Ja myśle, ze czasem mniej boli a czasem jest mega ciężko. I jasne, ze nie warto całkiem odcinać się od ludzi ale są dni, ze czasem udawać radość kiedy wszystko boli tez się nie da. I ja tez czasami wolę unikać sytuacji gdzie wiem, ze nie sam rady psychicznie...Po co mam się dodatkowo stresować...
reklama
No wiadomo że to niczyja wina, ale po co się męczyć na siłę skoro spotykanie się z zaciazonymi lub z młodymi mamami sprawia jej ból . @Ananasowa93 po jakimś czasie ochlonie i przetrawi to wszystko w swojej głowie. Ja osobiście wolę trochę ograniczyć kontakt niż na siłę się spotykać i sztucznie się uśmiechać. Po co mam się bardziej dołować?Dokladnie. Ciężko wymagać, żeby świat się zatrzymał i pogrążył w smutku. Zwłaszcza jeśli prawie z nikim nie dzielimy się informacja o naszych staraniach. A jak nam się już udaje to też chcemy, żeby wszyscy cieszyli się z nami. I wiadomo, żadna z walczących o dziecko nie będzie skakać pod niebiosa na wieść o czyjejś ciazy, ale nie warto też odcinać się od ludzi. To niczyja wina, że nasza droga jest jaka jest...
Nie jestes zlym czlowiekiem tylko po prostu pragniesz zostac mama.Jest to niesprawiedliwe ze Ty pragniesz czegos co innym przychodzi ot tak a Ty musisz poswiecic duza czesc zycia na cos co mialo byc naturalne i prost i Nikt tu Ciebie nie potepia bo mysle ze kazda tak ma-ja przynajmniej tak.Dziewczyny dzisiaj na spotkaniu rodzinnym ogłoszenie 2 ciaz ... wpadki ale wszyscy szczęśliwi 19 lat i 22 lata.
Wybuchło łączem ale udawałam ze to kolano mi znów dokucza i tym sposobem wymiksowalam się z dwóch wesel w tym roku ....
Czy jestem okropnym człowiekiem ?
Nie potrafię cieszyć się cudzym szczęściem ani trochę
Nigdy nie zrozumiem czym sobie ja to zasłużyłam ... dlaczego w całej rodzinie tylko ja nie mogę mieć dzieci
Zgadzam sie.U mnie w pracy obchodza sie ze mna jak z jajkiem vo mnie wqrwia bo kolezanka nawet nie pokazala mi gotku swojego wnuka jak wejde do jej pokoju i ona z kims o nim gada to scisza glos lub zmienia temat.Przykro mi bo mialysmy dobry kontakt.Wiem ze to ze ja nue moge zsjsc w ciaze to swiat sie nie zatrzyma.Bardzo mi ciezko bo powinnam miec jyz 2 dziecko a tu nawet test nigdy dwoch kresek nie pokazal.Spojrz na to w druge strone,czy twoj problem i to ze jeszcze dziecka nie masz ( jeszcze!!!)powinno byc powodem dla ktorego nikt inny nie powinien cieszyc sie z ciazy? Czy wrecz czuc wyrzuty sumienie? Ile osob wie ze sie leczycie? Bo przewaznie jest tak ze 90% nie wie,a powinno sie domyslac,przynajmniej tego oczekujemy od reszty.
Ciesz sie z nimi,oni z Toba tez beda kiedys wiem ze Ci cholernie ciezko i bardzo boli ,ale takie jest niestety zycie...niesprawiedliwe.Pomimo to,dzieci to cuda,powod zawsze do radosci.Tez bedziesz miala ananasku,troche cierpliwosci.
