Zostanę na pewno. Do samego końca
U męża stwierdzono problemy z nasieniem. Bardzo mało plemników prawidłowej budowy, do tego ograniczony ruch. Mąż dostał suplementy mające poprawić jakość nasienia. Stwierdzilismy (to było 2 lata temu), że jeszcze damy sobie czas. Nie chcieliamy wtedy slyszec o in vitro, które lekarz nam od razu zaproponował, bo przecież to ostateczność, tak sobie tłumaczylismy. Wrocilismy teraz do kolejnych prob, jednak wyniki nie dają nam nawet szansy na inseminację. Jesteśmy jeszcze w miarę młodzi. Ja mam 31 lat mąż 32. Dziś byliśmy w nowym miejscu i lekarz znów powiedział, że inseminacja to strata czasu. Zobaczyć łzy w oczach męża, to coś naprawdę strasznego. Nigdy nie dałam mu odczuc, ze to jego wina, ale widzialam nie jednokrotnie jak sie załamywał. Lekarz jak tylko nam powiedzial, ze inseminacja u nas to 5% szans na powodzenie i od razu dostaliśmy kwalifikacje do in vitro. Pobrali nam dzisiaj krew do badań na wyeliminowanie chorób zakaźnych, dostałam receptę na estrofem. Jeszcze jestem zszokowana że to się tak szybko wszystko dzieje, więc wybaczcie, że piszę bez ładu i składu