reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Na pewno mówiła coś o tabletkach,to chyba nie na naturalnym...Kurcze nie znam się na tym zupełnie,a gadałam z nią zaraz po przebudzeniu się po punkcji i zapamiętałam tylko te 10-12 dni,ale od czego to już nie :D

Mnie to zawsze wkurzało. Wiadomo że na punkcji jest się z partnerem. Czemu oni po punkcji z nim nie gadają o zaleceniach, tylko z tą średnio kumatą, półśpiącą, obolałą po zabiegu kobietą? Ja nigdy nie pamietałam co lekarz mówił, a nawet jak coś mi światało, to nie byłam pewna czy to było serio, czy mi się śniło:p Najlepiej zadzwoń do doktorki, bo jak chodzi o naturalny, to 12 dc, a jak o sztuczny to wcześniej bo leki się bierze od 2dc.
 
Tak, na ten moment jest wszystko w porządku. Byłam już na USG pecherzykowym w 20 dpt i był pięknym 10 mm z ciałkiem zoltkowym. Teraz do 5.06 czekamy na [emoji173]
Ja też mam sie zjawić jakoś na początku czerwca na wizytę. A masz już jakieś objawy ciążowe? Bo ja jak na razie nic a nic.
 
Mnie to zawsze wkurzało. Wiadomo że na punkcji jest się z partnerem. Czemu oni po punkcji z nim nie gadają o zaleceniach, tylko z tą średnio kumatą, półśpiącą, obolałą po zabiegu kobietą? Ja nigdy nie pamietałam co lekarz mówił, a nawet jak coś mi światało, to nie byłam pewna czy to było serio, czy mi się śniło:p Najlepiej zadzwoń do doktorki, bo jak chodzi o naturalny, to 12 dc, a jak o sztuczny to wcześniej bo leki się bierze od 2dc.
To ja po kazdej punkcji szlam na rozmowe razem z m do dr G. Moze dr P-A tak nie robi.
 
Kochana alez Ty jestes pozytywna :). Czytajac Twoje posty czlowiek nawet jesli ma dola to automatycznie dostaje pozytywnej energii :). Zazdroszcze takiego podejscia... U mnie to zawsze hustawka nastrojów - raz mysle ze musi sie kiedyś udac a zaraz dopada mnie mysl ze moze nie jest mi pisane zostac mama o_O. I tak w kółko - normalnie psychiatryk by sie przydal i kaftan jak nic ;)


Jak ja dobrze to znam... :(
Mam dokładnie tak samo :(
A im bliżej transferu tym coraz gorzej :(
 
Kochana alez Ty jestes pozytywna :). Czytajac Twoje posty czlowiek nawet jesli ma dola to automatycznie dostaje pozytywnej energii :). Zazdroszcze takiego podejscia... U mnie to zawsze hustawka nastrojów - raz mysle ze musi sie kiedyś udac a zaraz dopada mnie mysl ze moze nie jest mi pisane zostac mama o_O. I tak w kółko - normalnie psychiatryk by sie przydal i kaftan jak nic ;)

Ależ mi też się zdarzały gorsze chwile. Panika po transferach, łzy, rezygnacja. A poronienie mnie całkiem zmasakrowało. No i trafiłam do tej dr neurolog (z holistycznym podejściem). Od razu stwierdziła, że te moje bóle pleców to na tle nerwowym, trochę se u niej popłakałam, zrypała mnie za podejście (za planowanie jeszcze przed transferem co zrobię jak się nie uda, bo jak się z góry zakłada, że się nie uda, to się nie uda).
Kazała wywalić z diety gluten i nabiał (z tym drugim mi kompletnie nie wyszło:p ). Tak mnie pozytywnie nastawiała, że aż sama byłam zaskoczona jak się moje podejście zmieniło:)
No i od razu powiedziała, że najwcześniej w pracy widzi mnie na wiosnę (był listopad), co też mi dało jakiś komfort psychiczny, mimo że wiedziałam, że już nie będę miała do czego wracać. I nie żałuję:) Teraz nawet jakby mnie błagali to bym do tego syfu nie wróciła:) Martwić o pracę będę się po macierzyńskim:)
Więc Dziewczyny głowa do góry i tylko pozytywne myślenie, bo niby czemu miałoby się nie udać:)
 
reklama
Hej
Jestem na Solcu (zawieźli mnie tutaj ze względu na to że mają ginekologię i chirurgię)doktor powiedział że niestety tak się dzieje,muszą nadal mnie obserwować i najgorszy jest ten płyn z krwią :no:jakoś tak się dzisiaj załamałam,dodatkowo morfologia źle wychodzi ,wszystko pod górkę,ten szpital też mnie jakoś prderaża ponieważ lekarz dzosiaj dopiero ze mną porozmawiał i zupełnie mówił coś innego niż lekarz w dniu wczorajszym, mam jakieś czarne myśli......
@Megi1985@ Niunia współczuję Ci bardzo... tego Solca równiez. Jak dla mnie to jest tam porażka :(
Ale najwazniejsze aby byli dobrzi lekarze na ginekologi!!!! :*
 
Ostatnia edycja:
Do góry