Pewno mnie znielubiszale to nie powod uciekac od swiata,bo ktos jest w ciazy .Bocian do ciebie tez przyjedzie
Oby tak dalej swojska kobita
Wiesz z tą modlitwa to dziwna sprawa u mnie . Ogólnie pochodzę z bardzo wierzącej rodziny ... Moja wiara się załamała 2 lata temu ,kiedy usłyszałam diagnozę mojej mamy : rak nerki z licznymi przerzutami ,zostało 2tyg życia max... zostawiłam męża i zjechałam do Polski i jak patrzyłam każdego dnia ,siedząc przy jej łóżku ,jak cierpi i przez co musi przechodzić..modliłam się ,prosiłam ,błagałam i nic ...jej męki trwały 3 miesiące a nie dwa tyg 3 miesiące przykuta do łóżka ,non stop na morfinie i wtedy stwierdziłam ,że Boga nie ma ,że gdyby był nie pozwoliłby na to ,dobra kobieta,modląca się praktykująca ,chowała nas sama bo mój tata zginął w wypadku jak miałam 10 lat ,żyły sobie wyprowala,żebyśmy wszystko mieli i co ?! I pozwolil,żeby na koniec jeszcze tak cierpiała ??!! Przestałam się modlić a gwoździem do trumny było moje poronienie . Rzuciłam różnymi epitetami pod jego adresem ...byłam zła na mamę ,tatę ,że nie opiekują się mną !!! Ale parę tyg temu poczułam pustkę ,złość mi przeszła i poczułam się tak bezsilna w tej całej procedurze ,że tylko jemu pozostalo mi zaufać ...czuje i chce wierzyć ,że będzie dobrze
Sorry ,ze znowu post w kosmos
Aj tam, każdy jest tylko człowiekiem i ma prawo do zwątpienia i kryzysu mnie mąż naprowadził na dobrą drogę chociaż jak sie dowiedziałam o naszym problemie i zaczęłam sie wściekać, ze jak Bóg mógł mi cos takiego zrobić wiedzac ze dla mnie tylko rodzina sie liczy to miał niezłą minę ale ofc jak sie ogarnęłam i poszłam do spowiedzi i trafiłam na fajnego księdza ktory mi wytłumaczył, że jak tylko cos zlego sie dzieje dzieje to najłatwiej sie na pięcie odwrócić to stwierdziłam, ze chłop mądrze gada i zaczelam sie modlić ze zdwojoną siłą i foch pozostał na dłużej, bo sie do Matki Boskiej modlę wiesz, coś na zasadzie "żeś mnie Boże na próbę wystawił to Cie wezmę sposobem" i pomogło, mi było lżej znieść stymulacje i jeszcze sie udalo
@Doraaa masz dziś zloty medal pięknie tą małą jędze załatwiłaś
nieagatka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Marzec 2016
- Postów
- 18 314
Ja myśle, ze czasem mniej boli a czasem jest mega ciężko. I jasne, ze nie warto całkiem odcinać się od ludzi ale są dni, ze czasem udawać radość kiedy wszystko boli tez się nie da. I ja tez czasami wolę unikać sytuacji gdzie wiem, ze nie sam rady psychicznie...Po co mam się dodatkowo stresować...
Jasne, zgadzam się. Pod warunkiem, że to chwilowy stan, kiedy naprawdę tego potrzebujesz i nie chcesz się z takimi osobami widzieć. Problem zaczyna się wtedy kiedy to trwa i trwa, a Ty jesteś od ludzi coraz dalej, bo nie umiesz poradzić sobie ze swoimi emocjami. Niestety to też się często zdaza i myślę, że naprawdę może tylko pogorszyć nasz stan. Bo moment, w którym wychodzimy do ludzi to też moment, w którym w naszej głowie wiele spraw sobie poukladalysmy i zaczynamy wierzyć, że nam też się uda.Tylko musimy chwilkę poczekać [emoji8][emoji171]No wiadomo że to niczyja wina, ale po co się męczyć na siłę skoro spotykanie się z zaciazonymi lub z młodymi mamami sprawia jej ból [emoji1745]. @Ananasowa93 po jakimś czasie ochlonie i przetrawi to wszystko w swojej głowie. Ja osobiście wolę trochę ograniczyć kontakt niż na siłę się spotykać i sztucznie się uśmiechać. Po co mam się bardziej dołować?
@Ananasowa93 ja Cię kochana rozumiem, ja nawet "gratuluję" nie byłam w stanie powiedzieć bratowej kiedy my byliśmy po kolejnej porażce a ona na zawolanie w ciążę zaszla.. Nie potrafiłam się przełamać i jak już sie zajdzie w tą wymarzoną ciąże, to nagle nas oświeca, że byłyśmy złe dla innych bo to nie była ich wina. Ja wiem po sobie i sama się bije w pierś, ze moje zachowanie bardzo często było nie w porządku. Ale to sie łatwo gada jak już sie uda. Więc nie dręcz się kochana, jeżeli te wesela to dla Ciebie za duży cios to nie idź. Jak się wam uda i będziesz chciała to im wytłumaczysz swoje zachowanie
Tak, całkowita odcinka to jest bez sensu, tak nie można żyć i kisić się w swoim smutku . Ciążę zawsze będą dookoła nas. Trzeba tylko troszkę czasu żeby się oswoić że koleżanka czy ktoś inny jest w ciąży. Potem jest łatwiej i tak bardzo nie boli .Jasne, zgadzam się. Pod warunkiem, że to chwilowy stan, kiedy naprawdę tego potrzebujesz i nie chcesz się z takimi osobami widzieć. Problem zaczyna się wtedy kiedy to trwa i trwa, a Ty jesteś od ludzi coraz dalej, bo nie umiesz poradzić sobie ze swoimi emocjami. Niestety to też się często zdaza i myślę, że naprawdę może tylko pogorszyć nasz stan. Bo moment, w którym wychodzimy do ludzi to też moment, w którym w naszej głowie wiele spraw sobie poukladalysmy i zaczynamy wierzyć, że nam też się uda.Tylko musimy chwilkę poczekać [emoji8][emoji171]
Tak więc Ananasku @Ananasowa93 popłacz na spokojnie, oswoj się pomalutku z tymi informacjami o ciążach i za jakiś czas przestanie tak boleć
reklama
Liv26
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Marzec 2017
- Postów
- 308
Ja już 4 dpt na teście "coś"widziałam8 test ma wyjść? Beta jeszcze ok, ale test?! Trochę wcześnie, nie?
Podziel się: