków jak FAMSI itp. Tylko ICSI było do 6 komórek można było zaplodnic w programie. Refundacja była do 3 programów. My zakwalifikowaliśmy się to była moja druga stymulacja a trzecia procedura. I wynikiem tej procedury jest mój syn:-)
Jak wycofali z MZ to obecnie miasta dokładają do procedury 5tys. Jak komuś nie potrzeba „dodatków” to dopłaca z 2-3tys i jest luzzz.
Leki nadal zostały refundowane. To jest tez ogromna oszczędność bo fiolka menopuru 1300zl po refundacji 200zl. Nie byłoby nas stać na tyle procedur gdyby nie refundacja. Bo w sumie było ich aż 5 z czego 4 stymulacje.
 
reklama
Był program z MZ i cała procedura była refundowana. Nie można było dokupić dodatków jak FAMSI itp. Tylko ICSI było do 6 komórek można było zaplodnic w programie. Refundacja była do 3 programów. My zakwalifikowaliśmy się to była moja druga stymulacja a trzecia procedura. I wynikiem tej procedury jest mój syn:-)
Jak wycofali z MZ to obecnie miasta dokładają do procedury 5tys. Jak komuś nie potrzeba „dodatków” to dopłaca z 2-3tys i jest luzzz.
Leki nadal zostały refundowane. To jest tez ogromna oszczędność bo fiolka menopuru 1300zl po refundacji 200zl. Nie byłoby nas stać na tyle procedur gdyby nie refundacja. Bo w sumie było ich aż 5 z czego 4 stymulacje.
No to teraz wygląda to zupełnie inaczej i faktycznie często pary nie są w stanie dźwignąć już drugiej czy trzeciej procedury i to jest straszne, jeśli jednym z problemów są pieniądze. Nie dość że się nie udaje to jeszcze kasa stoi na przeszkodzie. Bardzo mnie to porusza zawsze jak to czytam, bo przecież każdy powinien mieć szansę bycia rodzicem i nie powinno to być zależne od pieniędzy bo jednego stać to sobie może dziecko zrobi a drugiego już nie. Na szczęście nas to nie dotyczy choć dopiero zaczynamy całą historię z ivf to nie wiem jak to będzie na końcu i czy będzie nas na wszystko stać, bo jak czytam ile czasem procedur się odbywa to głowa mała
 
Do góry