Nie da się tego ocenić... każda strata boli równie mocno :-(
Do pierwszego transferu podchodziłam na luzie. Kiedy się nie udało to wiadomo popłakałam, posmuciłam się, ale szybko ruszyłam do walki.
Teraz do drugiego transferu podchodzę już z większymi nerwami. Większy emocjonalny rollercoaster.
Dla mnie im dłużej tym gorzej ...
Nie mogę się pogodzic z tym ze straciłam już 3 dzieci...
Jak mam być szczera to za pierwszy raz dużo łatwiej mi było niż w kolejnym...
Teraz jestem po prostu tym wszystkim przerażona zamiast się cieszyć tym ze koleżanki zachodzą w ciąze to dla.mnie za kaŻdym razem to jest napad paniki i rozpaczy , nie potrafię się pogodzić z tym ze innym się udaje od raZu A ja czekam już 2 lata...
Nie pocieszacie mnie dziewczyny zastanawiam się, czy transfer jeden po drugim to nie za duże obciążenie dla psychiki... z drugiej strony i tak będę ciągle o tym myśleć, to jaki sens zwlekać
A powiedzcie czy często się zdarza, że mrozaki nie przeżywają rozmrażania? Jeśli mam dwa, to rozmrożą oba, i jak oba przeżyją, to jednego podadzą a drugiego ponownie mrożą?