reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Witam wszystkie dziewczyny:)
Podczytuję Was od dłuższego czasu, ale w końcu postanowiłam sama coś napisać. Może najpierw opiszę swoją historię. 36 lat, rok starań bezskutecznych, ląduję u lekarza, który zaczyna stymulować clo - 3 mce bez rezultatu, daje skierowanie na hsg - stwierdzone niedrożne jajowody. Jedyne rozwiązanie wiadome. Jadę do kliniki, robimy badanie MSOME - 3% II stopnia - kolejny powód do IVF. Robimy scratching w cyklu poprzedzającym. Idę długim protokołem, w 21dc pobieranych jest 6 pęcherzyków, 2 niedojrzałe, zapładniają się tylko 2. W 3 dobie podawane są oba. Lekarka podaje mi intralipid, żeby pomógł, bo nie zaszkodzi. Od dnia transferu co 48h badam progesteron - dzień transferu 78, 2dpt 188, 4dpt spada na 47 - podwajamy progesteron doustny, dodatkowo luteina dopochwowo i crinone (ale te od początku). Progesteron idzie do góry - 125. W 9dpt nie wytrzymuję napięcia i badam też betę - o cudzie niemożliwy jest 64, 11dpt mamy 108, 14 dpt spada na 46, 16dpt jest 10. Czyli wszystko jasne niestety. Wiem, że to zdarza się rzadko, że zaskakuje za pierwszym razem, ale pojawia się pytanie dlaczego jednak się nie udało... Was jako bardziej doświadczone proszę o wszelkie rady, co mogłabym zrobić, ew zbadać, żeby kolejny raz (bo na pewno taki będzie) zakończył się upragnionym sukcesem w postaci małej istotki. Wiem, że nie ma recepty, ale może jest coś, co przybliży mnie do upragnionego dzidziusia.

Pozdrawiam wszystkie gorąco i bardzo proszę o wszelkie rady i wskazówki. I oczywiście za wszystkie trzymam kciuki bardzo mocno:)
 
Zawracaj ile wlezie, najwyzej cie zablokukemy [emoji38][emoji38][emoji12][emoji12]. Po to tu jestesmy niemadra surykatko. Ja jak skoncze prace za tydzien to tez was bede dreczyc dniami i nocami [emoji6]
Jesli lekarka tak mowi to dzoanna ma chyba racje bo ja tez cos tam widze, a beta tez na to wskazuje.
Wiesz, lekarka powiedziała, że moze jeden się.ewakuował, więc na razie tego nie słucham ;). Taki wybiórczy słuch mam :)
Dzięki Mieciu85. Jak skończysz pracować to dziewczyny tu oci.pieją od naszych dywagacji ;)
 
Wiesz, lekarka powiedziała, że moze jeden się.ewakuował, więc na razie tego nie słucham ;). Taki wybiórczy słuch mam :)
Dzięki Mieciu85. Jak skończysz pracować to dziewczyny tu oci.pieją od naszych dywagacji ;)

Haha bedziemy musialy osobna grupe zalozyc bo nastapi ekstradycja surykatki i miecia z forum [emoji38][emoji38]
 
Witam wszystkie dziewczyny:)
Podczytuję Was od dłuższego czasu, ale w końcu postanowiłam sama coś napisać. Może najpierw opiszę swoją historię. 36 lat, rok starań bezskutecznych, ląduję u lekarza, który zaczyna stymulować clo - 3 mce bez rezultatu, daje skierowanie na hsg - stwierdzone niedrożne jajowody. Jedyne rozwiązanie wiadome. Jadę do kliniki, robimy badanie MSOME - 3% II stopnia - kolejny powód do IVF. Robimy scratching w cyklu poprzedzającym. Idę długim protokołem, w 21dc pobieranych jest 6 pęcherzyków, 2 niedojrzałe, zapładniają się tylko 2. W 3 dobie podawane są oba. Lekarka podaje mi intralipid, żeby pomógł, bo nie zaszkodzi. Od dnia transferu co 48h badam progesteron - dzień transferu 78, 2dpt 188, 4dpt spada na 47 - podwajamy progesteron doustny, dodatkowo luteina dopochwowo i crinone (ale te od początku). Progesteron idzie do góry - 125. W 9dpt nie wytrzymuję napięcia i badam też betę - o cudzie niemożliwy jest 64, 11dpt mamy 108, 14 dpt spada na 46, 16dpt jest 10. Czyli wszystko jasne niestety. Wiem, że to zdarza się rzadko, że zaskakuje za pierwszym razem, ale pojawia się pytanie dlaczego jednak się nie udało... Was jako bardziej doświadczone proszę o wszelkie rady, co mogłabym zrobić, ew zbadać, żeby kolejny raz (bo na pewno taki będzie) zakończył się upragnionym sukcesem w postaci małej istotki. Wiem, że nie ma recepty, ale może jest coś, co przybliży mnie do upragnionego dzidziusia.

Pozdrawiam wszystkie gorąco i bardzo proszę o wszelkie rady i wskazówki. I oczywiście za wszystkie trzymam kciuki bardzo mocno:)
Witaj.
Mogło nie wyjść tak po prostu... ale żeby się przygotować pod każdym względem, trzeba sprawdzić insulinooporność, tarczycę (choć pewnie robiłaś), dziewczyny badają immunologię... próba implantacji była, to już dużo. U mnie też ostatnim razem zdecydowali się hodować zarodki do blastki, ale jak miałaś w to nie chcieli pewnie ryzykować. Siły i wytrwałości!
 
reklama
Piękne!!! [emoji7] Jak sie czujecie? Cos ostanio Cie widać nie było.
No dziś się właśnie tłumaczyłam... teraz przez tą nową pracę po powrocie do domu tylko spałam. Jak zaczynałam czytać forum to nie wiem czy zdążyłam stronę przelecieć a już miałam odlot :D
W końcu powoli, powoli zaczynam wracać do żywych :-) może i pogoda mi pomaga ;-)
A dziś cały dzień myślę o naszej Gosi i jej Oliwii... :(
 
Do góry