annemarie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Styczeń 2015
- Postów
- 8 866
Oby sie wszystko dobrze skonczyloTak, beta była tydz temu w 12dpt około 1200. Wysoka. USG właśnie mam jutro i okaże się czy to było tylko krwawienie czy... najgorsze
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Oby sie wszystko dobrze skonczyloTak, beta była tydz temu w 12dpt około 1200. Wysoka. USG właśnie mam jutro i okaże się czy to było tylko krwawienie czy... najgorsze
Jak na razie to nie wyobrażam sobie tych dojazdów Nawet się zaczęłam zastanawiać czy jednak nie podejść do stymulacji w obecnej klinice bo jednak jak jest w tym samym mieście to mogłam się wyrwać na godzinkę z pracy Podziwiam że dałaś radę z tymi dojazdamiCiężko, kosztuje to sporo stresu bo jednak przy monitoringu wizyty mogą być dosłownie z dnia na dzień i mnie to najbardziej wykańczało bo pracowałam w mini zespole i trudno było czasem [emoji19]kiepsko bo jednak tych dni wolnych trochę się uzbiera wiec hmmm No trzeba sobie radzić. My tez jeździliśmy 150 km wiec tak szczerze mówiąc to jest cały dzień z głowy [emoji849]
Dzielna jesteś że dałaś radę PodziwiamNo nie jest łatwo. Czasami trzeba się zwalniać z dnia na dzień. I nawet 2 razy w tygodniu.
Jakoś trzeba dać radę pamiętaj to też jest leczenie.
No właśnie tu w nl prawie nic nie badają miala Pani okres regularny tzn że hormony w porządku i tyle...Ja miałam badany tydzień przed transferem i tydzień po, a potem jeszcze po tygodniuTydzień przed transferem brałam prolutex w zastrzyku aż do 9+4, No i cały czas biore progesteron dopochwowo również od tydzień przed transferem 200mg x3. Do końca 6 albo 7 tyg brałam estrofem.
Dokładnie ! To czas kiedy trzeba się trochę w miarę możliwości wyłączyć, ja wiem , ze to strasznie ciężko , ale trzeba bo inaczej człowieka wykończą własne myśli
Hehe spróbuję ale wiecie jak mnie w nocy dopadnie skurcz to przynajmniej wiem czego się spodziewać a nadzieja i tak do okresu będzieczłowieka wykończą własne myśli
No właśnie do 10 tyg tak po prostu a ja musiałam walczyć o każdy dodatkowy tydzień pewnie co lekarz to inaczejNie sprawdzali mi. Wiesz co , po każdym świeżym miałam utrogestan 3×200 , zalecenie do 10 tyg . I na pewno nie odstawialbym przed 12 tygodniem ...teraz podchodziłam na cyklu naturalnym i wg nich,nie powinnam brać w ogóle . Sama sobie brałam 3 ×100 ,stopniowo schodzilam do 16 tyg. Jakoś czułam się bezpieczniej z tym progesteronem .
Ja na wizyty latam z UK do PL [emoji6][emoji6] a tak serio to też jeżdżę podobny dystans do kliniki ale mam zdalna pracę i wszędzie poruszam się z laptopem.Hej w przyszły czwartek umówiłam się na pierwszą wizytę do kliniki oddalonej od domu o 150 km i zaczęłam się stresować że nie da się tych dojazdów pogodzić z pracą Jak Wam się to udaje bo jak na razie to ciężko mi sobie wyobrazić częste dojazdy przy stymulacji?
No tak.. ale wiesz to mi przypomina wizytę u ginekologa nie z kliniki, poszłam raz i tak: nie dostałam zdjęcia, na pytanie czy jest odpowiednia wielkości dzidziusiow usłyszałam tylko „tak” ( zero inf jak w klinice) i na koniec info ze do końca 12 tyg macica próbuje się pozbyć ciała obcego wiec trzeba chuchać i dmuchać i nie wie jak to będzieNo właśnie tu w nl prawie nic nie badają miala Pani okres regularny tzn że hormony w porządku i tyle...
Ja latałam z Włoch do Polski na leczenie w 7 i 14 dniu cyklu plus na histeroskopie i transfer i 2 razy takie podejście A raz na Natural 3 tygodnie w Polsce sama. Latałam sama bo mąż musiał zostać w pracy bo pracowaliśmy w jednym dziale i mnie zastępował ale w czasach kiedy każda kobietka no może prawie każda chodziła na wizyty z partnerem było mi tam strasznie przykro że ja tak sama na tych walizkach, raz nocowałami na lotnisku bo mój samolot wylądował ma Modlinie o takiej porze że już nie było busa do Warszawy eby dojechać do hotelu, A rodzinie nie chcieliśmy nic mówić. Dasz radę! Bo to jest Wojna o bobasa. Ja nie żałuję bo mam synka i byłam w rękach lekarza któremu na maxa ufam i mam z nim świetny kontakt.Hej w przyszły czwartek umówiłam się na pierwszą wizytę do kliniki oddalonej od domu o 150 km i zaczęłam się stresować że nie da się tych dojazdów pogodzić z pracą Jak Wam się to udaje bo jak na razie to ciężko mi sobie wyobrazić częste dojazdy przy stymulacji?
Powiem tak: nie patrz na odległość tylko na klinikę. Ja też na początku jeździłam to małej podrzędnej kliniki bo blisko było i nic mi z tego nie wyszło. Tylko kasę utopilismyJak na razie to nie wyobrażam sobie tych dojazdów Nawet się zaczęłam zastanawiać czy jednak nie podejść do stymulacji w obecnej klinice bo jednak jak jest w tym samym mieście to mogłam się wyrwać na godzinkę z pracy Podziwiam że dałaś radę z tymi dojazdami