reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Witaj u mnie jest tak .Jeśli nic nie wyjdzie z moich inseminacyjnych starań w przyszłym roku to w przyszłym roku już z pewnością będę szykowała się na in vitro właśnie w Trójmieście. Moje mama jest fanatycznie wierząca, nie docierają do niej żadne argumenty dla niej inseminacje nawet to jest to samo co in vitro, to samo z moją bogobojnym siostrą, która sama jak uważa pomyliła się z powołaniem i powinna być w zakonie. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie sytuacji że będę całe życie słuchała ,że moje dziecko jest efektem ich modlitw. Wolałabym żeby moja rodzina znała prawdę ale nie wiem sama jak się zachowam, bo nie muszę opisywać tego jakie są poglądy na ten ludzi fanatycznie związanych z kościołem, zwłaszcza nie mają pojęcia o tym jak to jest nie móc zaś w ciąże. Leży mi to gdzieś na wątrobie ,ale mam zamiar teraz skup się na swoim zdrowiu i na tym żeby udało mi się mieć dziecko zwłaszcza, że mam macicę jednorożną i muszę przygotować się na wiele jeszcze rozczarowań :(
 
Witaj u mnie jest tak .Jeśli nic nie wyjdzie z moich inseminacyjnych starań w przyszłym roku to w przyszłym roku już z pewnością będę szykowała się na in vitro właśnie w Trójmieście. Moje mama jest fanatycznie wierząca, nie docierają do niej żadne argumenty dla niej inseminacje nawet to jest to samo co in vitro, to samo z moją bogobojnym siostrą, która sama jak uważa pomyliła się z powołaniem i powinna być w zakonie. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie sytuacji że będę całe życie słuchała ,że moje dziecko jest efektem ich modlitw. Wolałabym żeby moja rodzina znała prawdę ale nie wiem sama jak się zachowam, bo nie muszę opisywać tego jakie są poglądy na ten ludzi fanatycznie związanych z kościołem, zwłaszcza nie mają pojęcia o tym jak to jest nie móc zaś w ciąże. Leży mi to gdzieś na wątrobie ,ale mam zamiar teraz skup się na swoim zdrowiu i na tym żeby udało mi się mieć dziecko zwłaszcza, że mam macicę jednorożną i muszę przygotować się na wiele jeszcze rozczarowań :(
Wiem coś na ten temat .. dlatego czasem lepiej może nic nie mówić. .. ale z drugiej strony człowiek chce się wygadać .. a kto zrozumie lepiej jak najbliższa rodzina .. szkoda, ze nie zawsze tak jest ... ale damy radę . Pozdrawiam. ☺️
 
No niestety spadek :( Beta 76 :( Dziwi mnie tylko estradiol 21680.... Wiedziałam że nie może udać się za pierwszym razem. Dzięki kochane za trzymanie kciukow:) Owocnych transferów, dużych przyrost ów, pięknych serduszek i szczęśliwych rozwiazan:)
Kochana, tak mi przykro :( Trzymaj się cieplutko i zbieraj siły do następnego razu. Już coś zaskoczyło, coś ruszyło i to jest ważna informacja, jest duża szansa, że niedługo uda się! Na pewno!
Wczoraj beta 1,5 dziś już 1 :( żałuję że nie zrobiłam w 7 dpt jak piersi zaczęły boleć jaka beta wtedy była....
Bardzo mi przykro :( Trzymaj się, Kochana!
Dziewczyny, wypłakać się i z powrotem do walki, Kochane! Każda kolejna próba przybliża nas do celu! :)
 
Mam załamkową powtórkę sprzed roku :( Właśnie dzwonili z lab i tylko jedna komórka zapłodniła się prawidłowo, z drugą jest coś nie tak, że niby zapłodniła się, ale nieprawidłowo, nie wiem o co chodzi :( Nie wiadomo, czy się podzieli i w ogóle nic nie wiadomo... W piątek wszystkiego się dowiemy. Przestałam wierzyć, że tym razem nam się uda. :(

Trzymam kciuki, jedna do szczęścia wystarczy, może to akurat ta właściwa.


Wczoraj beta 1,5 dziś już 1 :( żałuję że nie zrobiłam w 7 dpt jak piersi zaczęły boleć jaka beta wtedy była....

Dziewczyny przykro mi bardzo, jakie to jest niesprawiedliwe :( ale musimy wierzyć, że jeszcze to co najlepsze przed nami
 
Witaj u mnie jest tak .Jeśli nic nie wyjdzie z moich inseminacyjnych starań w przyszłym roku to w przyszłym roku już z pewnością będę szykowała się na in vitro właśnie w Trójmieście. Moje mama jest fanatycznie wierząca, nie docierają do niej żadne argumenty dla niej inseminacje nawet to jest to samo co in vitro, to samo z moją bogobojnym siostrą, która sama jak uważa pomyliła się z powołaniem i powinna być w zakonie. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie sytuacji że będę całe życie słuchała ,że moje dziecko jest efektem ich modlitw. Wolałabym żeby moja rodzina znała prawdę ale nie wiem sama jak się zachowam, bo nie muszę opisywać tego jakie są poglądy na ten ludzi fanatycznie związanych z kościołem, zwłaszcza nie mają pojęcia o tym jak to jest nie móc zaś w ciąże. Leży mi to gdzieś na wątrobie ,ale mam zamiar teraz skup się na swoim zdrowiu i na tym żeby udało mi się mieć dziecko zwłaszcza, że mam macicę jednorożną i muszę przygotować się na wiele jeszcze rozczarowań :(
Tak czytam czytam o wnioskuję ze jesteś super Babka :) Nie przejmuj się nimi ty i przyszłe maleństwo jesteście wazniejsi niż te przekonania :)
 
