Kasia,
@Biedroneczka83 napisala w punkt, ze zadna z nas nie sypie kasa z rekawa, mnostwo nas tu przezywa koszmary itp itd, ale pisanie
@Felia, ze ludzie przezywaja wieksze dramaty to troche nie fair, bo tu chodzi o zycie jej dziecka. Czy jest jakas gorsza tragedia? Moze jeszcze nie czuje ruchow, nie widziala go jeszcze na usg ale mimo wszystko to jej dziecko/dzieci.
Musi dziewczyna tylko zluzowac gacie i nie tylko gacie, bo faktycznie jak sie czyta, ze bulgotanie w brzuchu to na pewno poczatek konca to szlag trafia i zyc sie odechciewa, a przynajmniej jesli nie zyc to walczyc dalej.
@Felia ja i kazda z nas tez w siebie pakujemy tyle samo o ile nie wiecej tego gow.na ale poza gorszym monentem jest tez duzo tych lepszych. Piszesz ze czytanie, zakupy, spacery nie spowoduja odciecia sie od ivf bo i tak wracasz do domu i trzeba lykac leki, robic zastrzyki. A ja mysle, ze kazde 5min kiedy o tym nie musisz myslec jest dobre. Niewazne co wtedy robisz. Ja nawet budziki w tel nastawiam na pory lekow, zeby nie musiec o tym myslec i pamietac. Poza narzekaniem tu na forum i pisaniem o spbie mozna podopingowac innym, uwierzyc, ze jak komus po tylu latach walki sie udalo to czemu tobie teraz ma sie nie udac? No i przede wszystkim trzeba to wszystko traktowac z duzym dystansem a nie angazowac sie w to na maxa. Bedzie co ma byc. Nie obrazaj sie i nie idz nigdzie. Dzisiaj tobie jeszcze nie trzeba mam nadzieje pocieszenia, oby plamienie czy krwawienie ustalo. Na razie nadal trzymam kciuki. Daj znac czy bylas ww klinice i czego sie dowiedzialas :*
Ilonka, sluze rekawem. Trzeba poplakac i przezyc. Qrwa to jest bardzo nie fair. Ile mozna to znosic??! Aleee, moze lekow nie odstawiaj jeszcze, jak nie masz mozliwosci zrobic bety to moze chociaz jakiegos czulego sikacza w poniedzialek? Nie z nadziei ale dla spokoju sumienia? A mezowi jesli go kochasz i nie myslisz o rozstawaniu powiedz zeby nie swirowal. Niech nie bedzie tchorzem, to nie jego wina, ze macie problem z nasieniem. Ale to nie powod, zeby ciebie sama z tym zostawiac. Rownie dobrze mozesz trafic na kogos innego kto tez bedzie mial taki problem i co wtedy? Przeciez nie powiesz komus na pierwszej randce zeby poszedl na seminogram. Mi moja Inga na pierwszej u niej wizycie (na ktorej bylam bez meza) powiedziala: Nieplodnosc nigdy nie dotyczy jednej osoby. To jest problem PARY. Prosze przekazac mezowi.
Siedzicie w tym razem i ja wierze, ze wam sie uda.
Iskierko mialam pytac czy maly Jonny sie nie wybral juz na druga strone brzusia ale widze, ze nic sie nienie zmienilo. Czekamy nadal na dobre wiesci
Czyli co? Jakie teraz dawki? Kiedy kontrol? A estradiol jaki masz? Kurde to, ze rozno zaczelysmy to. Nie znaczy ze masz na mnie czekac