A ja powiem Wam że nigdy nie miałam takich odczuć...to chyba dziwna jestem...cieszyłam się zawsze jak któraś z koleżanek zachodziła w ciążę. Było trochę przykro ale nigdy aż tak mocno żeby płakać czy obrażać się na los czy na te ciężarne. Płakałam ale ze szczęścia że im się udałoNie miałam żalu ani do ludzi ani losu. Chyba jestem pogodzona z moim problemem w tym roku 4mi bliskie pary zostaną rodzicamiwidujemy się bardzo często, widzę te duże brzuszkija też powinnam rosnąć w tym gronie...no ale cóż nie wyszło. Już planuje co im kupić fajnego dla maluchów
A ja się mega irytuję na widok ciężarnej, ale tylko wtedy jak widzę że jara szlugi albo piwkuje Wtedy mam ochotę podejść i wystrzelać taką tępą sucz po pysku. Powstrzymuje mnie tylko obawa przed jej upadkiem i uszkodzeniem dziecka. No i troche przed więzieniem.
Dzieci u znajomych i rodziny mnie cieszą (może dlatego że jeszcze mój młodszy o 14 lat brat nie wpadł ).
Ostatnia edycja: