bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Doskonale Cię rozumiem, rok temu podjęłam taką samą decyzję, jeszcze po podaniu zarodka powiedziałam położnej, że planujemy w styczniu/lutym podróż do Kenii bo to moje marzenie, tyle że mój transfer skończył się inaczej. Podjęcie takiej decyzji to nie jest kwestia chwili czy impulsu trzeba naprawdę ogromnej dojrzałości i dojścia do tzw. ściany a niestety z czasem trzeba taką decyzję podjąć bo po sobie wiem, że 10 lat to kawał życia. Mogę też napisać, że nigdy nie wiadomo jak będzie wyglądało nasze życie z dzieckiem po takiej długiej walce, ja mam ciągle obawy czy wszystko z nim ok, relacje z mężem znowu gorsze bo mój mąż napewno bardzo kocha dziecko, ale po 2 tygodniach przerosło go to że dziecko w nocy się budzi, je, może mieć różne nastroje, może mieć choroby, trzeba zmieniać pieluchy, do tego ogarnąć dom i psa itp., uciekł w pracę na tyle, że pracując w domu w 2 pokojowym mieszkaniu praktycznie od 9 do 17 nie rozmawiamy. Fajnie jak komuś się doskonale układa w związku po urodzeniu dziecka, ale może być różnie i myślę, że gdyby nie to, że zdecydowałam się być z nim bez dzieci to teraz szybko bym się spakowała i pojechała na długo do rodziców. Wiem, że te jego wycofanie kiedyś minie poprostu muszę być cierpliwa, ale urodzenie dziecka nie zawsze sprawia że nasz świat będzie już tylko różowy.Moje kochane dziewczynki..! Zanim zaczniecie pisać o kciukach, które za mnie trzymacie i pytac o wyniki, muszę Wam się przyznać że zrobiłam wczoraj cichaczem weryfikacje przed weryfikacja... Chciałam wiedzieć z czym będę się mierzyć dzisiaj...
Naczekałam się na wynik, który odczytałam grubo po 18 i niestety mój sen się skończył... Beta poniżej 0,2
Dziekuje za Wasze wsparcie...
Nie piszcie proszę, że mam przeżyć żałobę i walczyć dalej, bo to była moja granica. Nie proponujcie mi rozwodu i wyjazdu do Hiszpanii, Szwecji czy Kongo po adopcję zarodka. Chciałam mieć dziecko z mężem, chciałam mieć rodzinę. Nie piszcie ze za szybko się poddaje, za krótko walczyłam... Każdy zna dokładnie tylko swoją własną sytuację i czasem powiedzenie, że to koniec wymaga większej odwagi niż bezustanna walka z wiatrakami...
Jak będę miała więcej siły i będę w stanie przestać płakać, napisze do Was jeszcze... Dzisiaj nie jestem w stanie wymienić każdej z imienia, która była dla mnie wsparciem...
@fredka84, dalej będę wierzyć i prosić
Zupełnie nie rozumiem dlaczego, ale kocham Cię jak siostrę, wredoto
pieknie to napisalas !!!!! Wlasnie sie zastanawialam co u ciebie Tak jak piszesz roznie to bywa. U nas odwrotna sytuacja. W domu jest bardzo napieta atmosfera. Duzo sie u nas zmienilo. Łukasz ma bardzo cierpliwosci a to ze mnie czasami wychodza dziady. I jak juz jestem tak skrajnie zmeczona WSZYSTKIM to mowie i robie rzeczy i ktore bym sie w zyciu nie podejrzewala. Ale to mija. Jak mam chwile dla siebie to zaraz wracam i tak tez bedzie z twoim mezemDoskonale Cię rozumiem, rok temu podjęłam taką samą decyzję, jeszcze po podaniu zarodka powiedziałam położnej, że planujemy w styczniu/lutym podróż do Kenii bo to moje marzenie, tyle że mój transfer skończył się inaczej. Podjęcie takiej decyzji to nie jest kwestia chwili czy impulsu trzeba naprawdę ogromnej dojrzałości i dojścia do tzw. ściany a niestety z czasem trzeba taką decyzję podjąć bo po sobie wiem, że 10 lat to kawał życia. Mogę też napisać, że nigdy nie wiadomo jak będzie wyglądało nasze życie z dzieckiem po takiej długiej walce, ja mam ciągle obawy czy wszystko z nim ok, relacje z mężem znowu gorsze bo mój mąż napewno bardzo kocha dziecko, ale po 2 tygodniach przerosło go to że dziecko w nocy się budzi, je, może mieć różne nastroje, może mieć choroby, trzeba zmieniać pieluchy, do tego ogarnąć dom i psa itp., uciekł w pracę na tyle, że pracując w domu w 2 pokojowym mieszkaniu praktycznie od 9 do 17 nie rozmawiamy. Fajnie jak komuś się doskonale układa w związku po urodzeniu dziecka, ale może być różnie i myślę, że gdyby nie to, że zdecydowałam się być z nim bez dzieci to teraz szybko bym się spakowała i pojechała na długo do rodziców. Wiem, że te jego wycofanie kiedyś minie poprostu muszę być cierpliwa, ale urodzenie dziecka nie zawsze sprawia że nasz świat będzie już tylko różowy.
Tak bo urodzenie dziecka nie zmieni twojego życia na lepsze. Nie naprawi złamanego serca nieudanymi transferami czy niepłodnością. Czy nie uleczy w rozpadzie małżeństwa. Po tej drugiej stronie nie zmienia się, aż tak dużo chybs, ze ludzie wciąż żyją w obsesji posiadania dziecka. I wtedy świat jaki widzą wokół to ich własny twór. Nagle mąż zdradza, albo odchodzi. Albo dziecko duże i przegapiliśmy tyle, bo żyliśmy w śnie. Ludzie po in vitro ( udanym) się rozwodzą tak samo często jak wszyscy inni. Tak samo często dzieci z in vitro mają nieobecne matki, które nadal nie zauważyły ze walka się skonczyła, które mają cukierkowy obraz macierzyństwa a realne je zawiodło. Ale jest światełko w tunelu bo większość z nas otworzy oczy i będzie mądrzejsza niż średnia populacja :-)Doskonale Cię rozumiem, rok temu podjęłam taką samą decyzję, jeszcze po podaniu zarodka powiedziałam położnej, że planujemy w styczniu/lutym podróż do Kenii bo to moje marzenie, tyle że mój transfer skończył się inaczej. Podjęcie takiej decyzji to nie jest kwestia chwili czy impulsu trzeba naprawdę ogromnej dojrzałości i dojścia do tzw. ściany a niestety z czasem trzeba taką decyzję podjąć bo po sobie wiem, że 10 lat to kawał życia. Mogę też napisać, że nigdy nie wiadomo jak będzie wyglądało nasze życie z dzieckiem po takiej długiej walce, ja mam ciągle obawy czy wszystko z nim ok, relacje z mężem znowu gorsze bo mój mąż napewno bardzo kocha dziecko, ale po 2 tygodniach przerosło go to że dziecko w nocy się budzi, je, może mieć różne nastroje, może mieć choroby, trzeba zmieniać pieluchy, do tego ogarnąć dom i psa itp., uciekł w pracę na tyle, że pracując w domu w 2 pokojowym mieszkaniu praktycznie od 9 do 17 nie rozmawiamy. Fajnie jak komuś się doskonale układa w związku po urodzeniu dziecka, ale może być różnie i myślę, że gdyby nie to, że zdecydowałam się być z nim bez dzieci to teraz szybko bym się spakowała i pojechała na długo do rodziców. Wiem, że te jego wycofanie kiedyś minie poprostu muszę być cierpliwa, ale urodzenie dziecka nie zawsze sprawia że nasz świat będzie już tylko różowy.
Oby kropeczek się zadomowił u Ciebie. Spokojnie bete możesz zrobić wcześniej, jak masz mocne nerwy to w 6dpt już coś powinno być. Ale oczywiście jeśli wtedy nie wyjdzie trzeba jeszcze powtórzyć.Ja już po transferze już ostatnia kroplowke ale czeka mnie jeszcze wizyta w aptece po leki bo progesteron mam zbyt niski. Mam nadzieję że mimo to transfer się uda bete mam zrobić za 10 dni miałam podana 5 dniowa blaske myślicie że mogę betę zrobić wcześniej??
Ja bym narazie się wstrzymała. Zarodek będzie się implantowal a seks może powodować dodatkowe skurcze macicy które mogą przeszkodzić w implantacji. Poczekaj jeszcze a najlepiej zapytaj swojego lekarzaHej dziewczyny ja już po transferze 3-dniowca, pytanie z innej beczki niz te kiedy Beta, a kiedy seks???