Witaj u mnie jest tak .Jeśli nic nie wyjdzie z moich inseminacyjnych starań w przyszłym roku to w przyszłym roku już z pewnością będę szykowała się na in vitro właśnie w Trójmieście. Moje mama jest fanatycznie wierząca, nie docierają do niej żadne argumenty dla niej inseminacje nawet to jest to samo co in vitro, to samo z moją bogobojnym siostrą, która sama jak uważa pomyliła się z powołaniem i powinna być w zakonie. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie sytuacji że będę całe życie słuchała ,że moje dziecko jest efektem ich modlitw. Wolałabym żeby moja rodzina znała prawdę ale nie wiem sama jak się zachowam, bo nie muszę opisywać tego jakie są poglądy na ten ludzi fanatycznie związanych z kościołem, zwłaszcza nie mają pojęcia o tym jak to jest nie móc zaś w ciąże. Leży mi to gdzieś na wątrobie ,ale mam zamiar teraz skup się na swoim zdrowiu i na tym żeby udało mi się mieć dziecko zwłaszcza, że mam macicę jednorożną i muszę przygotować się na wiele jeszcze rozczarowań