Witaj u mnie jest tak .Jeśli nic nie wyjdzie z moich inseminacyjnych starań w przyszłym roku to w przyszłym roku już z pewnością będę szykowała się na in vitro właśnie w Trójmieście. Moje mama jest fanatycznie wierząca, nie docierają do niej żadne argumenty dla niej inseminacje nawet to jest to samo co in vitro, to samo z moją bogobojnym siostrą, która sama jak uważa pomyliła się z powołaniem i powinna być w zakonie. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie sytuacji że będę całe życie słuchała ,że moje dziecko jest efektem ich modlitw. Wolałabym żeby moja rodzina znała prawdę ale nie wiem sama jak się zachowam, bo nie muszę opisywać tego jakie są poglądy na ten ludzi fanatycznie związanych z kościołem, zwłaszcza nie mają pojęcia o tym jak to jest nie móc zaś w ciąże. Leży mi to gdzieś na wątrobie ,ale mam zamiar teraz skup się na swoim zdrowiu i na tym żeby udało mi się mieć dziecko zwłaszcza, że mam macicę jednorożną i muszę przygotować się na wiele jeszcze rozczarowań :(
Kochana. Doskonale Cie rozumiem. Niestety. Ale rób swoje. Nikt za Ciebie zycia nie przezyje. Mozesz się nam wygadac w kazdej chwili. Pomozemy jak tylko bedziemy mogły;) Powodzenia [emoji110][emoji110][emoji110]
 
Witaj u mnie jest tak .Jeśli nic nie wyjdzie z moich inseminacyjnych starań w przyszłym roku to w przyszłym roku już z pewnością będę szykowała się na in vitro właśnie w Trójmieście. Moje mama jest fanatycznie wierząca, nie docierają do niej żadne argumenty dla niej inseminacje nawet to jest to samo co in vitro, to samo z moją bogobojnym siostrą, która sama jak uważa pomyliła się z powołaniem i powinna być w zakonie. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie sytuacji że będę całe życie słuchała ,że moje dziecko jest efektem ich modlitw. Wolałabym żeby moja rodzina znała prawdę ale nie wiem sama jak się zachowam, bo nie muszę opisywać tego jakie są poglądy na ten ludzi fanatycznie związanych z kościołem, zwłaszcza nie mają pojęcia o tym jak to jest nie móc zaś w ciąże. Leży mi to gdzieś na wątrobie ,ale mam zamiar teraz skup się na swoim zdrowiu i na tym żeby udało mi się mieć dziecko zwłaszcza, że mam macicę jednorożną i muszę przygotować się na wiele jeszcze rozczarowań :(
U mnie nikt nie domyśla się że moje młodsze dziecko z in vitro. Szczerze wcale mnie to nie gnębi. Dokładnie rok temu 7 dpt otrzymałam wynik bety nieśmiało sugerujący ciążę. Jeszcze tylko napiszę, że macierzyństwo po in vitro jest inne, lepsze i zmieniło moją rodzinę na plus.
 
reklama
Witaj u mnie jest tak .Jeśli nic nie wyjdzie z moich inseminacyjnych starań w przyszłym roku to w przyszłym roku już z pewnością będę szykowała się na in vitro właśnie w Trójmieście. Moje mama jest fanatycznie wierząca, nie docierają do niej żadne argumenty dla niej inseminacje nawet to jest to samo co in vitro, to samo z moją bogobojnym siostrą, która sama jak uważa pomyliła się z powołaniem i powinna być w zakonie. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie sytuacji że będę całe życie słuchała ,że moje dziecko jest efektem ich modlitw. Wolałabym żeby moja rodzina znała prawdę ale nie wiem sama jak się zachowam, bo nie muszę opisywać tego jakie są poglądy na ten ludzi fanatycznie związanych z kościołem, zwłaszcza nie mają pojęcia o tym jak to jest nie móc zaś w ciąże. Leży mi to gdzieś na wątrobie ,ale mam zamiar teraz skup się na swoim zdrowiu i na tym żeby udało mi się mieć dziecko zwłaszcza, że mam macicę jednorożną i muszę przygotować się na wiele jeszcze rozczarowań :(
Kochana, tak jak dziewczyny pisały- jesteśmy tu i zawsze możesz liczyć na wsparcie. Nie ma wyjścia- trzeba robić swoje i nie oglądać się na "bogobojnych". Walczymy o własne szczęście , nie o czyjeś :) Mocne kciukasy za wytrwałosć!
 
Do góry